Rozdział 10

113 23 3
                                    

Jest trzecia nad ranem. Teoretycznie Eight powinna spać, ale nie może. Czemu? Przecież dobrze wiecie... Wszystko było jakieś monotonne. Bella w boksie obok nie odezwała się nawet słowem.

- Ty... Ty, jak ci tam... Eight Roses? - odezwał się nagle ten, kary, nieznany jej ogier. Mówił przyciszonym głosem, może miał coś ważnego do powiedzenia. Kiwnęła lekko głową, chcąc pokazać, że tak, tak ma na imię.

- Masz jakąś ważną...? - zaczęła, starając się, aby jej głos brzmiał obojętnie.

- Tak. - odpowiedział karusek, przerywając jej doskonale zaplanowane zdanie. Po chwili stał już przed boksem kasztanki. - Umiesz to otworzyć?

- Jasne - odparła bez chwili zastanowienia. Tak naprawdę, nigdy tego nie robiła, ba, nawet nie próbowała, ale co tam, ona szybko się uczy.

Zaczęła mocować się z zamkiem, ale okazało się, że wcale nie jest to takie łatwe.

- Pomogę ci - zaoferował ogier. Spojrzała na niego zdziwiona. No tak, przecież on nigdy, nikomu nie pomaga. Dziwne.

Po jakichś trzydziestu sekundach byli już na pastwisku dla kogo? Dla ogierów. Samolub.

- Nieźle biegasz - zaczął karus. Klacz przyjrzała mu się. Był wyższy od Eight, mniej więcej tej samej budowy, tyle że bardziej umięśniony. Posiadał dwie skarpetki, na lewej przedniej, i prawej tylnej nodze. Na krzyż.

- To z tego powodu kazałeś mi uciec ze stajni...? - uniosłaby jedną brew, gdyby tylko konie tak potrafiły.

- Nie kazałem, tylko zaproponowałem, to różnica - odpowiedział.

- Przeogromna. - uśmiechnęła się ironicznie klacz. - Więc o czym chciałeś pogadać?

- Wiesz, kim są moi rodzice?

- A po co mi to? - zapytała jak idiotka. Nie no, serio nie wiedziała.

- Spytaj Classic Belli. Jestem Black Empire, syn Black Caviar i Classic Empire'a. Teraz pomyśl, skąd wziął się pierwszy człon jej imienia.

✖✖✖✖✖
264 słowa

No i mamy 10 rozdział 😍

MgłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz