Rozdział 11: Eren

2.9K 193 37
                                    

     Noc była dla ciebie wyjątkowo ciężka. Prawie nie spałaś. Nawet jeśli udało ci się na krótką chwilę zamknąć oczy, za moment budziłaś się zalana łzami. Czułaś jak to wszystko powoli cię przerasta. Ogarnął cię niepokój i strach, nie mający żadnego logicznego wytłumaczenia, żadnego konkretnego powodu. 

     Rano przywróciłaś się trochę do ładu. Nie mogłaś pozwolić by to wszystko przejęło nad tobą kontrolę. Poszłaś się przewietrzyć. Świeciło piękne słońce. Usiadłaś na kamiennych schodkach i wdychałaś rześkie poranne powietrze. Po chwili usłyszałaś znajomy głos, należący do Hanji.

     -[Twoje imię]! Wszędzie cię szukam!- Krzyknęła wesoło brunetka.

     - Oh, tak Hanji, dobrze że cię widzę.- Brunetka usiadła obok ciebie.- Czy to możliwe, żeby tytan był kontrolowany przez człowieka? Mam na myśli, nie tego człowieka siedzącego w karku. 

     - Co masz przez to na myśli? Nigdy jeszcze nie zaszliśmy tak daleko z badaniami nad zachowaniami tytanów, ale takie coś mogłoby kompletnie odmienić los ludzkości.- Odpowiedziała zamyślona.- Dlaczego pytasz?

     - Wczoraj... Nie wiem jak to opisać. Poczułam dziwną siłę, przez moment wydawało mi się, że Eren słucha moich rozkazów.- Odpowiedziałaś, niepewna czy ma to jakikolwiek sens. 

     - To niesamowite! [Twoje imię], musimy użyć twoich umiejętności, być może będziesz w stanie kontrolować nie tylko Erena!- Kobieta krzyczała ze szczęścia.

     - Nie ma mowy, pieprzona okularnico!- Niespodziewanie przerwał chłodny głos Levi'a, który już od dłuższej chwili, niezauważony, przysłuchiwał się waszej rozmowie.- Nie możemy nikogo narażać. Ten gówniarz Eren nawet nie kontroluje swojej mocy. 

     Kiedy Levi i Hanji wymieniali się argumentami, ty zupełnie odbiegłaś gdzieś myślami. Przed twoimi oczami ukazały się niewyraźne wizje. Usłyszałaś tłumione krzyki. Z tego dziwnego stanu wyrwał cię dopiero głos Hanji.

     - [Twoje imię] dobrze się czujesz? Wyglądasz blado.

     - Uhm, tak Hanji, tylko się zamyśliłam.

     - Tak czy siak, dopóki [Twoje imię] jest częścią mojego oddziału, kategorycznie zabraniam jakichkolwiek eksperymentów z jej udziałem. Wyraziłem się jasno?- Levi obdarzył Hanji ponurym wyrazem twarzy.

      Ta przerażona tylko przytaknęła, po czym odeszła bez słowa. Ty także postanowiłaś pójść w swoją stronę. 


     O osiemnastej udałaś się na kolację. Unikałaś obecności Erena, więc dosiadłaś się do Sashy i Conny'ego. Wolałaś już słuchać ich 'mądrych' dialogów, niż siedzieć w towarzystwie dzieciaka, któremu najwyraźniej ludzie pomylili się z tytanami. Po chwili dosiadła się do was Historia i Ymir. 

     Po skończonym posiłku udałaś się do swojego pokoju. Miałaś teraz trochę wolnego czasu. Krzątałaś się z kąta do kąta, szukając jakiegokolwiek zajęcia. Czytanie książek, których treść znałaś na pamieć, było bez sensu. Siedzenie samej w czterech ścianach bardzo cie przytłaczało. Musiałaś zrobić ze sobą cokolwiek, nawet jeśli miałoby to być słuchanie godzinnych wykładów Hanji o tytanach. Właśnie miałaś wyjść jej poszukać, ale nie musiałaś już tego robić. Sama cię znalazła.

     -[Twoje imię]! Jak się cieszę, że cię widzę! Jesteś zajęta?

     - No tak jakoś... Nie mam nic szczególnego do roboty.- Przyznałaś z lekkim uśmiechem.

     - Świetnie, muszę ci coś pokazać!- Kobieta wręcz ciągnęła cię za sobą. 

       Gdy dotarłyście do laboratorium, twoim oczom ukazał się wielki bałagan.

     - Hanji, co tak właściwie chciałaś mi pokazać?- Zapytałaś lekko zdezorientowana. Kobieta tylko pociągnęła cię za rękę i zaprowadziła do pomieszczenia obok, gdzie znajdował się nowy obiekt badawczy, czyli nowe dziecko Hanji.

