Gdy się obudziłaś, jego już nie było. Trudno ci było stwierdzić czy kiedykolwiek tu był. Szybko się ogarnęłaś, przebrałaś w mundur i gdy byłaś już gotowa do wyjścia, usłyszałaś pukanie. Przed drzwiami stała Historia.
- [Twoje imię] słyszałam o tym co zrobiłaś wczoraj! To było niesamowite!- Wpuściłaś blondynkę do pokoju.
- Po prostu robiłam co uważałam za słuszne.- Ucięłaś szybko. Nie lubiłaś gdy ktoś cię chwalił za takie rzeczy. Każdy na twoim miejscu zareagowałby tak samo.
- Wybierasz się na śniadanie?- Zapytała po chwili. Kiwnęłaś głową i obie poszłyście w kierunku stołówki.
Gdy dołączyłaś do stolika przy którym siedzieli twoi przyjaciele, Eren nagle zamilkł. Wiedziałaś że jest to spowodowane wyrzutami sumienia, ale samej było ci głupio z tego powodu. Nie chciałaś żeby aż tak się obarczał tym co zrobił w formie tytana. Doskonale go rozumiałaś, przecież nie opanował swojej mocy aż tak dobrze, a przez powagę wczorajszej sytuacji został zmuszony do działania. Cały oddział cieszył się ze zwycięstwa, z wyjątkiem ciebie i Erena. No może i kaprala, z tym że ten nigdy nie okazuje entuzjazmu, więc nie wiadomo co tak naprawdę czuje w głębi serca. Zarówno ty jak i Eren siedzieliście w milczeniu.
Z braku apetytu zjadłaś tylko połowę swojego posiłku, po czym chciałaś wyjść na zewnątrz zaczerpnąć trochę świeżego powietrza, lecz na twojej drodze stanęła pewna brązowowłosa wielbicielka tytanów.
- [Twoje imię] masz dla mnie chwilkę?- Zapytała smutnym tonem.
- Hanji? Od razu uprzedzam, nie pije.- Wyprzedziłaś kobietę.
- Ale nie o to chodzi! Mam problem. Tylko ty możesz mi pomóc!- Kobieta złapała cię za rękaw od munduru i zaczęła prowadzić w nieznanym kierunku.
Weszłyście do laboratorium. Twoim oczom ukazał się jeden wielki chaos. Jeśli ktoś miałby przyznawać nagrody za najbardziej zabałaganiony pokój, laboratorium Hanji zdobyło by pierwsze miejsce, a ona sama odznakę za odkrycie i wyhodowanie nowego ekosystemu.
- Faktycznie, jest to problem, ale nie do końca rozumiem jak mam ci pomóc.- Zaczęłaś zdezorientowana rozglądając się po pomieszczeniu.
- Ekhem... Pozwól że opowiem co dokładnie się stało. Więc dzisiejszy dzień zaczął się tak wspaniale, że nie mogłam się powstrzymać od zrobienia kilku eksperymentów na próbkach pobranych od Erena. Kiedy tak sobie pracowałam w spokoju, nie wiadomo skąd zjawił się Levi. Kiedy tylko otworzył drzwi wpadł w jakiś szał i zaczął krzyczeć że jeżeli nie sprzątnę tego do wieczora to sam się za to weźmie, co oznaczałoby utratę tego całego dorobku nad którym pracowałam tyle lat.
- No dobra... A co ja mam do tego?- Zapytałaś nie rozumiejąc zamiarów kobiety. W tym momencie brunetka praktycznie wybiegła z laboratorium. Zanim zdążyłaś zareagować, usłyszałaś dźwięk zamykanych drzwi i przekręconego w zamku klucza.
- Dziękuję kochana! Ratujesz mi tym życie, kiedyś się odwdzięczę!- Krzyknęła Hanji oddalając się w nieznanym kierunku.
-No i super... Teraz tu utknęłam...- Powiedziałaś sama do siebie.
Doszło do ciebie, że teraz prędko stąd nie wyjdziesz. Najgorsze było to, że razem z kapralem miałaś dzisiaj zacząć przeglądać teczki nowych kadetów. Wolałaś nie wiedzieć jaka kara czeka cię za spóźnienie, a co dopiero zupełne olanie obowiązków. Stwierdziłaś że i tak nie ma sensu walczyć z tymi drzwiami, więc żeby całkowicie się nie zanudzić zaczęłaś układać wszystkie papiery. Było tego dość sporo, ale i tak nie miałaś nic lepszego do roboty. Totalnie straciłaś poczucie czasu. Czułaś się jakby minęła wieczność odkąd Hanji zamknęła cie z tym całym bałaganem. Kiedy już ogarnęłaś wszystkie walające się po podłodze kartki, zaczęłaś zbierać z niej wszelkie popękane probówki i zużyte opakowania po różnych substancjach. Naprawdę nie wiedziałaś jak ta kobieta może siedzieć przez cały czas w takim syfie. W końcu, gdy udało ci się ujrzeć podłogę, stwierdziłaś że zrobisz sobie odrobinkę przerwy. Nie zostało ci już wiele pracy, a byłaś wykończona. Usiadłaś na fotelu i dosłownie po kilku sekundach odpłynęłaś.
Wybudziło cię dopiero głośnie pukanie do drzwi.
- Pieprzona okularnico, jeśli zaraz nie otworzysz to przysięgam że stracisz drzwi.- Usłyszałaś znajomy głos Levi'a.
Trochę spanikowałaś, wiedząc że zapewne jest na ciebie wściekły za dzisiejszy dzień. Wiedziałaś, że to nie twoja wina, ale nie miałaś pojęcia jak mu to wytłumaczyć. Nagle usłyszałaś huk wyważonych drzwi. Spojrzałaś nerwowo w ich stronę. Kapral nie żartował co do swoich zamiarów. Wszedł do środka i spojrzał ze zdziwieniem na porządek jaki udało ci się zrobić, po czym przeniósł swój wzrok na ciebie.
- [Twoje nazwisko] Co ty tu robisz- Zapytał zdezorientowany.- I gdzie byłaś przez cały dzień? Szukałem cię niemal wszędzie.
- Tak trochę tu sprzątam...- Spojrzałaś ze smutkiem na połamane drzwi i bałagan który zrobił kapral po 'otworzeniu' ich.- I całą podłogę szlag trafił...
W tym momencie do pomieszczenia wpadła brunetka. Trochę speszyła się na widok kaprala, ale oniemiała gdy zobaczyła swoje laboratorium w takim stanie. Rzuciła ci się na szyję.
- [Twoje imię] Tak strasznie ci dziękuję!!!- Krzyczała kobieta. Ty w zamian posłałaś jej tylko mordercze spojrzenie.
- Czy może mi ktoś łaskawie wytłumaczyć co tu się dzieje?- Zapytał zdenerwowany całą sytuacją mężczyzna.- Z resztą, nie ważne. Nawet nie chce tego słuchać. [Twoje nazwisko] za 5 minut w moim gabinecie.- Powiedział podniesionym głosem i wyszedł.
- [Twoje imię] Tak bardzo cię przepraszam. Nie wiedziałam że mu za to podpadniesz.- Próbowała wytłumaczyć się kobieta.
- Ugh... Nie wiem jeszcze ile flaszek mi wisisz, ale nie myśl sobie że jedna załatwi sprawę...- Burknęłaś, po czym udałaś się w stronę gabinetu kaprala.
Kiedy już dotarłaś do celu zapukałaś w drewniane drzwi. Usłyszałaś tylko krótkie ,,wejść" po czym ujrzałaś nieskazitelnie czysty pokój kaprala. Miałaś tylko nadzieję że za karę nie będziesz musiała sprzątać, bo to byłoby zbyt dużo jak na jeden dzień. Podeszłaś bliżej i zasalutowałaś.
- Usiądź. Wiesz że przyjmując na siebie tak ważne zadanie jak szkolenie nowych rekrutów wymaga od ciebie większej odpowiedzialności?
- Tak, wiem. Przepraszam kapralu. Nie mam zamiaru zasłaniać cię Hanji, zdaję sobie sprawę że zawaliłam.- Na te słowa mężczyzna tylko kiwnął głową i lekko się uśmiechnął. Był bardziej ludzki niż mogłaś się tego spodziewać. Zero kar, zero wykładów o odpowiedzialności.
- Dobrze. Przygotowałem kilka teczek które chcę żebyś przejrzała. To kadeci z najwyższymi wynikami.- Levi wyjął z szafki kilka brązowych folderów i wyłożył je na biurko.- Spójrz na to, wybierz tych, którzy mogliby twoim zdaniem trafić do oddziału specjalnego. Ja zaraz wrócę.- Powiedział opuszczając pokój.
Wrócił po chwili, stawiając obok ciebie kubek z herbatą i talerz na którym była kanapka z pomidorem. Spojrzałaś na niego lekko zdziwiona.
- Zgaduje że nie jadłaś nic od rana.- Powiedział z lekką troską w głosie, po czym wrócił do przeglądania papierów.- Dziękuję kapralu.- Uśmiechnęłaś się. Sama o tym zapomniałaś, a wręcz nie miałaś kiedy pójść na stołówkę.
- Tak poza tym, nie wiedziałem że tak dobrze sprzątasz.- Mruknął mężczyzna pod nosem.
Pracowaliście w ciszy do późna. Zmęczenie dawało o sobie znać i mimowolnie zamykały ci się oczy. Nawet nie zwróciłaś uwagi kiedy odpłynęłaś.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej foczki, delfinki i inne stworzonka koniopodobne. Przychodzę do was z rozdziałem i gorzkimi żalami. Dlaczego życie maturzysty tak ssie? Nawet nie mam czasu na pójście na lody do McDonalds, mimo że to jakieś 100m od mojego domu C'MON!!!! No ale
rozdział
nareszcie
yaay
czy coś
smacznego ♥♥♥
CZYTASZ
Levi x reader - Zemsta
RomanceJako dziecko, jesteś świadkiem istnej rzezi, w której, z rąk tytanów, giną twoi rodzice. Te wspomnienia mobilizują cię do wstąpienia do Oddziału zwiadowców. Twoje życie drastycznie się zmienia, kiedy dołączasz do oddziału Levi'a.