ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

126 12 1
                                    

Było przed dwudziestą, kiedy powiedziałam rodzicą, że idę spać i wskoczyłam pod kołdrę gotowa na przyjście Kristiana. Nie mówił mi, o której po mnie będzie, ale moi rodzice idą spać po dwudziestej, więc mam nadzieję, że wcześniej nie przyjdzie.

Przykryłam się cała, tak żeby mama nie widziała, że nie jestem ubrana w piżame, bo byłam pewna, że jeszcze po coś tu wejdzie. Zawsze miała jakomś wymówkę, żeby przyjść i sprawdzić czy na pewno kładę się spać.

Leżałam i prawdę mówiąc walczyłam ze snem. Dzisiaj cały dzień chodziłam. To  do sklepu, to po jakieś dokumenty dla rodziców, bo jak się okazuje nawiązali współpracę z firmą, której właściciele mieszkają jedynie dwa kilometry od nas, więc według moich rodziców dobrze zrobi mi spacer.

Usłyszałam otwieranie się drzwi, więc jeszcze szczelniej okryłam się kołdrą. Do pokoju weszła mama i położyła wyprane ciuchy na moim biurku. Otworzyła jeszcze okno, stanęła na chwilę na środku pokoju, po czym westchnęła i wyszła, delikatnie zamykając za sobą drzwi do pokoju. Usłyszałam jak schodzi po schodach, a następnie razem z tatą udaje się do sypialni i zamykają za sobą drzwi do pomieszczenia. Po około dwudziestu minutach powinni już spać, więc usiadłam na łóżku i włączyłam telefon.

Nie mogłam jednak długo cieszyć się tą ciszą, bo usłyszałam trzask, a kiedy podniosłam głowę zobaczyłam Krisa, który już drugi raz w tym miesiącu, bezskutecznie próbował uratować doniczkę, którą zrzucił. Teraz nie mam na oknie żadnego kwiatka.

-Kris... -wstałam, żeby pomóc chłopakowi. -Posprzątam to, a ty się gdzieś schowaj, mama może jeszcze nie spać. -powiedziałam szeptem i zaśmiałam się, mimo, że nie byłam zadowolona z obowiązku sprzątania tego. Nie potrafiłam być zła na chłopaka.

Brunet schował się pod łóżko, a ja szybko ściągnęłam z siebie bluzę i spodnie, które również wrzuciłam pod łóżko, wiedziałam, że mama na pewno tu wejdzie żeby upewnić się czy nie uciekam, a jeśli zobaczy mnie w ubraniach to na pewno nie będzie miała wątpliwości.

-Kochanie... -usłyszałam mamę, kiedy otwierała drzwi. -Co robisz? Jestem bardzo zmęczona.

Wszystko byłoby pięknie gdyby nie to, że Kris nie mieścił się pod łóżkiem przez swój wzrost. Miałam tylko nadzieję, że mama nie będzie chciała sprzątać tego bałaganu za mnie, więc nie wejdzie do pokoju i nie zobaczy nóg, które wystają z pod łóżka.

-Było mi zimno, więc postanowiłam zamknąć okno, ale byłam naprawdę zmęczona i przez przypadek strąciłam doniczkę. Przepraszam.

-To już druga doniczka w tym miesiącu, a nie minęła nawet połowa lipca. -Gdybyś tylko wiedziała, że to nie ja rozbijam te twoje doniczki, tylko mój kolega, którego chyba bardzo lubisz.

-Wiem mamo... Posprzątam to, a ty idź spać, bo wiem, że jesteś zmęczona. -powiedziałam i podeszłam bliżej niej. Posłusznie wyszła z pokoju, a ja zamknęłam za nią drzwi i odetchnęłam z ulgą.

-Mogę już wyjść? -zapytał szeptem Kristian, który nadal musiał cisnąć się pod moim łóżkiem.

-Daj mi się ubrać. -powiedziałam, próbując wyciągnąć z pod łóżka swoje ciuchy. Byłam w samej bieliźnie i podkoszulku, a nie chciałam żeby chłopak mnie tak widział.

-Lena błagam cię, wyjdę nawet za okno, żebyś mogła się przebrać, ale proszę nie każ mi siedzieć pod tym łóżkiem. Cholera, ono jest bardzo niskie! -powiedział już nieco głośniej. Dlaczego on tak często używa mojego imienia? Założę się, że domyślił się już, że kiedy je mówi, zgodzę się na wszystko.

-Dobra, wychodź, ale błagam cię bądź cicho, bo jak cię usłyszy to już nie będę miała czym tego wytłumaczyć. -powiedziałam, a chłopak ostrożnie zaczął wychodzić z pod mojego łóżka. Kiedy już znalazł się obok mnie wyciągnęłam swoje ubrania i zaczęłam się ubierać, żebyśmy w końcu mogli z tąd wyjść.

You Are Not For Me | Kristian Kostov Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz