Prolog

8.8K 388 74
                                    

     Mamo, nie umieraj. - Chciałaś krzyknąć, lecz zabrakło ci tchu. Siedziałaś pod stołem zakrywając twarz swoimi małymi dłońmi. Przez palce spoglądałaś jak wielki tytan pożera twoją matkę. Rozejrzałaś się po pokoju. Zdałaś sobie sprawę, że zostałaś sama. W kilka minut twoje spokojne, beztroskie, dziecięce życie zniknęło. Nie rozumiałaś właściwie co się dzieje, siedziałaś bez ruchu, patrząc jak po kolei ginie twoja rodzina. Nie próbowałaś uciekać, czułaś jakby twoje ciało było sztywne. Zobaczyłaś jak tytan niebezpiecznie zbliża się w twoją stronę. Zamknęłaś oczy.

     Usłyszałaś huk, tak jakby coś wielkiego uderzyło o ziemię. Otworzyłaś oczy. Tytan leżał już w kałuży swojej krwi, wokół zrobiło się duszno, nad jego ciałem unosiła się para. Usłyszałaś kroki. Tym razem był to człowiek. Wysoka brunetka w stroju żołnierza. Mama często opowiadała ci o nich. Nieznajoma uśmiechnęła się do ciebie i wyciągnęła rękę w twoją stronę.

      - Wszystko w porządku?- zapytała.

     Nagle poczułaś jakby ktoś wyrwał cię z dziwnego transu. Spojrzałaś na nią bez słowa.  Kobieta wyprowadziła cię na zewnątrz

      - Jak się nazywasz mała?- Pochyliła się nad tobą i ponownie uśmiechnęła.

      - [Twoje imię] - odpowiedziałaś. Powrócił do ciebie widok tytana pożerającego twoją rodzinę. Chciałaś płakać, lecz nie potrafiłaś. W tym momencie jedynie stałaś i próbowałaś odpowiadać na pytania brunetki. Trzęsłaś się, nie wiedziałaś czy z zimna czy z przerażenia.

     -  A ile masz lat?- Zapytała.

     - Sześć. Sześć i pół.- Odpowiedziałaś. - Moja mama, tata, czy oni...- wyszeptałaś cicho, na co kobieta jedynie spuściła wzrok.

     - Pojedziesz teraz ze mną, nie możemy cię tu zostawić.- Powiedziała kobieta, po czym wzięła cię na ręce, i wsiadła z tobą na konia. Pojechałyście do wioski za murem Rose. Kobieta prowadziła cię przez wąską ulicę, aż dotarłyście na miejsce. Przed twoimi oczami pojawiła się niewielka chatka. Weszłyście do środka. Brunetka zaczęła rozmawiać ze starszą panią, po czym schyliła się do ciebie i położyła rękę na twoim ramieniu.

     - Od dzisiaj będziesz mieszkać tutaj, ja muszę już iść, miło było cię poznać [twoje imię]. Trzymaj się.- Powiedziała, po czym odeszła w nieznanym kierunku.

     - Dziękuję.- Wyszeptałaś cicho. Starsza pani chwyciła cie za rękę i zaprowadziła do pokoju. Na krześle siedziała dziewczynka, trochę starsza od ciebie.

     - Od teraz mieszkasz z nami. To jest Kelley, moja wnuczka. Ona wszystko ci pokaże, mam nadzieję że się polubicie. - Staruszka uśmiechnęła się i wskazała na dziewczynę.

     Tak oto zyskałaś nową rodzinę. Na początku nie było łatwo, ale Kelley pomagała ci przyzwyczaić się do nowego życia. Była dla ciebie jak starsza siostra. Wiele opowiadała ci o tytanach. Podobnie jak ty, straciła rodziców kiedy była mała. Od tamtej pory mieszkała z babcią. Jej rodzice byli zwiadowcami, dziewczyna marzyła żeby pójść w ich ślady. Była z nich dumna. Ty także czułaś coś, co zachęcało cię do zemsty. Obie przyrzekłyście sobie nawzajem, że gdy tylko to będzie możliwe, pójdziecie na szkolenie i wstąpicie do oddziału zwiadowców.


------------------------------------------------------------------------------------------------


Hejka! Chciałabym was powitać w moim pierwszym ff <3 Szczerze mówiąc sama nie wiem co mnie tchnęło żeby zacząć pisać. Rozpoczynam tym oto prologiem, tak żeby nie było wątpliwości do dalszych rozdziałów <3 Za wszelkie błędy przepraszam! Jeśli ci się spodobało, lub chcesz pomóc mi wskazując na błędy, zostaw komentarz <3 >----< 

Levi x reader - ZemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz