ROZDZIAŁ CZWARTY

126 12 16
                                    

Podniosłam się do pozycji siedzącej. Noga już mnie tak nie bolała, z czego byłam bardzo zadowolona, bo to oznaczało, że nic poważnego się nie stało.
Nie było późno, ale postanowiłam wstać i zrobić sobie śniadanie. 
Wzięłam ze sobą telefon i zeszłam po schodach bez żadnych problemów. Kiedy wchodziłam do kuchni przypomniało mi się, że rodzice nie wrócili wczoraj do domu. Chciałam do nich zadzwonić, ale zauważyłam że dostałam dwie wiadomości od mamy.

Mama:
Musieliśmy pilnie wyjechać do innego miasta, nie martw się o nas.

Mama:
wrócimy w przyszłym tygodniu, kocham cię

Mimo wszystko to tak jakby nie wyjechali, bo tyle pracują, że ich nie widuje.
Przez te sms'y znów wróciłam myślami do Rosji, gdzie mogłabym znaleźć przyjaciół i mieć naprawdę normalne życie, gdyby nie ciągłe wyjazdy. Jestem pewna, że nawet jeśli od razu po wakacjach wrócimy do Moskwy to i tak za raz wyjedziemy do innego kraju.

Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Szybko wyciągnęłam go z kieszeni moich dresów, jedną ręką wsypując płatki do miski. Spojrzałam na ekran urządzenia, wyświetlił się na nim niezapisany numer.

-Tak, słucham? -powiedziałam i włożyłem szklankę z mlekiem do mikrofali.

-Cześć Lena, tutaj Kris -usłyszałam głos chłopaka po drugiej stronie.

-Kristian? Skąd masz mój numer telefonu? -zapytałam zdziwiona i oparłam się o blat.

-Wczoraj jak zasnęłaś to...

-Nie ważne. Nie chcę wiedzieć co robiłeś kiedy zasnęłam, bo uważam Cię jeszcze za normalnego chłopaka -zaśmiałam się -Pomijając to wejście do mojego domu przez okno -powiedziałam i obaj się zaśmialiśmy.

-Jak z twoją nogą? -zapytał po chwili ciszy.

-Dzisiaj już o wiele lepiej. Myślę, że jutro już będzie normalnie. -powiedziałam obojętnie zalewając płatki mlekiem.

-Chciałbym Cię jakoś przeprosić i wynagrodzić Ci to, a wiem, że tu, w Bułgarii nie masz znajomych, więc postanowiłem, że moglibyśmy gdzieś razem wyjść. Mam nawet pewien pomysł. Dasz rade jutro?

Nie miałam pojęcia co powiedzieć. Oczywiście,  że chciałam gdzieś wyjść z tego domu, ale kompletnie nie wiedziałam jak mam zareagować. 

-Jasne. -powiedziałam szybko, żeby chłopak nie pomyślał, że nie mam ochoty nigdzie wychodzić -Gdzie pójdziemy? -zapytałam, żeby nie zapadła cisza, która byłaby niezręczna.

-Przy plaży, która jest nie daleko z tąd jest kolejka, która osiąga prędkość dziewięćdziesięciu kilometrów na godzinę, do tego z przeciążeniami i naprawdę wysoki diabelski młyn -mówił to spokojnie, ale w jego głosie słyszałam entuzjazm, który sama okazywałam skacząc w miejscu, kiedy opowiadał mi o atrakcjach jakie czekają na plaży. 

-Brzmi super. Zawsze chciałam się czymś takim przejechać -wzięłam miskę z płatkami do ręki i zaniosłam ją na ławę.

-Myślę, że pójdziemy tam tak około dwunastej, bo moglibyśmy jeszcze posiedzieć na plaży zanim wejdziemy na atrakcje.

-Nie ma sprawy. Będę czekać. -uśmiechnęłam się, mimo, że on tego nie widział.

Pożegnaliśmy się, a ja rzuciłam telefon na kanapę. Nie miałam ochoty przesiedzieć całego dnia przed tym małym urządzeniem, które jest głównym sprawcą codziennego bólu głowy.
Po telefonie Krisa kompletnie nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie chciałam przeciążać nogi spacerem, ale nie chciałam też zmarnować tego dnia, tym bardziej, że będzie on długi, ponieważ już nie mogę się doczekać wyjścia z Kristianem.

Zjadłam swoje śniadanie po czym odniosłam miskę do zlewu.
Spojrzałam przez okno, które znajdowało się nad kranem. Było malutkie, ale wystarczyło żebym zobaczyła jak piękne kwiaty rosną u nas w ogrodzie. Dlaczego ja wcześniej tego nie zobaczyłam? Od przyjazdu do Bułgarii nawet nie ruszyłam swojego aparatu z biurka.

Szybko pobiegłam na górę po lustrzankę, co spowodowało chwilowy ból nogi, jednak wystarczyło, że usiadłam na chwilę, a ból ustał.
Chwyciłam za moje ukochane urządzenie i powoli zeszłam po schodach. Założyłam szybko buty i wyszłam z domu.

***
Odeszłam od laptopa. Co z tego, że nie spędziłam całego dnia przy telefonie, skoro spędziłam go na robieniu i obróbce zdjęć, czyli przed laptopem? 
Czułam się źle, ale głowa mnie nie bolała. Zeszłam do kuchni żeby się napić. Wyciągnęłam szklankę i nalałam do niej soku pomarańczowego. Wraz ze szklanką usiadłam na kanapie. Wypiłam płyn, który się w jej znajdował i położyłam się. Dużo myślałam o wyjściu z Kristianem aż w pewnym momencie po prostu zasnęłam.

Obudziłam się. Czułam straszny ból w szyi, spowodowany niewygodną pozycją w jakiej położyłam się na kanapie. Wstałam i udałam się do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Miałam dziwne poczucie jakbym czymś się stresowała.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 10:40.

Wyspałam do miski płatki i zalałam je zimnym mlekiem. Jakoś nie miałam ochoty grzać mleka w mikrofali.
Z gotowym śniadaniem znów usiadłam na kanapie. Wpatrywałam się w miskę płatków, zastanawiając się nad sensem dzisiejszego dnia. Noga mnie już nie bolała, więc wydawało mi się, że nie powinnam siedzieć w domu.

Poderwałam się z miejsca, przez co wylałam mleko. Nie wierzyłam, że mogłam zapomnieć o wyjściu z Krisem. Stresowałam się tym od wczoraj.

Szybko położyłam miskę na stolik, który stał przed kanapą i pobiegłam do pokoju. Po drodze prawie wywaliłam się na schodach przez co całą drogę się śmiałam. Szybko otworzyłam szafę.
Zastanawiałam się naprawdę długo, ale w końcu wybrałam czarne, krótkie spodenki, które miały dwie warstwy- jeans i koronkę oraz luźną białą bluzkę.

Kiedy wyszłam z łazienki gotowa do wyjścia była już 11:30.
Zeszłam na dół i postanowiłam poczekać.

Ja wiem, że ten rozdział jest prawdopodobnie nudny, ale tak jakoś wyszło, że to następny powinien być ciekawszy... 😂
Jak zawsze chętnie poczytam opinie.

You Are Not For Me | Kristian Kostov Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz