Rozdział 9: Sen

3.8K 255 107
                                    

Obudziły cię promienie słońca. Leniwie otworzyłaś swoje zaspane oczy. Wciąż byłaś bardzo obolała. Chwile zajęło ci przyzwyczajenie oczu do światła, po czym z trudem uniosłaś się próbując wstać. Dostrzegłaś przesiąknięte krwią bandaże i wróciły do ciebie wspomnienia z poprzedniego dnia. Przypomniałaś sobie o tym, że musisz jak najszybciej ostrzec Erwina, w końcu tamci ludzie mogli planować coś, co z pewnością zaszkodziłoby oddziałowi zwiadowców.

- Mogłabyś mi łaskawie wytłumaczyć co się stało?- Usłyszałaś znajomy zimny ton. Odwróciłaś głowę w stronę okna. Kapral stał z założonymi rękoma, oparty o ścianę. Przyglądał ci się ze swoim obojętnym wyrazem twarzy. Nastała chwila milczenia.

- Muszę jak najszybciej zobaczyć się z Erwinem.- Powiedziałaś, nie zwracając uwagi na wcześniejsze pytanie Levi'a. Powoli podniosłaś się i skierowałaś do drzwi.

- Zapytałem o coś.- Poczułaś szarpnięcie za ramię.- Zapominasz, że to ja jestem twoim dowódcą.- Syknął i przeszył cię swoim lodowatym, surowym spojrzeniem.

- To naprawdę ważne.- Powiedziałaś, próbując wyjść z pokoju. Jednak Levi uniemożliwił ci to.

- Gadaj.- Rzucił chłodno. Delikatnie odepchnął cię, w rezultacie czego opadłaś na krzesło, które stało obok. Po chwili usłyszałaś pukanie do drzwi. Był to Erwin.

- [Twoje imię] obudziłaś się już. To dobrze.- Rzucił wesoło blondyn.

- Musicie odwołać kolejną wyprawę.- Wydusiłaś z siebie. Dowódca spojrzał na ciebie ze zdziwieniem.- Może to tylko moje przypuszczenia, ale wydaje się że naszym wrogiem nie są tylko tytani.- Kontynuowałaś.

- Co masz na myśli?- Zapytał Erwin. Zapadła chwila ciszy.

- Nie jestem do końca pewna, ale...- Ściszyłaś głos.- Wśród nas mogą być zdrajcy.- Spuściłaś głowę. Erwin milczał, zupełnie tak jakby czekał na więcej szczegółów. Po chwili Levi zabrał głos.

- Skąd w ogóle takie przypuszczenia?- Warknął chłodno.

- Może zacznę od początku...- Opowiedziałaś ze szczegółami o wszystkich wydarzeniach z poprzednich dwóch dni. Erwin wypytywał o wszystko, za to kapral znudzony stał oparty o ścianę, zupełnie tak, jakbyś mówiła o czymś oczywistym. - Kelley miała z tym coś wspólnego.- Dodałaś ściszonym głosem.- Podobno w zamian za wyjawienie wszystkiego, co wiedziała o oddziale zwiadowców, wyprawach i dowództwie, obiecali jej pomoc w ucieczce. Uważam, że nie tylko ona mogła być w to wplątana.

- Więc nie wiadomo ile informacji wypłynęło...- Powiedział Erwin, po chwili zamyślenia. - Nie nie wiemy też kto i co knuje. Jak na razie musimy odwołać wszelkie wyprawy i inne działania.- Powiedział zdecydowanym tonem w kierunku Levi'a.- Najlepiej, żeby nikt nie wiedział co dokładnie się tam stało. Nie wiemy ile osób z oddziału jest w to zamieszane.- Dodał.

Resztę dnia spędziłaś w swoim pokoju. Próbowałaś poukładać sobie wszystko w głowie. Myślałaś o wszystkim, co się wydarzyło odkąd trafiłaś co zwiadowców. Najpierw dziwne zachowanie Kelley, jej plan i próba jego zrealizowania, co w rezultacie skończyło się tragicznie. Potem list, ci dwaj mężczyźni i wiadomość o śmierci babci. Potem okazało się że Kelley współpracowała z nimi, próbując zapewnić zarówno sobie o tobie bezpieczne i spokojne życie. Czy mogłaś nazwać to zdradą? Być może każdy by tak postąpił. Jednak gdy ty miałaś wybrać miedzy zdradą oddziału a śmiercią, bez wahania wybrałaś drugą opcję. Na szczęście udało ci się uciec w porę. Ale skąd ta dziwna siła, która pozwoliła ci przetrwać?

