Rozdział 5

172 7 0
                                    



—Nareszcie koniec!— Z westchnieniem ulgi, opadłam na kanapę.

—Mam dość sprzątania, na najbliższy miesiąc.— Kate zajęła miejsce obok mnie.

W ciągu ostatnich kilku dni sprzątałyśmy i rozkładałyśmy nasze rzeczy. Wiadomo, że najwięcej pracy miałyśmy w naszych sypialniach i garderobach, jednak w reszcie domu wcale nie było lepiej. Musiałyśmy przejrzeć wszystkie szafki i poukładać w nich rzeczy tak, abyśmy łatwo mogły je znaleźć. W najbliższym czasie, musimy jeszcze dokupić trochę ozdób w naszym stylu do domu, ale tak to wszystko jest już idealnie ustawione.

—Idziemy na basen?— Kate wstała z kanapy i się przeciągała.

—A może na plaże? — Zasugerowałam.

—Okej. To widzimy na dole za pół godziny.

Dziewczyna poszła do swojego pokoju, a chwile później ja uczyniłam to samo. Weszłam do garderoby, w celu znalezienia jakiegoś ładnego stroju kąpielowego. W oczy niemal od razu rzucił mi się czarny, dwuczęściowy strój. Biustonosz był trójkątny i miał wiązania na dekolcie, a majtki miały cienkie paseczki na biodrach. Na wierzch postanowiłam, że nałożę dżinsowe spodenki z wysokim stanem i ćwiekami na tyłku oraz czarny crop top. Z wybranymi ciuchami udałam się do łazienki, gdzie szybko się wykąpałam, a następnie nałożyłam wcześniej wybrany strój. Związałam włosy w wysoką kitkę i wyszłam z łazienki. Po odnalezieniu torby plażowej spakowałam do niej, wszystkie potrzebne rzeczy. Na nos nałożyłam jeszcze okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z pokoju.

—Gotowa? — Spytała Kate, która jak się okazało wyrobiła się wcześniej ode mnie.

—Jasne. Którym autem jedziemy?

—Możemy twoim.

Wyszłyśmy z domu, uprzednio go zamykając i udałyśmy się do garażu. Wsiadłyśmy do auta i odjechałyśmy. Kierowałam autem tak, jak kazała nawigacja i już po piętnastu minutach, parkowałam na parkingu przy plaży.

Wesoło rozmawiając, wysiadłyśmy z auta, zabierając swoje rzeczy i poszłyśmy poszukać jakiegoś dobrego miejsca. Ostatecznie rozłożyłyśmy się na bardziej odległym kawałku plaży, gdzie nie było wielu osób.

—Patrz ile tu ciach. — Westchnęła rozmarzona Kate. —Jestem w niebie.

—A co z Lukiem? — Ułożyłam się na kocu.

—Sama nie wiem.. Przed wyjazdem sprawy się dość... pokomplikowały i... no po prostu, nie wiem.— Westchnęła zrezygnowana i po nasmarowaniu się kremem, położyła się na brzuchu.

Obydwie postanowiłyśmy się dzisiaj poopalać, bo nie miałyśmy zbytnio ochoty na kąpiel. Ułożyłam się wygodnie na kocu i wszystko byłoby super, gdyby nie to, że po dłuższej chwili poczułam wodę na plecach.

Poprawiłam się i ujrzałam dwie postacie pochylające się nade mną. Niestety przez rażące słońce nie widziałam ich twarzy, ale po posturze mogłam stwierdzić, że są to mężczyźni.

—W czym mogę pomóc?— Zrobiłam z ręki daszek nad oczami, aby lepiej widzieć.

—Raczej w czym my, możemy pomóc tobie. —Odezwał się jeden z nich. —Razem z kolegą dobrodusznie postanowiliśmy uratować ciebie oraz twoją piękną koleżankę, od nudy na plaży. Także zapraszamy was do gry w siatkę plażową.

—Cóż. Nie wiem jak moja koleżanka, ale ja nie jestem zainteresowana. — Zdjęłam okulary, które zaczęły mi zawadzać.—Coś jeszcze ? —Spytałam, gdy ci dalej nade mną stali.

Czy pokocha? ZAWIESZONE  . ..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz