rozdział trzydziesty siódmy.

1.3K 135 9
                                    

Wraz z Georginą wróciłam do naszego hotelu, zostawiając naszych mężczyzn na dalszym świętowania.

- Opowiadaj - Geo usiadła obok mnie z szerokim uśmiechem na ustach.

- A co tu opowiadać? Przerwaliście nam taki idealny moment - prychnęłam.

- Oj tam, będziecie mieli jeszcze okazję do całowania się - machnęła ręką.

- Czy ja wiem? Może Sergio zrobił to, ponieważ był zbyt uszczęśliwiony wygraną? Jutro z tego jedynie zostaną artykuły w internecie.

- Viviana, dlaczego od razu musi być po najgorszej myśli? Poza tym, nie wydaje mi się, żeby to było chwilowe, skoro przed chwilą nie chciał cię puścić!

- Georgina. Nie jestem co do tego przekonana.

- Ale ja jestem! A teraz nie myśl o tym, tylko uśmiechnij się! W końcu właśnie zostałaś dziewczyną Sergio Ramosa!

- Nie jestem jego dziewczyną.

- Oh, jasne - przewróciła oczami. - To trzymałaś na ręku obce dziecko i całowałaś się oraz chodziłaś za rękę z obcym mężczyzną?

- Okej. Jestem najszczęśliwszą osobą na całym świecie! - krzyknełam i mocno przytuliłam Hiszpankę.

- Chcę być świadkową na ślubie - powiedziała, przez co lekko uderzyłam ją w ramię.

- Głupia - zaśmiałam się.

- No chyba nie tak jak ty.

obiekt westchnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz