Mates

916 79 42
                                    


Siedziałem na niewygodnym, plastikowym krzesełku czekając aż Bang Shihyuk poprosi mnie do swojego gabinetu. Na krześle obok siedział, jak zawsze rozgadany, Jin. Nerwowo zagryzałem dolną wargę i wyginałem palce. Pod wpływem siły jaką włożyłem w wyginanie palców, jeden głośno strzelił. Zaraz po tym mój towarzysz trzepnął mnie lekko w ramię.

-Aish, głupi! Nie rób tak!- zawołał oburzony- Bo będziesz mieć takie krzywe palce jak ja!- Po czym pokazał mi swoje dłonie na znak przestrogi.

Przewróciłem oczami i zacząłem obgryzać skórki mojego palca wskazującego. Tak strasznie się niecierpliwiłem. Czekam już pół godziny. W sumie to nie, casting odbył się tydzień temu. Od tamtego dnia niecierpliwie czekałem na telefon z wytwórni. Usłyszałem skrzypnięcie drzwi. Poderwałem się z miejsca w ekspresowym tempie. Spojrzałem na stojącego w drzwiach prezesa. Gestem dłoni zaprosił mnie do środka. Wszedłem do gabinetu na nogach trzęsących się jak galareta. Usiadłem na wskazanym krześle i czekałem aż prezes Bang przedstawi mi wynik castingu. Z każdym jego słowem miękłem coraz bardziej, a dziwne ciepło rozlewało się po moim sercu. Nie wierzę. Dostałem się? Będę trenować? Mam szansę na zostanie raperem? Aż bym kogoś przytulił. Oh, okej, może jednak nie. Ale może nawet się uśmiechnę. Ze szczęścia aż zacząłem sobie radośnie tupać. Jednak kolejne słowa prezesa były dla mnie jak kubeł zimnej wody. Ale... jak to zespół?

-Jaki zespół?- zapytałem z poważną miną-Mamy kilku chłopaków, jakiś miesiąc temu stworzyliśmy z nich zespół. Póki co jest tam tylko kilka osób. Między innymi Kim SeokJin, twój kolega. Czekał z tobą przed drzwiami.

No kurwa bez jaj. Mam być w zespole z tym pajacem? No chyba nie. Nie. Nie ma opcji.

-Ale prezesie... Sądz...- zacząłem ale prezes nie pozwolił mi dokończyć. Słuchałem więc w ciszy wszystkiego co miał mi do powiedzenia.

Zespół w typie 1TYM. Śpiew, rap. Bez tańczenia. Niby nie brzmi najgorzej, ale to nadal zespół. A zespoły mają to do siebie że jest tam więcej osób niż tylko ja. Skrzywiłem się na tą myśl. Jednak po namowach prezesa zgodziłem się podpisać umowę.

Wyszedłem z gabinetu i bez słowa skierowałem się w stronę drzwi wyjściowych. Idę sobie pokurwować w samotności. Już wyciągałem dłoń w stronę klamki gdy poczułem okropny ból w okolicy skroni. Chwyciłem się zdziwiony i spojrzałem na przedmiot którym dostałem po głowie. Butelka wody.

Aha.

Rozejrzałem się w poszukiwaniu sprawcy tego haniebnego występku. Mój wzrok zatrzymał się na dwóch młodych chłopakach. Oboje patrzyli na mnie przerażeni.

-Tak bardzo przepraszam!- zawołał przestraszony jeden z chłopaków, zaraz po tym podbiegł do mnie i chciał przyłożyć dłoń do mojej głowy. Odsunąłem się energicznie żeby uniknąć jego dotyku.- Nie miałem zamiaru w Ciebie trafić, strasznie strasznie przepraszam! Nic Ci nie jest? Jak się czujesz? Może sobie usiądź, pójdę po lód. Albo nie, Jungkook, ty idź. Dużo lodu! Przepraszam, przepraszam, przepraszam

Zasypywał mnie lawiną słów, z czego połowa to przeprosiny. Najlepszymi przeprosinami byłoby jakby po prostu się ode mnie odsunął. Stoi zdecydowanie za blisko. I czemu do cholery ciągle próbuje dotknął mojej głowy?

-Daj, obejrzę czy nic się nie stało-Powiedział i wyciągnął ponownie ręce w stronę mojej skroni.

Nosz kurwa, bier te łapy.

-Spierdalaj z tymi łapami albo twoją twarzą pozamiatam wszystkie ulice w okolicy.- warknąłem i odsunąłem się jeszcze bardziej. Chłopak zmieszał się i schował ręce za siebie. Spuścił wzrok na podłogę i odsunął się odrobinę zagryzając wargę.

Split  /TaegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz