17. Exhausted Kitty

3.9K 420 218
                                    

a/n: Mam nadzieję, że jeszcze nie zapomnieliście o Be my shelter i moich kotkach ;_; Wiem, że dodaję strasznie rzadko i chciałabym wam obiecać, że teraz skupię się na tym, szczególnie, że zakończyłam Teen mom Tae, ale biorąc pod uwagę mój stan psychiczny, to wolę nic nie obiecywać. 

Bądź co bądź, mam nadzieję, że jeszcze ktoś o moich Hybrydkach pamięta i rozdział wam się spodoba, kocham ♥

• • • •

Dzień Jungkooka był naprawdę udany. Miał wrażenie, że gdy patrzył na tak szczęśliwego Taehyunga jego serce wybijało rytm szybszy i radośniejszy, niż zazwyczaj. A mimo to, gdzieś z tyłu czuł coś między niepokojem, smutkiem, a poczuciem obowiązku, od kiedy tylko z samego rana zobaczył datę na swoim telefonie. 5 kwietnia był dla niego szczególny, niekoniecznie w ten pozytywny sposób. 

Przygryzł wargę, przewracając swój telefon w dłoniach. Był tak zamyślony, że nawet szelesty, których sprawcą było jego kochanie go nie ruszały. Na szczęście zdecydował się ocknąć i zerknąć na niego w odpowiednim momencie. 

- Taeś, nie! - zabrał mu z rąk ekspresową zupę, dając w zamian jakieś chrupki. - Tego się nie je na surowo, trzeba zalać wodą. Jutro zjemy na obiad to spróbujesz, dobrze? - pogłaskał go czule za uszkiem, w zamian dostając przepiękny uśmiech. 

- Dobrze Jungkookie - zadowolony przyjrzał się paczce, którą dostał do rąk. - Co to? - wskazał na śmieszny rysunek na opakowaniu. 

- Ośmiornica, to chipsy o smaku owoców morza. Daj, otworzę ci - mruknął, nie chcąc by chłopak wszystko rozsypał. Choć nawet, gdyby to zrobił, to absolutnie by się na niego nie gniewał. 

Nagle uszka Tae stanęły dębu, a on podekscytowany doskoczył do klatki ich pupila. 

- PUNIO! - pisnął, zauważając, że gryzoń po całym dniu spania postanowił w końcu wyjść, by wieczorem się trochę pobawić. I pozwolić Taehyungowi się wymęczyć. 

Brunet uśmiechnął się na ten widok i dołączył do Hybrydy, kiedy ten zdążył już włożyć dłoń do środka puniowej posiadłości, by go delikatnie pogłaskać, na co chomik zaczął go ochoczo obwąchiwać. 

Jeon zdecydował, że skoro obkupił dzisiaj blondyna jak szalony, to Puniowi też się coś należy. Sięgnął więc ręką do półeczki, na której stało jego jedzenie, skąd wziął opakowanie dropsów dla gryzoni, które futrzak dostawał rzadko, ze względu na ich kaloryczność. Już bez tego zaczynał wyglądać jak kulka na krótkich łapkach. Zdziwił się, kiedy zobaczył, że w kartoniku zostały tylko dwa. Rękę dałby sobie uciąć, że jeszcze kilka dni temu był wypełniony smakołykami do ponad połowy. 

- Tae...? Czy ty mu dawałeś to codziennie? Wiesz, że on od tego tyje? 

Jasnowłosy przygryzł wargę i spuścił uszka nieco w dół, machając powoli ogonkiem i pozwalając chomikowi chodzić po jego ramieniu. 

- Ja... Nie dawałem, tylko... Chciałem raz spróbować i się okazało, że są słodziutkie - przyznał nieśmiało, na co starszemu dosłownie opadły ręce. 

- Jezuu, Tae - jęknął bezsilnie. - Kochanie, ja wiem, że wcześniej było inaczej, ale teraz jesz to, co jest dla ludzi, dobrze? Nie ruszaj jedzenia dla zwierząt, poza tym to ci mogło zaszkodzić. W supermarkecie kupiliśmy tyle słodyczy, że na pewno znajdziesz coś lepszego. 

- Dobrze Jungkookie, przepraszam - powiedział słodko i ucałował grzbiet niewielkiego zwierzaczka, którego trzymał na rękach. 

Student pocałował go w czoło, po czym ponownie zerknął na swój telefon. Jednak nie mógł odpuścić. 

Be my shelter || Vkook & Yoonmin [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz