19

16 2 1
                                    

Nie wiem czy jestem porwana, uprowadzona, a może już martwa. Nic nie wiem, nic nie widzę. Jest tylko ciemność.

- Stary. Może jednak wezwiemy lekarza? Bo ona się nie budzi.

Obejrzałam zbyt dużo filmów aby w tym momencie otworzyć oczy, właściwie od chyba 20 minut udaję, że nadal jestem nieprzytomna.

- No nie wiem. Szef musi się zgodzić na to.

- Ale stary, a jeśli coś się dziecku stało?

- To szef nie będzie zadowolony. Idź się go zapy...

Wtem drzwi otworzyły się i usłyszałam dobrze znajomy mi głos.

- I co z nią?

- Szefie, ona się nie budzi. Może wezwiemy lekarza?

- Po co?

- Bo może coś się z dzieckiem stać.

- Racja chłopaki. Idźcie wezwijcie Konstantego, a ja przy niej posiedzę.

Usłyszałam tylko kroki dwóch osób i dźwięk zamykanych drzwi. Na swojej głowie poczułam dotyk. Zapewne jego ręka zaczęła gładzić moje włosy.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Głośne pukanie do drzwi nie pozwala mi spokojnie oglądać wiadomości. Przecież wszystkie rachunki płacimy z Wiktorią na czas. Kto może o tak później porze w niedzielę walić w nasze drzwi. Trzeba to sprawdzić. Podnoszę się z kanapy i idę otworzyć drzwi. Klik i zamki otworzone. Nie zdążyłem nawet złapać klamki jak drzwi same otworzyły się na oścież. W progu zobaczyłem kogoś kogo miałem nadzieję nie spotkać tak szybko. Przecież widziałem się z nim 3 dni temu, a on miał wyjechać na parę dni. Stał tam zapłakany, wyglądał jakby przez ostatni tydzień tylko płakał.

- Danny. Jesteś naszą ostatnią deską ratunku.

- Firma wam się wali? Przecież wszystko dobrze prosperuje. I nie rycz. Mężczyźnie nie wypada.

- W tym momencie tylko to mi pozostało- gość zaniósł się płaczem. Poprosiłem aby powiedział co się stało.

W tym momencie on mi tylko wykrzyczał w twarz- Jak oni ją znaleźli? Dlaczego porwali Fel?

Te słowa były niczym nóż w serce. Nic prócz ostatniego zdania nie istniało: "Porwali Fel". Przecież ona wyjechała. Frank sam pomagał mi sprawić aby jej nie znaleźli. Tak, powiedziałem mu wszystko tylko po to aby ją chronić. On jej nic nie powiedział, utrzymywał to, że mnie nie widział od jego wesela. Jak oni mogli ją znaleźć? Mój brat musiał się postarać...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Fel, nie wiem czy mnie słyszysz ale wiedz, że żałuję tego co zrobiłem. Nie chciałem aby się to tak potoczyło. Mogliśmy być takim szczęśliwym małżeństwem. Rodziną na medal. Ale ty mnie zostawiłaś. Nie powinienem ci tego wybaczyć, ale ze względu na nasze dziecko nie mogę pozwolić ci być samej. 

Nastała cisza. Chyba pora sprawdzić co się stanie, gdy się ocknę. Powoli zaczynam otwierać oczy i to co ujrzałam to było to czego się spodziewałam. Obok mnie siedział Eryk i wyglądał tak jak wtedy gdy go poznałam.

-Fel- na jego twarzy zagościł wyraz ulgi- Nic ci nie jest?- zapytał z troską.

- Chyba nie.

- Zaraz powinien przyjść lekarz. Potrzebujesz czegoś?

- Chyba nie, gdzie ja jestem i co się stało?- rozglądam się po pokoju. Czas zacząć grę.

- Nie pamiętasz co się stało?

Spojrzałam na niego- Nie. Upadłam na ziemię?- spojrzałam na swoje ręce- Eryk!- krzyknęłam.

- Co się stało kochanie?

-Zgubiłam obrączkę.

Nie wiem czy na jego twarzy zobaczyłam ulgę, radość czy zdziwienie.

-Obrączkę?

-No naszą ślubną!- czy teraz to mi odbiło?

- Nie martw się kochanie, znajdzie się.- pozwoliłam mu się przytulić aby tylko nie zorientował się, że kłamię.- Na pewno niczego nie potrzebujesz?

- W sumie to napiłabym się soku marchewkowego- ciekawe czy takowy posiada.

- Już ci przynoszę.

Jego szybki bieg dało się słyszeć jeszcze przez spory czas. Teraz szybkie rozeznanie, okno, szybko podchodzę do niego, ale niestety widok mnie rozczarował. W koło widać tylko gęsty las i nic więcej. Po zabarwieniu nieba wnioskuję, że jest późny wieczór. Wtem wśród drzew pojawiło się światło samochodu. Wysiadło z niego 3 mężczyzn, w tym jeden z teczką. Zapewne lekarz. Usłyszałam jego bieg.

- Już jestem kochanie.- spojrzałam w jego stronę i zobaczyłam na jego twarzy chwilowy strach.

Kamera, akcja - Piękne miejsce wybrałeś na nasz miesiąc miodowy- powinnam za to dostać Oskara, serio. Albo powinnam zostać aktorką. Po chwili w drzwiach pojawił się zapewne lekarz.

- Witam państwa. Eryku pozwolisz mi zbadać Fel?

Eryk spojrzał pierw na lekarza a następnie na mnie.

- Konstanty. Pozwól na chwilę. 

Konstanty spojrzał na niego ale wyszedł za nim za drzwi. Przez uchylone drzwi dało się słyszeć ich rozmowę.

- Ona myśli, że jesteśmy po ślubie. Coś się musiało chyba stać. Bartek chyba za mocno ją uderzył. Niech ja go dorwę.

- Eryk, spokojnie. Może to przez szok. Jak na razie to daje ci dobrą sytuację. A teraz pozwól mi zbadać twoją żonę i dziecko- powiedział lekarz z dozą śmiechu.

Badanie jak badanie. Rutynowe pytania jak się czuję, czy mnie nie mdli, czy nie boli mnie głowa. Później zbadał dziecko, gdy dało się usłyszeć bicie serca dziecka złapałam Eryka za rękę i powiedziałam, że to nasze dziecko. W jego oczach pojawiły się łzy. I teraz pytanie, kto jest lepszym aktorem, ja czy on.

Po 15 minutach było już po wszystkim. Lekarz sobie poszedł ale Eryk wciąż siedział i mi się przyglądał, a ja udawałam, że tego nie widzę. Gładziłam swój brzuch.

- Zjadłybyśmy coś kochanie- powiedziałam i spojrzałam na niego z rozbrajającym uśmiechem. Jego oczy zabłyszczały jak diamenty.

-"Zjadłybyśmy", będę miał córkę.- no teraz to się poryczał. Serio? Ja tu o jedzeniu bo się serio głodna zrobiłam a ten tu ryczy? Nagle wstał i podszedł do drzwi, otworzył je i krzyknął "Będę miał córkę!" Echo poniosło to aż chyba do piwnicy.

- Super szefie.

Chwila. To oni tu jeszcze są? Myślałam, ze sobie pojechali. Nie ważne.

- Chłopaki zróbcie mi kanapkę- krzyknęłam stojąc obok Eryka w drzwiach.

- A z czym Pani sobie życzy?- krzyknął jeden. To chyba ten co pierwszy się o lekarza zapytał.

- Obojętnie, byleby nie była tłusta.

Zaśmiałam się do Eryka i poszłam w stronę kolejnych drzwi w pokoju z nadzieją, ze to łazienka. Bingo, teraz tylko znaleźć jakieś rzeczy.

- Kochanie, gdzie moja piżama? Bo chciałabym już się położyć.- spojrzałam na Eryka. Ten szybko rozejrzał się po pokoju powiedział.

- Idź się kochanie wykąpać, a ja zaraz ci przyniosę.

W łazience wielka wanna powinna mi wynagrodzić to co przechodzę...


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 07, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czarna dziewięćset jedenastkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz