#21

23 2 2
                                    


Drogi Matthewie,

Jeśli to czytasz, to mój plan się udał. Trochę to trwało, nie zaprzeczam, ale w końcu doszło do końca. Na pewno jest Ci teraz średnio wygodnie, kiedy to czytasz, ale w końcu dowiesz się prawdy. Jesteś uparty, obserwowałem Cię przez te kilka lat i spokojnie mogę to stwierdzić. Przynajmniej umrzesz, będąc świadomy, co tak naprawdę się wydarzyło. No to zaczynamy!

Musisz wiedzieć, że nie traktowałem nigdy Stockton jak poważny plan biznesowy. Przynajmniej na początku. Był to jeden z eksperymentów. Sam wybrałeś to miejsce, pozwoliłem Ci. Raczej nie lubię, jak ktoś wybiera za mnie.

Co do twojego biznesu. to powiem tak, szło Ci dobrze przez jakiś czas, po roku tam trochę średnio, mimo to przez ostatni czas się starałeś. Ten kontakt z San Francisco, w końcu robiłeś coś beze mnie. To utwierdziło mnie też w przekonaniu, że jeśli ja siedzę w więzieniu, to ty rzeczywiście możesz odbić mi biznes. Jesteś bardzo ambitny. Pomyślałem, że jeśli podniesiesz się z chwilowego kryzysu, to możesz mi realnie zagrozić. Nie mów, że nie myślałeś o tym, żeby skończyć ze Stockton, odłączyć się ode mnie. Nie odsyłać mi już części pieniędzy. W sumie trochę Ciebie podpuściłem sam, ale ja jestem doskonałym psychologiem. Może teraz myślisz, że to ja jestem nie lojalny, ale później sam byś się taki stał. Zagrożenie z twojej strony było w sumie kluczowe. Filary mojego imperium zostały lekko ociosane, to co Ci wtedy powiedziałem przy jeziorze było dość naciągane, ale zgadza się, jak wróciłem do Los Angeles, to DIA już wiedziało, gdzie mnie szukać.

Musisz też wiedzieć, że chciałem też trochę ograniczyć liczebność. Mogłem wybić was w sumie w jeden dzień, zanim zadzwoniłeś do mnie prosząc o ludzi. Wpadłem wtedy szybko na pomysł, że pozbędę się kilku. Przynajmniej słabych ogniw albo tych, co mi podpadli. Wiele osób zginęło. Danny, Sean, Michael, Brian, Lynn, Trevor i Mike. Chciałem pozbyć się ich razem z Tobą. Kim byli Serge i Nathan? Również nie żyją. Przynajmniej to dobrze, co nie? Do ich zadania należało przekazywanie mi informacji o wszystkich waszych planach, jak i położeniu. A także transakcji i zakupu towaru! Tak! Ostatnią misją Serga było zniszczenie sejfu, złamanie kodu, nie wiem w sumie co zrobił, bo cały dom później spłonął. Serge oskubał Cię wtedy z całej forsy. Kiedy wróciliście do domu, właśnie wyciągał ją z sejfu na poddaszu. To była cała forsa, po tym jak Diego, zabrał większość na tą inwestycję, cały wasz utarg. Diego też kiedyś wpadnie w nasze ręce. A Knights of Inferno? To płatni mordercy, połączyliśmy z nimi nasze siły i udało nam się odzyskać sporo kokainy jak i pieniędzy, te wszystkie samuraje, porwanie Kayli, śmierć Dannego na torach. Świetnie się z nimi pracowało, ale nie mogłem dać wam Azjatów, czy białych do szeregów, wykorzystałem za to Nathana i Serga. Musisz przyznać, że młody był fascynujący, ale trochę zbyt pluł jadem, dlatego został zdekonspirowany. Jednak był podręcznikowym szpiegiem i mordercą, który zatruł Seana. Z zimną krwią zabił też Wayne'a!

Zabójstwo Wayne'a rzeczywiście rozpoczęło na początku cichą wojnę! Otwarcie wypowiedzieli ją wam później. Ashton musiał być rozsierdziony, ale nic, z nimi kiedyś też skończymy, Black Mafia po tym kryzysie wyprowadziła się do mniejszych miasteczek, wykurzyliśmy ją wtedy z Los Angeles i niezbyt nam zagraża. Tak, Black Mafia, zmieniła nazwę i mieliście z nią rozpoczętą wojnę, która nie doczekała się eskalacji, ale w mieście byliście na cenzurowanym. Rozpoznali Ciebie wtedy w sklepie! Wayne, twój wróg, kilka tygodni wcześniej znalazł miejsce w ich grupie. Nathan zadbał o to, żeby Ashton dowiedział się o jego śmierci. Po tatuażach dowiedział się z jakiej był grupy i wszystko ładnie im opowiedział.

Pewnie myślisz teraz, dlaczego nie pozwoliłem Black Mafii na atakowanie was. Wojna byłaby przecież wyniszczająca. Właśnie, wojna mogłaby odbić się na was mocno, ale Black Mafia nie byłaby aż tak dobrym przeciwnikiem, a ja chciałem mieć was wtedy załatwionych na cito.

Czemu po prostu Ciebie nie zdegradowałem? Mogłem kazać Ci spakować manatki i wrócić do Los Angeles, kazać stać na rogu, albo zrobić z ciebie pionka w większej grze. No, nie zrobiłem tego. Mogłem przecież pozałatwiać te wszystkie sprawy osobno, no właśnie, ale po co. Stać mnie na all inclusive. Nie zmienia to faktu, że teraz to obydwoje sobie nie ufamy.

Także, Matthew, znam całą historię twojego życia. Wiem, za co teraz siedzisz na więziennej pryczy. Przeszedłeś cały proces, znowu i postawiono Ci wszystkie zarzuty. Odkopano starą sprawę i dołożono nową. Ludzie Cię nienawidzą. Znają z imienia i nazwiska. Szef kokainowej szajki w spokojnym miasteczku Stockton, wiedzą, że ukrywałeś ciało zmarłej babki i brałeś jej emeryturę, wiedzą, ile osób zabiłeś, a ile pewnie teraz umiera na ulicy, bo popadło w nałóg. Nakablowaliśmy na Ciebie, ile wlezie, myślą, że odkryli żyłę złota! Moi ludzie odpowiednio zmanipulowali śledczymi, powiązali Ciebie z moją grupą. Wiesz, że w sumie przysłużyłeś się? Twoje aresztowanie uspokoiło opinie publiczną na jakiś czas. Myślą, że złapali od nas nie wiadomo kogo. Oczywiście wszyscy od Ciebie nie żyją albo kryją się. Żadnych nowych tropów, one kończą się na Tobie! Zostałeś pionkiem w mojej grze, gratuluję!

Jutro wszyscy dowiedzą się o Twojej samobójczej śmierci i wtedy dopiero odetchną z ulgą. Jesteś potworem, który dzisiaj umrze. Oczekuj nieoczekiwanego.

K.L

________________________________________

~CaeLea

Quick ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz