3.

67 12 6
                                    


Jadąc przez cały czas czułam nierówności podłoża. Po jakimś czasie podróży zatrzymaliśmy się. Daniel, bo tak nazywał się Szmula otworzył drzwi od bagażnika z tym jego idiotycznym uśmiechem.
- Witaj, zgadnij komu stanął na myśl o tobie, maleńka - Powiedział śliniąc się do mnie. 

- Wypierdalaj śmieciu - wykrzyczałam ze łzami w oczach.

Chciałam go kopnąć jednak nie udało mi się to. Złapał mnie za nogi i odwiązał je odrzucając w bok. Moje ciało było obolałe nie było miejsca, które by mnie nie piekło i szczypało. Daniel jednak tego nie zauważył. Podniósł mnie, przerzucił przez ramie i wyciągnął z bagażnika. Moim oczom ukazała się olbrzymia willa. Chciałam uwolnić się z uścisku Szmuli jednak nie było mi to dane. Szliśmy dłuższą chwilę kiedy nagle poczułam twardy grunt pod nogami. Chciałam pobiec jednak nogi odmówiły mi posłuszeństwa i mimowolnie upadłam na ziemię. Znów zaczęłam płakać i znów dostałam w twarz. 

- Jeszcze raz zapłaczesz, a cie zgwałcę suko.- Warknął i ponownie uderzył.
Postanowiłam, że przestanę płakać i nie pokaże mu już więcej mojego strachu. Szmula ponownie mnie podniósł i zaprowadził do wnętrza willi. 

- Dlaczego mnie porwałeś?- Zapytałam, udający pewny siebie głos.

- Bo robię porządek na świecie. Suki i dziwki nie mają prawa do wolności, póki ja żyje na tym świecie, żadnej takiej tu nie będzie. - Wymruczał.

Nie odezwałam się już do niego. Wniósł mnie do domu i zamknął za sobą drzwi. Dom był olbrzymi, jednak przez tą chwile zdołałam zobaczyć tylko korytarz i wejście do piwnicy.

Marzenie.Where stories live. Discover now