5 : 11 na wyświetlaczu elektrycznego zegarka. Zamknąłem powieki.
5 : 20 turkus cyferek znów raził mnie w oczy. Przetarłem czoło i odwróciłem się na drugi bok.
5 : 34 dalej nie spałem i zaczęła boleć mnie głowa.
5 : 49 Kurwa.
Wstałem i podszedłem do szafki naprzeciwko łóżka. Stary wyblakły dywan rozpieszczał moje stopy, kiedy stałem nad szafką przeszukując szufladę w poszukiwaniu tabletek. Znalazłem je i wróciłem do łóżka. Położyłem głowę na poduszce. Przełknąłem tabletkę, zamykając oczy. Liczyłem, że pomoże i może jeszcze pośpię. Nadzieja to durnota.
Zacząłem wyobrażać sobie cały najbliższy tydzień. Plany też zwykle szlag bierze.
Dzisiaj do Stockton miała wrócić reszta gangu. Musiałem szybko opracować taktykę na najbliższą przyszłość. Niedługo nie będę miał się z czego utrzymać. Jeśli nie znajdę towaru, dostawców to koniec. Knights of Inferno? Bałem się, ale wiedziałem, że póki będę miał stabilny biznes może dam radę. Gdybym postanowił wycofać się w tym momencie, skończyć z tym życiem to sądzę, że wcale nie było by lepiej.
Zacisnąłem mocno powieki, wbijając dłonie w kołdrę. Ból w głowie rozniósł się na całą jej objętość. Za dużo myślę. Jedyny, prosty plan na ten tydzień to znaleźć Teri, opylić resztę towaru i wymyślić plan na kolejny tydzień. Pieprzone małe kroczki.
Wstałem i postanowiłem wyjść na chwilę na dwór. Może jak się przewietrzę i dotlenię to mój ból przejdzie? Po chwili opuściłem dom i udałem się na spacer wokół posiadłości.
Kiedy wróciłem, to poszedłem na strych skorzystać z mojego laptopa, poszperać w archiwum kontaktów, które mógłbym teraz uruchomić na nowo.
I tu czekała na mnie niespodzianka. Kayla.
Widziałem, jak trzymała w ręce te listy. Jak wyjmowała z nich pieniądze i rozrzucała na zużytą już podłogę. Nie mogłem określić, czy była zła, czy po prostu nie mogła zrozumieć, dlaczego na kopertach jest nazwisko jakiejś kobiety.
W końcu usiadła na starym bujanym krześle chcąc przekazać mi, że trochę jej przeszło. Założyła ręce na ramionach.
To będzie trudna rozmowa. Bardzo źle, że znalazła te koperty. Naprawdę, bardzo niedobrze.
Usiadłem naprzeciw niej w starym skórzanym fotelu. Podparłem się łokciem i wpatrywałem się w jej oczy.
- Dlaczego tu weszłaś? – zapytałem spokojnie zniżając głos.
- Szukałam cię – odpowiedziała szybko.
- Dlaczego nie mogłaś poczekać na mnie na dole? Co było tak ważne, że musiałaś tu wejść? To co możesz tu znaleźć nie będzie dla ciebie dobre.
- A co jest teraz dobre dla mnie? Myślisz, że może być już gorzej? – zapytała podnosząc głos.
- Jasne, że może być już gorzej. Wszystko może się spieprzyć! – zacząłem krzyczeć, prostując się w fotelu.
- Dobra! Rozumiem!
- Rozumiesz? W końcu? – zapytałem z ironią.
- Dlaczego na tej kopercie jest nazwisko tej kobiety?
- Nie zostawisz tego, co nie?
- Nie ma takiego zamiaru – powiedziała pewnie i wzięła do ręki jedną z kopert, które wcześniej leżały koło niej na stoliku. Zaczęła ją oglądać.
CZYTASZ
Quick Shot
ActionOpowieść o perypetiach grupy przestępczej prowadzącej swoją działalność w Stockton w stanie Kalifornia. Fantastycznie się bawiłam, pisząc to, więc uznałam, że podzielę się radością z innymi, o ile w ogóle, ktoś uzna to za spoko rozrywkę. Zawiera wul...