Rozdział 3
Już po zrobieniu pierwszego kroku Harry wiedział, że wpakował się w niezłe bagno.
Mogłem jednak się wycofać. - pomyślał chłopak nie zwalniając tępa.
Przedzierał się przez drzewa, które w nocy wydawały się jeszcze straszniejsze. W pewnym momencie poczuł jak coś ściąga jego pelerynę. Bał się odwrócić, jednak zdobył się na odwagę, aby ujrzeć materiał zwisający z gałęzi.- Naprawdę? Przestraszyłem się gałęzi. - zaśmiał się ze swojej głupoty.
Problem w tym, że gdy chciał zdjąć swoją własność, z gałęzi zsunął się wielki wąż.
- Ludzkie dziecko. Takie młode i soczyste. - wysyczał wąż czołgając się do chłopaka.
Harry starał się uciec, jednak potknął się o wystający korzeń.
- Proszę nie krzywdź mnie. - błagał przerażony chłopak.
Zaskoczony wąż zatrzymał się i wycofał.
- Ty mówisz. - zniknął w cieniu. - Uważaj na złego wilka dziecko. Lepiej uciekaj stąd jak najszybciej.
Zdziwiony chłopak powoli się podniósł i chciał wrócić po swoją własność, jednak nigdzie jej nie widział. Stwierdził, że posłucha stworzenia i wróci do szkoły, a po pelerynę wróci w dzień. Przez cały czas myślał o tej niezwykłej rozmowie. Od razu przypomniała mu się sytuacja z urodzin kuzyna. Wtedy też zrozumiał mowę węża.
Gdzie ja jestem? - zapytał się w myślach chłopak.
Pomimo że wracał tą samą drogą, to uświadomił sobie w końcu, że te wszystkie przestrogi były prawdziwe. Zakazany las nie nazywa się tak tylko po to aby odstraszać ludzi. To miejsce jest prawdziwym labiryntem.°°°
Po godzinie chodzenia w kółko chłopak usiadł pod drzewem, podciągnął kolana pod brodę i zaczął płakać. Przeklinał swoją głupotę.
Nagle poczuł podmuch powietrza na policzku. Przed nim stało stworzenie przypominające skórzastego konia z wielkimi skrzydłami. Harry na widok nieznanego mu dotąd stworzenia jeszcze bardziej spanikował i przycisnął plecy do kory drzewa. Testral jednak uparcie chciał mu coś pokazać, dlatego szturchnął go łbem w kolano, za co został nagrodzony piskiem. Na to cofnął się odrobinę i spojrzał na chłopca. Gdy ten zorientował się, że stworzenie nie chce go skrzywdzić, a można nawet rzec, że jest pozytywnie nastawione, postanowił wstać i podejść do skrzydlatego. Koń odwrócił się i udał się w nieokreślonym kierunku. Chłopiec po stwierdzeniu, że nie ma już nic do stracenia udał się za nimi.
W końcu doszli do wielkiego jeziora. W tym miejscu można było dostrzec księżyc w pełni świecący zza chmur.
Bez ostrzeżenia zwierzę uciekło spłoszone.- Hej, gdzie biegniesz?! - wykrzyknął zdziwiony chłopak. - Nie zostawiaj mnie samego!
Bezradny chłopak upadł nad brzegiem wody zawijając się ponownie w kłębek.
Gdyby teraz mnie widzieli, to na pewno bardzo by się cieszyli widząc swojego niesamowitego wybrańca płaczącego jak mała dziewczynka. - pomyślał z goryczą pozwalając łzą spływać strumieniami po swoich policzkach.
Jego załamanie przerwał śmiech za plecami.- Kogo my tu mamy? - zapytał umięśniony mężczyzna. - Co taki króliczek jak ty robi sam w lesie podczas pełni?
- Ja... ja muszę spędzić tu... tu noc. - wyjąkał Harry wstając ostrożnie.
Mierzyli się spojrzeniami przez dłuższą chwilę. Ciszę przerwało warczenie ze strony starszego.
- Dam ci szansę. Tylko jedną. Jeżeli znajdziesz swoją własność, to pomogę ci opuścić to miejsce. Jeżeli nie, to pójdziesz ze mną. Co ty na to króliczku? - uśmiechnął się podle.
Chłopak szybko kiwnął głową i udał się w kierunku drzew.
- Masz na to całą noc! Z samego rana to ja będę cię gonił króliczku. - wykrzyknął za nim. - Uważaj na stworzenia w tym lesie. Wolę gdy moje ofiary są żywe, kiedy to robię.
Chłopak chciał już się zapytać o co chodziło mężczyźnie, jednak gdy spostrzegł jego obleśny uśmiech zrezygnował z tego pomysłu. Poszukiwania się rozpoczęły, a on jest zdany sam na siebie.
CZYTASZ
Zagubiony w zakazanym lesie ~ZAKOŃCZONE~
FanfictionWszyscy z niego szydzili. - To jest ten złoty chłopiec, który ma nas uratować? - śmiali się, gdy myśleli że nie słyszy. Z jego wyglądu... wzrostu... strachu... nieśmiałości... Dlatego chciał im udowodnić, że się mylili. - Spędzę noc w zakazan...