Rozdział 9

117 22 5
                                    

Eight chodziła na karuzeli już piętnaście minut. Tak, już piętnaście minut. Miała to szczęście, że oprócz niej, i Classic Belli, w urządzeniu nikogo nie było. Szły w milczeniu większość czasu, czasami tylko przerywając ciszę typowymi zagadnieniami typu zapytania drugiej o pogodę, samopoczucie, i tak dalej. W pewnym momencie Rose zastanowiła jednak pewna rzecz.

- Bella, mogę cię o coś zapytać? - powiedziała odwracając się do gniadej.

- Tak, pytaj o co chcesz - uśmiechnęła się radośnie. Była miła, ale zadzierać z nią nie było warto. Umiała planować zemsty jak mało kto, i obie doskonale to wiedziały. Jednak to kasztanka zawsze była tą 'wyszczekaną', która nigdy nie zapominała języka w gębie, i nigdy nie była zakochana. A szkoda.

- Bo... Kim tak naprawdę jest twój ojciec?

To prawda, mimo tylu lat przyjaźni, Eight nigdy nie dowiedziała się, kim jest ojciec przyjaciółki. Snuła domysły, ale nigdy nie wiedziała tak naprawdę.

- A po co chcesz wiedzieć? - widać było, że nie chce powiedzieć, ale, do cholery, chyba wypada wiedzieć, kto jest ojcem twojej przyjaciółki...

- A tak się pytam. - dwulatka nie zamierzała dać za wygraną.

- To nie pytaj! - krzyknęła nagle gniadoszka. Teraz to już Eight nie chciała wiedzieć. Nie, jeśli ma to oznaczać kłótnię z jej najlepszą przyjaciółką. Nie znała jej z tej strony.

- Dobrze. Skoro tak wolisz... - wzięła się w garść i przerwała tą długą, niezręczną ciszę jaka nastąpiła.

Obróciła się tyłem do gniadej, i po chwili wachania odeszła wolnym stępem.

Dlaczego? Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?

✖✖✖✖✖

No, i macie taki krótki rozdział. Dzisiaj tylko 231 słów, ale to dlatego, że jestem na wakacjach c:

Domyślacie się, kto może być ojcem Classic Belli?

MgłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz