✧ 𝑅𝑜𝓏𝒹𝓏𝒾𝒶𝓁 𝒱𝐼𝐼𝐼 ✧

112 7 0
                                    

Piosenka w mediach:

Linkin Park- Waiting For The End


Obudziłam się w objęciach Jimina na kanapie u niego w mieszkaniu. Delikatnie aby go nie obudzić wyswobodziłam się z jego objęć. Znalazłam jakąś kartkę i długopis. Napisałam mu wiadomość:
„Dziękuję, że nie pytałeś o nic tylko mnie przytuliłeś. Tego było mi trzeba. Nie wiem dlaczego w twoich ramionach czułam się bezpiecznie. Nie umiem Ci wyjaśnić co się teraz ze mną dzieje. Nie martw się o mnie, dam sobie jakoś radę. Muszę to zrobić sama, nie chcę nikogo w to wciągać ani też ranić.
Pamiętaj kocham Cię braciszku. Kocham.
Wrócę.
Lea"

Na brzeg kartki postawiłam szklankę, aby żaden wiatr jej nie zwiał. Podniosłam się na równe nogi. Podeszłam do niego, lekko przeczesałam jego włosy, po czym lekko musnęłam jego policzek. Lekko się poruszył, co wywołało u mnie uśmiech na twarzy, bo zrobił uroczą minkę.
- Wrócę.- powiedziałam szeptem, po czym założyłam buty i zamknęłam za sobą drzwi. Wsiadłam do samochodu i podjechałam na chwilę do swojego mieszkania. Spakowałam do plecaka wszystko co ważne czyli: szczoteczka do zębów, dokumenty i kasę, dwie koszulki, parę spodni, bieliznę i oczywiście broń. Wyszłam z mieszkania i je zakluczyłam. Klucze oddałam na przechowanie sąsiadowi, który jest porządnym facetem. Wsiadłam do swojego samochodu i nim ruszyłam zajrzałam do schowka, z którego wyciągnęłam zdjęcie. Byłam na nim z rodzicami, uśmiechnięci. Mimowolnie łzy zaczęły mi wypływać.
- Kocham was. Nie ważne co się z tobą stało, znajdę Cię. Tato.- szepnęłam. Po wypowiedzeniu tego jeszcze więcej łez zaczęło spływać po moich policzkach. Dotknęłam zdjęcia i je pogładziłam. – Weź się w garść. Musisz go znaleźć, nawet gdybyś miała oddać temu życie.- skarciłam samą siebie. Schowałam zdjęcie do schowka i wytarłam łzy. Spojrzałam przed siebie. – Obiecuję, że Cię znajdę i zabiję.- warknęłam.

◊◊◊◊◊◊ 

 Był wieczór, zmęczona wyszłam z samochodu, zabrałam swój plecak, zamknęłam samochód na klucz i włączyłam alarm. Weszłam do środka hotelu i podeszłam do recepcji aby się zameldować. Szłam do pokoju hotelowego z kluczem w dłoni. Po pięciu minutach byłam już w pokoju. Odsłoniłam duże okna i spojrzałam na piękną nocną panoramę Daegu. To miasto nocą jest piękne, a te światła w mieście dodają tajemniczości i uroku. Dawno tutaj nie byłam, nie wliczam tej chwili, w której byłam tutaj z Yoongim aby aresztować tego chłopaka. Zawsze się zastanawiałam co ludzi pcha do takich czynów. Chyba nigdy nie dostanę odpowiedzi. Spojrzałam na godzinę w telefonie, było grubo po pierwszej. Stwierdziłam, że wezmę prysznic, ubiorę się w piżamę i pójdę spać. Muszę być wypoczęta.

Obudził mnie telefon, jednak nie był to mój budzik ale ktoś do mnie dzwonił. Spojrzałam pół przytomna na wyświetlacz. Odebrałam mimo nie chęci:
- Czego chcesz chwaście.- mruknęłam zachrypniętym głosem.
-Gdzie jesteś? Muszę z tobą porozmawiać. – prychnęłam. Nagle chce ze mną rozmawiać.
- Nie mogę teraz. Mam sprawę do załatwienia. Nie szukaj mnie, to nie twój interes.- rozłączyłam się za nim zdążył coś powiedzieć. Spojrzałam na godzinę, za kilka minut i tak miał mi budzik dzwonić. Ten to ma wyczucie.
Po wzięciu prysznica i ogólnego ogarnięcia się, założyłam plecak na plecy i wyszła z pokoju, a potem z hotelu. Łaziłam to tu, to tam. Wpadłam przez przypadek na kogoś. Tym kimś był Kim NamJoon, jest dość znany. Jest liderem gangu w Daegu, w szkole do której chodziłam też miał gang.
- Lea? Myślałem, że nie żyjesz.- na twarzy było wymalowane zaskoczenie.
- Czemu miałabym nie żyć? W ogóle znikaj mi z oczu, bo mogę nie być już taka potulna. – otrzepałam się z niewidzialnego kurzu i chciałam iść dalej, jednak uniemożliwiła mi to ręka chłopaka. Spojrzałam na niego a potem na rękę.
- Pogadajmy. Proszę Cię. Poświęć mi trochę czasu. – westchnęłam ciężko, jednak zgodziłam się. Poszliśmy do restauracji, aby na spokojnie pogadać. Jak się okazało skończył z byciem liderem gangu i przekazał liderowanie komuś innemu. Zaczął wychodzić na prostą, fakt ze znalezieniem pracy miał problem, ale jakoś sobie poradził.
- Słuchaj, mam pytanie.- spojrzał na mnie z nad talerza. – Muszę znaleźć swojego ojca i mordercę swojej matki. Pomożesz mi? Wiem, że wychodzisz na prostą, ale nie mam kogo prosić. A sama sobie nie poradzę. – wyprostował się i spojrzał na mnie. Po chwili zastanawiał się nad czymś. Ciszę przerwał mój telefon, spojrzałam na wyświetlacz: Yoongi. Prychnęłam pod nosem co nie uszło uwadze Joona.
- Pomogę Ci. Lubiłem twojego ojca. Pomagał mi gdy uciekałem przed innymi szkolnymi gangami. – spojrzałam na niego, a samotna łza zaczęła spływać po moim policzku, którą starł kciukiem. – Tylko mi nie płacz. Cieszę się, że te plotki o twojej śmierci były fałszywe. Nigdy nie wierzyłem w nie. – uśmiechnął się promiennie. Zignorowałam telefony Yoongiego jak i całego swojego zespołu.

    ◊◊◊◊◊◊ 

   Minęło półtora tygodnia. Byłam coraz bliżej prawdy zaginięcia ojca. Kiedyś wierzyłam, że odnajdzie się cały i zdrowy. Niestety moja nadzieja umarła z chwilą gdy dowiedziałam się, że koleś z którym miał zatarg postrzelił go. Później był on widziany jak wyrzuca ciało do wody. Byłam załamana, więc postanowiłam pójść się przejść. Wolałam iść sama, nie chciałam przeszkadzać Joon'owi w pracy. Umiem siebie ochronić. Szłam chodnikiem i znowu westchnęłam. Znowu zaczął mi dzwonić telefon. Był to Jimin, nie Yoongi.

- Odbieraj ten jebany telefon! Wiesz jak się martwiłem?! Gdzie jesteś?!- musiałam odsunął urządzenie od ucha inaczej ogłuchłabym.

- Przepraszam, musiałam coś załatwić. Jestem w Daegu. Wiesz co? – mruknął do telefonu. – Nigdy nie zobaczę mojego ojca uśmiechniętego. – pociągnęłam nosem.

- O czym ty gadasz. Znajdziesz go.- westchnęłam załamującym się głosem.

- Jimin, mój ojciec nie żyje. Przyjechałam do rodzinnego miasta aby go znaleźć, a jedyne co wiem to, to że nie żyje i nie znajdę jego ciała. – załkałam cicho. Usłyszałam warkot silnika, krzyk ludzi i pisk opon. Spojrzałam przed siebie, otworzyłam oczy z przerażenia. Poczułam jak samochód we mnie uderza, a ja przelatuje przez całą długość samochodu. Upadłam na bok, widziałam tylko jak samochód wjechał z powrotem na ulice i odjechał. Słyszałam krzyki i płacz. Nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje. Usłyszałam krzyk jednego z ludzi: „Wezwijcie karetkę!". Po czym nastała ciemność.

<Jimin> - Jimin, mój ojciec nie żyje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

<Jimin>
- Jimin, mój ojciec nie żyje. Przyjechałam do rodzinnego miasta aby go odnaleźć, a jedyne co wiem to, to że nie żyje i nie znajdę jego ciała.- nie mogłem w to uwierzyć. Przez co ona musi teraz przeżywać. Nagle usłyszałem po drugiej stronie krzyki, pisk opon i wielki jazgot. Przestraszyłem się.
- Lea?! Słyszysz mnie?! Lea!- krzyczałem do słuchawki. Słyszałem warkot silnika, po czym krzyki i płacz ludzi. Nagle usłyszałem coś przez co serce mi się na chwilę zatrzymało: „Wezwijcie karetkę! Dziewczynę potrącił samochód!"- zamarłem. Ledwo stałem, przez co usiadłem na kanapę. Zacząłem niepohamowanie płakać, krztusić się własnymi łzami oraz powietrzem. Nie, to nie może być prawda. Starałem się uspokoić i szybkim tempem poszedłem do swojego samochodu i ruszyłem do Daegu. Starałem się do niej dodzwonić, ale nic. Zaciskałem mocno dłonie na kierownicy. Musiałem się opanować, aby nie spowodować wypadku samochodowego.
Ona musi żyć, musi.

=======================
I jak wam się podoba?
Czekam na komentarze. 

Do you remember me? | Min Yoongi (Suga) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz