Zawsze będę cię kochać |Jeff The Killer|

Rozdział 15

Minęło 5 dni odkąd Sara znajduje się w rezydencji. Pobyt jej mamy i Jona u ciotki przedłużył się i przewidywany powrót do domu mają dopiero za miesiąc. Tim i Jeff pogodzili się, a noga Sary ma się coraz lepiej. Chodzi o kulach. Inni mieszkańcy wielkiego domu przyzwyczaili się na nowo do jej towarzystwa i próbują odbudować wcześniejsze relacje między sobą. W tym czasie również odbył się pogrzeb przyjaciółki Sary- Natalii, na który wybrała się wraz z Jeffem. Winowajcą, który miał potem wyrzuty sumienia... Wszystko się poukładało, ale Sara nie chciała się narzucać. Następnego dnia po śniadaniu wybrała się do gabinetu slendermana- jej ojca.
-Witaj dziecko.

Powiedział serdecznie mężczyzna i zaprosił ją aby usiadła na dużym, miękkim fotelu znajdującego się na przeciw jego drewnianego biurka.
-Słucham cię. Masz jakieś kłopoty? Problemy?
-Nie chcę się po prostu narzucać. Pojawiłam się tak naprawdę z nikąd, więc może lepiej będzie jak wrócę do domu... Najlepiej dzisiaj.

Dodała po chwili. Operator się zdziwił. Nie spodziewał się, że Sara, jego rodzona córka, najważniejszy skarb może o czymś takim mówić.
-Ależ Saro, jesteś moją córką. To jest także twój dom. Możesz tu mieszkać ile chcesz. Najlepiej by było jakbyś się wprowadziła na stałe...

Nastała chwila ciszy. Sara patrzyła się ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy w ojca, lecz on myślał o tym co czeka wszystkich mieszkańców rezydencji, jego, a co najważniejsze, jego córkę! To ona będzie cierpieć i przeżywać...
-Ale... ja mam rodzinę. Nie mogę ich tak zostawić.

Cisza.

-A ta propozycja... ona nadal jest aktualna?
-Oczywiście dziecko, ale jeśli nie chcesz...
-Chcę!
-Dobrze, ale wiesz że będziesz musiała tu zamieszkać?
-T-tak.

___________________________
OHAYO!!!
Co tam misiaki?! Długo mnie nie było... wiem... ale ważne że macie rozdział😉
Dark🌑🌙