-Hej- wydukałem zakłopotany.
-Cześć-odpowiedział- to może wejdziemy zaproponował.
-em tak jasne- powiedziałem
Zamówiliśmy napoje i ciasteczka i w oczekiwaniu na przygotowanie zamówienia rozmawialiśmy.
Po nie zbyt udanym dialogu, Charlie zadał pytanie:
-Przemyślałes moją ofertę?
-Tak i uważam że to super pomysł - odpowiedziałem wgapiając się w punkt aby nie dać po sobie poznać zniesmaczenia.
Z jednej strony pragnęłem go ale jak myślę o tym to tak mi jakoś słabo.
***
-Charlie?-przerwałem ekscytujące siorbanie z kubeczków.
-Tak?- zapytał mało zainteresowany.
-Zgadzam się- odpowiedziałem stanowczo.
Kurwa jak mogę to biorę w końcu będzie mię pieprzył Lenehan a nie jakiś biedny zboczony oblech
-Zakurwiście- wstał podniósł mnie i położył na stół rozpinał koszule bawiąc się włosami.
-Charlie jesteśmy w miejscu publicznym- powiedziałem do nie okiełzanego chłopaka.
-Co mnie to obchodzi?- powiedział bez zastanowienia.
Ropiął mój rozporek po pozbyciu się spodni i bokserek obrócił mnie złapał za pośladki i rozszerzył je, wszedł cała długościa. Dał mi się przyzwyczaić, a potem przeszedł do szybszych ruchów i szybszych.
-Ochhhh- pisnelem z rozkoszy.
-Będę cię pieprzył wszędzie syneczku-odrzekl, dalej się we mnie poruszając
-Leo?-szarpnął mnie blondyn- Leo! Leo!- nie przestawał wołać.
-Tak?!- przebudziłem się.
-Jakoś tak spałes, dziwne to było-przyznal chłopak.
-Czyli to tylko sen?!- wykrzyczałem zrezygnowany.
-Jaki sen?-zapytał niczego nie świadomy Charlie.
-Nie ważne- zaśmuciłem się.
-Może już wracajmy?-zapytał Charlie.
-um tak-przyznałem- jest już późno.
***
Droga do mojego domu była największą męczarnią jaka mogła mnie spotkać.W samochodzie, panowała cisza jakiej moja matka kierując nie zaznała nigdy.
Nie mogąc wytrzymać przerwałem niezręczną ciszę zadając pytanie kierowcy.
-Charlie włonczysz radio- japierdole ale to było głupie.
-Jasne- sięgnął ręką do przycisku po czym w moich uszach rozbrzmiewały pierwsze słowa ulubionej piosenki.
Gdy skończyłem nucić, w radiu usłyszałem reklamę o żelu intymnym. Cały porumieniałem.
-Może kiedyś nam się przyda- zażartował.
-Tak jasne- wymuszałem śmiech po mimo totalnie spalonego żartu.
-Charlie ja tego chcę- wydukałem po cichu.
-Czego?-zapytał skupiony na drodze.
-Ciebie matołku- wymamrotałem.
-Mało śmieszne myszko-przyznał blondyn.
-Ale ja ciebie też- zatrzymał się pod docelowym adresem.
Złapał mnie za biodra i posadził mnie na swoich kolanach. Złączył nasze usta pocałunkiem. Ocierajac się o krocze dawał mi tym przyjemność. Gdy przestał pozostawił kilka soczystych, czerwonych śladów na mojej szyi.
Zaskoczony wysiadłem z samochodu i prosto kierowałem się do domu.
Przez kilka godzin zastanawiałem się nad dzisiejszym incydentem i postanowiłem napisać do Charliego:
______________________
Dodaje taki krótki bo nie mam weny po zatym spać mi się chce przepraszam marchewki. Mam nadzieję że się podoba 🐢🐢