Pomimo tych wszystkich wydarzeń, czułaś spokój i bezpieczeństwo. Było to spowodowane obecnością jednej osoby, którą darzyłaś wielkim zaufaniem. Ta osoba była przy tobie zawsze, chociaż wcześniej tego nie dostrzegałaś. Ta osoba widziała nie tylko twoje wzloty, ale także upadki. Tą osobą był Levi. Mimo że wcześniej rzadko o nim myślałaś, teraz zauważyłaś że samo wspomnienie o nim powoduje u ciebie dziwne uczucie. Nie znałaś tego wcześniej. Mimo iż Kelley była ci bliska, nie czułaś w niej takiego oparcia jak w kapralu. Byłaś przekonana, że nie ważne co by się stało, on dalej będzie przy tobie. To pierwsza osoba, której prawdziwie zaufałaś.

Zachodzące słońce otuliło twoje myśli swoimi ciepłymi promieniami. Pomarańczowoczerwone światło nadawało chmurom lekko różowawej barwy. Cienie drzew stawały się coraz dłuższe. Niebo przepełnione było kolorami- od ciepłej czerwieni do głębokiego fioletu. Ten widok napawał twoją duszę niezwykłym spokojem. Otaczało cię piękno natury. Było ono nieporównywalnie czyste i niewinne. Zasnęłaś.

Białe światło zmusiło cię do otworzenia oczu. Przed tobą stała postać, której twarzy nie mogłaś zobaczyć. Czułaś jedynie bijące od niej ciepło. Szybko zorientowałaś się, że nie znajdujesz się w realnym świecie. Postać pochyliła się w twoją stronę.

- Nie posłuchałaś mnie.- Usłyszałaś ciepły, znajomy głos. Przed tobą stała twoja mama.

- Ma...mamo...- Powiedziałaś ze zdziwieniem. Czułaś jak do twoich oczu napływają łzy.

- [Twoje Imię]...- Kobieta pogładziła cię po policzku.- Nie mogę cię jeszcze zabrać ze sobą. Chciałam ci tylko powiedzieć, że drzemie w tobie ogromna siła. Możesz wykorzystać ją jak chcesz. Musisz odkryć sposób, jak ją uwolnić. Od ciebie zależy w jakim celu jej użyjesz.

- Jaka moc? O czym ty mówisz?- Zapytałaś, nie wierząc do końca w to co właśnie usłyszałaś. kobieta milczała. Poczułaś przyjemne ciepło. Po chwili postać zaczęła się oddalać. Ty za to zaczęłaś zmierzać w nieokreślonym kierunku. Jakaś dziwna siła kazała ci iść przed siebie. Najpierw zobaczyłaś dwoje młodych ludzi. Byli pochyleni nad dziecięcym łóżeczkiem. Próbowałaś coś powiedzieć, ale twój głos zanikał. Najwyraźniej nie widzieli cię ani nie słyszeli. Zupełnie tak jakbyś była duchem. Podeszłaś do łóżeczka. Twoim oczom ukazało się malutkie dziecko. Miało piękne oczy. Gdy w nie spojrzałaś, wzrok dziecka zahipnotyzował cię. Nagle znalazłaś się na polanie. Obok ciebie siedziała dziewczynka, która nuciła coś pod nosem i plotła wianek z kwiatów. Miała to samo spojrzenie, co dziecko z poprzedniego wspomnienia. Po chwili rozpoznałaś w oczach dziewczynki coś niezwykłego. Sceneria tego miejsca szybko dała ci do zrozumienia, że doskonale znasz to miejsce. Dziewczynka siedząca obok ciebie, to ty sprzed kilkunastu lat. Zawsze wolałaś przebywać sam na sam z naturą.

Kolejne sceny odkrywały przed tobą coraz to inne wspomnienia. Czułaś się jak dziecko. Znowu mogłaś zobaczyć swoją rodzinę. Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Te chwile zapisały się w twojej pamięci jako zamazane obrazy, więc cieszyłaś się że znów możesz zobaczyć wszystko dokładnie. Widziałaś jak przebiegało twoje dzieciństwo. Było ono spokojne i beztroskie. Nagle nadeszła ta scena, której tak bardzo się bałaś. Jednak w tej chwili wszystko zniknęło, tak jakby coś chciało uchronić cię przed tymi wspomnieniami. Obudziłaś się.


-------------------------------------------------------------------------------

Witam ♥ Przepraszam za to, że długo nic nie dodawałam. Szkoła spowodowała u mnie zupełny brak chęci do robienia czegokolwiek oprócz spania i jedzenia pizzy [*] Przepraszam też za wszelkie błędy, sama nie wiem czy ten rozdział jest ciekawy, ale musiałam troszeczkę przystopować z fabułą. Uwielbiam to uczucie, kiedy mogę nacisnąć przycisk ,,Publikuj" ♥ Dziękuję wam wszystkim że jesteście ze mną, wasze komentarze motywują mnie do pisania. ♥ ♥ ♥ ♥

Levi x reader - ZemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz