Porucznik Gawosh zgasiła niedopałek w popielniczce. Obok niej siedział Lio-no-Chan, z rękami skrzyżowanymi na piersiach. Trochka skuliła się na fotelu, pozostali sączyli piwo z grobowymi minami.
Zwyciężyli. Było to najbardziej ponure zwycięstwo, jakie można sobie wyobrazić. Każdy wiedział, że wrogowie powrócą, prędzej czy później. Oparli się raz jeszcze upartej fali, ponosząc straty, ze świadomością, że Sarethanie przyjdą znowu, by zabrać kolejnych ludzi, kolejne nakłady pieniężne obrócić w stertę żelastwa.
Żuk leżał w szpitalu, w kokonie okablowań i rurek. Stan stabilny. Śpiączka. Nie wiadomo, kiedy się obudzi.
Trochka brzydziła się samą sobą, ale nie potrafiła powstrzymać pytania zaprzątającego myśli – sam wpadł pod łapę smoka, pomimo ćwiczeń, które sprawiły, że poruszali się Czarnymi Ostrzami tak zwinnie jak we własnych ciałach? Czy ktoś mu pomógł, nieprzyjazna ręka pchnęła dyskretnie naprzód?
Zako zdawał się pewien swego, łypał ponuro na porucznik. Kapitan wzruszył tylko ramionami, tak samo Lio-no-Chan, ba, nawet Rosa.
Zdarza się. Po prostu się zdarza.
– Dobranoc wszystkim – powiedziała porucznik Gawosh, wstając. – Tu jest gorzej niż na stypie, idę spać.
– Dobranoc – odmruknęli, zostając we wspólnej sali, zatopieni w przytłaczającej atmosferze.
Ktoś przyniósł wódkę, całą zgrzewkę, dobrze. Violed wstał, wziął flaszkę. Pociągnął pierwszy łyk i puścił ją w obieg.
Ostry płyn obmył Trochce gardło, odpędził nieco chłód, który ściskał serce. Spojrzała za porucznik Gawosh i Lio-no-Chanem, którzy wyszli razem z sali. Metalowe drzwi zasunęły się za nimi.
Wtedy porucznik wyjęła z paczki drugiego papierosa, wsadziła do ust i zapaliła.
– Smok liczy się jako dwa? – spytał Cień.
– Nie – odrzekła, zaciągając się dymem.
Zrozumiał, ale wzruszył tylko ramionami.
Jeden wróg. Jeden papieros.
Chwała Królowej.

CZYTASZ
Obrońcy Muru
Science FictionNa wschodniej granicy dawnego Cesarstwa wznosi się gigantyczny Mur. Chroniony przez mechy i technologię, zdobytą dzięki wątpliwemu sojuszowi z Imperium Kahru, jest jedyną zaporą przed atakami genetycznie zmodyfikowanych potworów. Grupa żołnierzy bie...