     - Spójrz tylko na niego! Wygląda jak nasz kurdupel!- Zaśmiała się kobieta

     - Trochę podobny.- Przyznałaś, śmiejąc się.

     - Tylko wzrostem nie pasuje.- Obie wybuchłyście. - [Twoje imię]... Nie zechciałabyś może... Przynajmniej na nim... Tak spróbować kazać mu coś zrobić...

     - Hanji, ja nawet nie wiem czy potrafię. To był impuls. Tak jakby moje ciało samo wydało rozkaz...- Wiedziałaś, że kobieta będzie cię męczyć. Hanji, mimo że jest jedną z najkochańszych osób na świecie, nigdy nie daje za wygraną. Uparta jak osioł.

     - Ekhem.- Obie odwróciłyście się. Za wami stał nie kto inny, jak Kapral Levi.- [Twoje imię] Dzisiaj wypada twoja warta nocna. Nie rozumiem co tu jeszcze robisz.

     - Oh, zupełnie o tym zapomniałam. Muszę już lecieć Hanji, do potem.- Byłaś wdzięczna, że kapral przyszedł w tej chwili. Naprawdę nie miałaś ochoty teraz stać i krzyczeć na bezmyślną kupę mięcha. Z jednej strony, martwiłaś się o przyjaciółkę, ponieważ Levi wyglądał na wściekłego i najwyraźniej nie zamierzał puścić jej tego płazem. W końcu już jej mówił, że zabrania wszelkich eksperymentów.

     Z drugiej strony wcale nie ucieszyła cię wiadomość o nocnej warcie. Byłaś załamana perspektywą kolejnej nocy bez snu. Wolałabyś teraz leżeć bezczynnie w ciepłym łóżku, tak jak inni żołnierze. To musiało być akurat tego dnia. Na dodatek te dziwne sceny których nie potrafiłaś wyjaśnić, stawały się coraz częstsze i wyraźniejsze. 

      Usiadłaś, podpierając się o kamienną ścianę zamku. Nie wiedziałaś ile jeszcze będziesz tu siedzieć, ale zmęczenie dawało o sobie znać. Usłyszałaś kroki. 

       -[Twoje Imię]- Usłyszałaś głos. Odwróciłaś się, chcąc zobaczyć kto stoi za tobą. Ujrzałaś Erena.

     -Och... Eren to ty...- Odpowiedziałaś z ulgą, lecz trochę zirytowana, po części brakiem snu, po części jego obecnością. Chłopak usiadł obok ciebie. Po chwili milczenia znów się odezwał.

     -Naprawdę nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło...-kontynuował. 

     - Jejuuuuu daj już spokój. Nic poważnego się nie stało... Na następny raz musisz bardziej nad sobą panować.- Westchnęłaś znudzona, chcąc jak najszybciej zakończyć temat. Ten dzieciak dalej cię wkurzał, ale to nie powód by obarczał się poczuciem winy.   

       Chłopak przysiadł się bliżej ciebie. Poniekąd zrobiło ci się miło, że cię dotrzymać ci towarzystwa na warcie. Przynajmniej miałaś pewność że nie zaśniesz na na patrolu. To by sprawiło ci dodatkowe kłopoty, a we dwójkę zawsze raźniej. 

     - Jak wyobrażasz sobie świat... Gdyby tytani nigdy nie istnieli...

     - A ty jak zwykle o jednym. Nie wiem. Nie chce wiedzieć. Wierzę w to, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko ma swój ukryty powód...- Odparłaś.

     -Co masz przez to na myśli?- Zapytał lekko oburzony.

     - A skąd mam kurwa wiedzieć.- Odpowiedziałaś krótko. Potem między wami zapadła zupełna cisza, przerywana szelestem liści. 

     - Gdyby nie było tytanów, człowiek nie doceniłby, jak istotną rzeczą jest wolność.- Pomyślałaś.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam witam witam ♥ ♥ ♥ Przychodzę do was z przepisanym rozdziałem 11 ♥ Mam nadzieję, że przenoszenie rozdziałów nie zajmie mi długo, tym bardziej że już wiem jak zrobić kopiuj wklej ^^ ALE przepisując rozdziały stwierdziłam że jest w nich wieeele błędów, a niektóre rzeczy można było napisać 'ładniej', więc jeśli ktoś czytał drugą część, na pewno zauważy pewne zmiany. Być może też ulepszę trochę poprzednie rozdziały ♥ No to co... Do następnego robaczki ♥

Levi x reader - ZemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz