Rozdział 7

92 5 0
                                    

~następnego dnia~

Zadzwonił budzik. Ech, trzeba wstać. Wczoraj z Connorsem siedzieliśmy w labolatrium nad tą próbką chyba do 4 nad ranem (odrazu się położyłem nawet godziny nie sprawdzałem). Więc rozumiecie, że teraz jestem wręcz nie żywy (coś nawet żarty mi nie idą, hlip😢).

No cóż, wstać trzeba. Dobrze, że dziś sobota, uff. Będę miał wolne, chyba, że Fury da mi misje (prawdopodobieństo 77,9%). A tak wogóle dawno nie miałem żadnej misji (?).

~dwie godziny później~

Fury wezwał mnie do siebie, znowu (co jest nie tak?). Wszedłem do jego biura.

-Jesteś. To dobrze. Mam dla ciebie misję.

-Jaką?

-Masz zinfiltrować Avengersów.

-Że co???!!!

-To co słyszałeś.

-W takim razie jestem głuchy -powiedziałem do siebie.

-Coś mówiłeś.

-Nie nic. Zastanawiam się tylko dlaczego?

-Ostatnio dziwnie się zachowują.

-Czyli?

-Nie widać ich od czasu gdy tu przyszli, a satelity nie mogą ich wykryć.

-To jak mam ich eee zinfiltrować?

-Może źle się wyraziłem. Masz teraz iść do ich wieży i sprawdzić co się stało. Odmeldować się.

-Kiedy ruszam?

-W tej chwili.

-A co z uczniami?

-Inni cię zastąpią. A teraz jazda.

-A kiedy wrócić, zaczy jak powinienem zakończyć tę misję?

-Gdy sprowadzisz Avengersów do mnie lub dowiesz się, że zginęli.

-Okey. To idę.

Co za dzień. Teraz mam pracować jako wtyka T.A.R.C.Z.Y. I to w dodatku w pokojowej organizacji bohaterów. No ładnie, lepszej misji nie mogłem sobie wyobrazić.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Przepraszam, ale teraz nie umiem pisać dłuższych części😌.

Spidey (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz