Rozdział 6
Zza drzew wychodziło coraz więcej centaurów, a z daleka można było usłyszeć dźwięk kopyt uderzających o ziemię.
- Po co tutaj przybyliście? Już od lat są to nasze ziemie i nie otrzymaliście zezwolenia na wkroczenie tutaj. - odezwał się wódz.
- Przepraszam, ale zbłądziliśmy. Jeżeli tylko nam na to pozwolicie, to opuścimy wasze ziemie w tej chwili. - odezwał się Fenrir starając choć trochę uspokoić, jednak strzała wymierzona w jego plecy nie ułatwiała mu tego zadania.
Mężczyzna starał się odrobinę wycofać, ciągnąć chłopca ze sobą, jednak centaurom się to nie spodobało. Bez żadnego ostrzeżenia kilku z nich zbiegło i pochwyciło Harry'ego. Wilkołak starał się go wyrwać, jednak z marnym skutkiem. Gdy tylko chłopak był z dala od kręgu stworzonego wokół Greybacka, trzymający go koniowaty postawił go na ziemię i zapytał:
- Co taki mały chłopiec jak ty robi sam w Zakazanym lesie?
Lekko zbulwersowany chłopak mruknął pod nosem o pomyśle na spędzenie nocy w tym miejscu. Centaur pokręcił na to głową i podsumował:
-Te dzieciaki mają coraz gorsze pomysły na zabawę.
Rozmówcy chwilę mierzyli się spojrzeniami, po czym starszy wziął Harry' ego na grzbiet i pognał w kierunku szkoły.
*Tymczasem w Wielkiej Sali*
Podczas śniadania panowała bardzo napięta atmosfera. Już wszyscy wiedzieli o zaginięciu Złotego Chłopca. Wszyscy czuli się winni z tym że go nie powstrzymali, jednak najgorzej czuł się pierwszoroczny gryfon, który go do tego zmotywował. Chłopiec dowiedział się od starszych uczniów p niebezpieczeństwie jakie panuje w tym miejscu.
Wszyscy byli w stanie usłyszeć dźwięk kopyt odbijający się po korytarzu. Nagle drzwi sali otworzyły się z hukiem i wbiegł przez nie centaur z Potterem. Stworzenie odłożyło go na ziemię i od razu wybiegło, a chłopiec został zaciągnięty do skrzydła szpitalnego.
W pomieszczeniu zapanował chaos.
°°°
- Musi nas pani wpuścić. Błagamy! - od momentu gdy Harry znalazł się pod opieką Pani Pomfrey Hermiona beż przerwy dobijała się do drzwi, jednak starsza kobieta nie wpuszczała nikogo.
Wstępu do pomieszczenia nie miał nikt, kto nie potrzebował natychmiastowego leczenia. Nawet dyrektor został wyrzucony na zewnątrz.
Zaniepokojona pielęgniarka kręciła się wokół chłopca pomimo jego protestów. Powodem jej nadopiekuńczości była dziwna aura jej pacjenta. Postanowiła że nie zostawi go w spokoju dopóki nie wyjaśni tego zjawiska.
___________________________________
Hej hej. ^_^
Jak zapewne zauważyliście moje teksty wyglądają trochę inaczej niż do tej pory, oraz są wrzucane rzadziej. Powodem pierwszej różnicy jest to, że w końcu piszę na komputerze. Druga jest taka, że najzwyczajniej w świecie nie mam teraz aż tyle czasu. Jak już kiedyś pisałam 7 wam to zrekompensuję, dlatego nie macie się o co martwić. Zanim skończę pierdzielić mam jeszcze jedną ważną wiadomość.
Zagubiony się kończy, dlatego będę mogła skupić się na reszcie. Nie zamierzam zawieszać żadnego opowiadania, rozdziały niektórych będą wrzucane rzadziej przez brak czasu lub weny. To tyle.
Do następnego.
CZYTASZ
Zagubiony w zakazanym lesie ~ZAKOŃCZONE~
FanfictionWszyscy z niego szydzili. - To jest ten złoty chłopiec, który ma nas uratować? - śmiali się, gdy myśleli że nie słyszy. Z jego wyglądu... wzrostu... strachu... nieśmiałości... Dlatego chciał im udowodnić, że się mylili. - Spędzę noc w zakazan...