🌹 4 🌹

511 42 11
                                    

- Za tydzień sprawdzian z wielomianów - oznajmił nauczyciel, kiedy zadzwonił dzwonek. - To są tylko 4 rozdziały! Oczekuje samych piątek! - krzyknął za tłumem uczniów, który jak najszybciej chciał wyjść z klasy.

Schowałam książki do plecaka i ruszyłam do wyjścia, gdzie Sana już wychodziła z pomieszczenia.

- Noora, podejdź na chwilę.

Zamknęłam na chwilę oczy i z westchnięciem podeszłam do biurka pana Jœrsena. - Tak?

- Po naszej wczorajszej lekcji postanowiłem, że naprawdę potrzebna jest ci pomoc w matematyce - zaczął. Chyba chodziło mu o moją kartkówkę, z której dostałam dwóje. - Porozmawiałem dziś rano z Williamem Magnussonem i zgodził się ci pomóc.

- Ja potrafie sama się nauczyć - fuknęłam i popatrzyłam na nauczyciela z wyrzutem.

- Wiem, że może twoje stosunki z Williamem nie są przyjazne, ale ja chcę dla ciebie dobrze Nooro. Nie możesz mieć samych trój ze sprawdzianów - orzekł, a ja przwróciłam oczam, kiedy szukał kartek w swojej teczce. - To są podobne przykłady, które będą na sprawdzianie. Możesz poćwiczyć razem z Williamem.

Odebrałam kartkę i podziękowałam cicho. Pożegnałam się z panem Jœrsenem i wyszłam z klasy. Od razu gdy wyszłam ktoś złapał mnie za ramię. Odwóciłam się i zobaczyłam Magnussona.

- Masz szczęście - mruknął i puścił moją rękę, którą szybko przybliżyłam do siebie. Zmarszczyłam brwi, ponieważ nie rozumiałam o co mu chodzi. - Gdzie będziemy się uczyć?

- Możemy u mnie - mruknęłam po chwili i zgięłam białe kartki w pół. - Dzisiaj masz czas?

Te słowa naprawdę ciężko przechodziły mi przez usta. Ja i Magnusson razem? Uczymy się? To brzmiało tak tandetnie i żałośnie.

- Okej, będę o 17 - mruknął i ominął mnie. Prychnęłam pod nosem i zobaczyłam Sanę przy szafkach. Od razu podeszłam do niej.

- Dlaczego ty nie możesz byc dobra z matmy? - jęknęłam i oparłam się o szafkę.

Sana spojrzała na mnie marszcząc brwi. - To samo pytanie mogę zadać tobie.

Przewróciłam oczami, a mulatka zamknęła swoją szafkę. Ruszyłyśmy na salę gimnastyczną, ponieważ miałyśmy dokończyć robić ozdoby na bal. - Jœrsen poprosił Magnussona, aby pomógł mi w matmie - mruknęłam. - Przecież to nie wypali.

- Skąd wiesz? - spytała, a ja spojrzałam na nią pobłażliwie. Weszłyśmy do sali, gdzie znajdowało się paru uczniów.

- Prosze cię Sana - pokręciłam głową i położyłam plecak na ławce. Dziewczyna zrobiła to samo i podeszła do Vilde.

Ktoś puknął mnie w ramię, na co odówricłam się. - Hej, Noora tak?

Przede mną stała rudowłosa, uśmiechnięta dziewczyna. - Cześć - powiedziałam. - Tak, o co chodzi?

- O nic - wzruszyła ramionami. - Widziałam cię wtedy tutaj na trybunach.

- A to ty - uśmichnełam się lekko. - Ogólnie jesteś nowa? Bo przyrzekam, że nigdy cie nie widziałam.

- Tak, niedawno dołączyłam do 3B - zachichotała. - Jestem Eva Mohn.

- Miło mi Eva i współczuje klasy - zaśmiałam się i podeszłam do stolika, na którym były różne śnieżki z papierów.

- Jest okej, ale każdy słucha się Williama - prychnęła. - Jakby był jakąś gwiazdą szkoły - stanęła przde mną i wyrzuciła ręce w powietrze.

Falling in hate {noora x william} WOLNO PISANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz