Gdy byłam mała rodzice opowiadali mi bajki o księżniczkach i dzielnych rycerzach, którzy ratowali je z tarapatów. Naiwnie wierzyłam w każdą z nich. W każdą wartość jaką mi przekazywała. Z wiekiem przekonałam się, jak bardzo mylne były moje wyobrażenia.
Świat nie jest w rzeczywistości tak kolorowy. Życie nie jest usłane różami. Każdy z nas ma swoją niepowtarzalną i inną historię. Niektórych dotknęło wiele nieszczęść, a inni pławią się w luksusach. Jedni posiadają kochających rodziców, podczas gdy inni wychowywali się w domu dziecka. Pewnie zastanawiacie się do której grupy ja należę...
Będąc małą dziewczynką miałam wszystko. Kochających rodziców, troszczących się o mnie i spełniających każdą moją zachciankę. Gdy przestąpiło się próg mojego domu, z niemal każdego zakamarka dało się wyczuć ciepło domowego ogniska. Byłam bardzo wesołym i pełnym energii dzieckiem, cieszącym się z każdej drobnostki.
Miałam wszystko.
Nie spodziewałam się, że to wszystko runie jak domek z kart.
To stało się nagle.
Ten dzień już na zawsze pozostanie w mojej głowie. Miałam 13 lat. Był słoneczny dzień, a właściwie to wieczór. Siedziałam przy stole w kuchni, odrabiając lekcje, przy których od czasu do czasu pomagała mi mama, robiąca kolacje. Tata niedługo miał przyjechać z pracy i mieliśmy razem spędzić wieczór. Całą rodziną. Żartowałyśmy sobie z mamą, nawet nie pamiętam już z czego, gdy zadzwonił telefon. Mama odebrała i po chwili rozmowy drastycznie zbladła. Przyglądałam się jej cały czas i nie wiedziałam co się dzieje. Po chwili mama odłożyła telefon i osunęła się na ziemię. Zwinęła się w kłębek i zaczęła płakać. Chociaż nie wiedziałam co się dzieje, chciałam ją pocieszyć. Podbiegłam do niej i z całej siły uściskałam, pytając co się stało i dlaczego płacze. Wtedy mama zaniosła się jeszcze większym płaczem i powiedziała, że tatuś już nie wróci. Zaczęłam płakać i spytałam dlaczego. Powiedziała, że odszedł do aniołków.
Okazało się, że gdy tata przechodził przez pasy by pójść na parking, potrąciło go auto. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Nie udało się udzielić pomocy na czas i tata zmarł na miejscu.
Dla mnie i dla mamy był to najgorszy dzień w życiu. Do tej pory nie udało się znaleźć sprawcy wypadku, ale mam nadzieję, że zgnije w piekle. Nigdy nie wybaczę temu człowiekowi krzywd jakie wyrządził mojej rodzinie.
Po śmierci taty, moja mama się załamała, jednak starała się być silna dla mnie. Zajęła się firmą taty, którą miałam przejąć, gdy ukończę studia. Mama zaczęła coraz więcej czasu spędzać w pracy. Wyjeżdżała w delegacje, zostawiając mnie samą sobie. W jednej chwili straciłam obojga rodziców. Nie dosłownie lecz w przenośni. Czasem zastanawiałam się czy ona jeszcze mnie kocha.
Od śmierci taty minęło dokładnie 5 lat. Od 5 lat nie słyszałam słów "kocham cię". Od 5 lat mogę mówić, że nie mam rodziców. Bo tak się czuję. Jakbym straciła ich oboje. Co mi po luksusie i pieniądzach skoro nie mam tego co najbardziej się w życiu liczy, czyli miłości?
●●●
Zaczynam nową książkę. Tak właściwie to nie zaczynam bo mam ją zaczętą już od trzech miesięcy ale postanowiłam opublikować.
Ze względu jednak na to, że chciałabym ją w troszkę inny sposób napisać, to będzie ona bardzo wolno pisana xd
Miłego czytania
PattisonLoff
Korekty dokonała bitmewords
CZYTASZ
Czy pokocha? ZAWIESZONE . ..
Dragoste- Dlatego ode mnie też powinnaś się trzymać z daleka. - Jego wzrok zjechał na moje usta, przez co odruchowo zrobiłam to samo co on. - A co jeśli nie chce? Najwyższe notowania : #528 w Romans 25.03.2018r. #464 w Romans 28.03.2018r. Uczestnik konkur...