Irysy

375 110 51
                                    

Nie wyrzuciłem z siebie chęci na twoje usta, mimo iż czułem gdzieś w głębi serca, jaki głupi musiałem być, chcąc tego po tygodniu naszej znajomości.
   W wielu filmach czy książkach bohaterowie umieją się nawet zakochać od pierwszego wejrzenia, co do tamtej pory było dla mnie wręcz idiotyczne. Przecież to nie jest możliwe, to tak nie działa.
   Czym innym jest zauroczenie, które dotknęło właśnie mnie, a mimo to wolałem pozostać w cieniu. W końcu trzy tygodnie później mieliśmy się rozstać — Anglia i Włochy to nie rzut beretem.
   W mojej głowie rodziły się szalone pomysły, by "porwać" cię do siebie lub wykupić spontanicznie jakiś pobyt w hotelu we Florencji. Z drugiej strony nie chciałem się narzucać. Skąd mogłem wiedzieć, co myślisz o mnie i naszej krótkiej wakacyjnej znajomości? Mogłeś równie dobrze trzymać mnie przy sobie ze względu na potrzebę towarzystwa mimo Ash, Hermy oraz przede wszystkim Lalki, która wciąż miała na ciebie oko.

   Ciężko mi było się nie przywiązywać. Czasami chyba tak jest, że człowiek widzi drugą osobę i po prostu wie, że może się z nią zaprzyjaźnić naprawdę bardzo szybko. Szkoda tylko, że wiele owych relacji zanika po równie krótkim okresie.

   Przyszliśmy do pokoju wspólnego, gdzie Lalka i jej starszy brat już na nas czekali. Dziewczyna przywitała nas promiennym uśmiechem, który, w głównym stopniu, był skierowany przecież do ciebie. Odwzajemniłeś szczerze gest, po czym usiedliśmy razem na podwójnych kanapach, umieszczonych naprzeciw siebie.

   Przyznam, że nie byłem wcale zadowolony. Cicha złość zawładnęła moim sercem — w końcu mieliśmy się przejść do sklepu z pamiątkami, który podziwialiśmy ostatnim razem. Niebo delikatnie pociemniało, a uwielbialiśmy przecież Loutraki nocą, natomiast jasna czupryna nastolatki wcale nie była lepsza od chwilę wcześniej przegapionego przez nas zachodu słońca. Dzień jako jeden z niewielu nie był upalny, toteż mieliśmy wreszcie okazję poczuć na skórze delikatny powiew morskiego wiatru, który przy plaży był zawsze najmocniejszy. Specjalnie wybraliśmy dłuższa drogę, aby przejść się jeszcze po deptaku, zanim dotrzemy do obranego celu — co z tego, że to oznaczało zrobienie kółka wokół Atlantis. Czasu z tobą spędzonego nigdy nie uważałem za zmarnowane chwile. Zostały nam trzy tygodnie, dlaczego więc Lalka musiała nam w nich przeszkadzać? Rozumiałem, że każdemu trzeba było poświęcać trochę uwagi, lecz rudowłosa dziewczyna po prostu mi przeszkadzała. Nie gniewałem na ciebie.
   Byłem zły na nią.

   Zaskoczyło mnie, jak szybko zakończyłeś rozmowę z naszymi towarzyszami, delikatnie ciągnąc mnie za podwinięty rękaw ciemnej koszuli. Zrozumiałem przekaz doskonale.

   Wyszliśmy z hotelu w ciszy, aż po skręceniu w boczną uliczkę, prowadzącą na plażę, wreszcie jedno z nas się odezwało.

   — Chyba jej nie lubisz, prawda? — zapytałeś, nieśmiało. Nie miałem zamiaru kłamać, lecz zrobiło mi sie głupio, więc wzruszyłem tylko ramionami. — Ale ja ci nie przeszkadzam, prawda?
   Uśmiechnąłem się, delikatnie trącając twoje ramię łokciem, a moje słowa najwyraźniej rozwiały wszelkie twoje obawy.
   — Chyba oszalałeś.

   Tego wieczoru na stołach w restauracjach pojawiły się irysy, których jasnofioletowy odcień idealnie pasował do podziwianego przez nas nieba.

✔️Szanowny pan HarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz