Maki

309 100 82
                                    

Stało się. Wyjechałem.
   Czy było mi źle? O tak, i to cholernie. Zasnąłem dosyć późno z ciężkim sercem, chociaż trzy razy się obudziłem, przerywając sny z tobą w roli głównej. To głupie, prawda?
   Przez ostatnie dni spędzaliśmy ze sobą niemal każdą godzinę, ciesząc się ostatnimi chwilami w Grecji, podziwiając zachody oraz wschody słońca, spacerując po Loutraki i wzdłuż plaży, gdzie staraliśmy się nie zwracać uwagi na innych turystów. Pozwalałeś mi na delikatne pocałunki, splatanie palców naszych dłoni ze sobą, odgarnianie kosmyków z twej twarzy... kochałem to robić. Kochałem wszystko, co z tobą związane.
   Dlatego nie poruszaliśmy tematu mojego wyjazdu aż do dnia, w którym to się miało stać, aby nie psuć żadnego z tak niesamowitych momentów.

   Spakowałem wszystko jak najszybciej, by nie musieć rozmyślać nad tym, co mógłbym ci powiedzeć na pożegnanie. Czułem ucisk w gardle oraz w płucach, wyobrażając sobie nasze popołudniowe rozstanie przed drzwiami twojego pokoju. Wiedziałeś, że tak to będzie wyglądało. Jak się wtedy czułeś? Czy tylko ja tak to przeżywałem? Za stary jestem na takie rzeczy, mimo to nie umiałem uspokoić swojego serca.

   Zapukałem do twoich drzwi. Otworzyłeś mi niemal natychmiastowo, spoglądając na mnie nieobecnym wzrokiem. Włosy miałeś w artystycznym nieładzie, policzki zaczerwienione, twarz bladą. Odstawiłem walizkę na bok, po czym bez słowa zamknąłem cię w swoich ramionach, starając się nie uronić ani jednej łzy, kiedy poczułem twój ciepły oddech na swojej szyi.
   Zakochałem się? Nie, nie wiem, chociaż musiałem przyznać, że miłością otaczałem każdą twoją cechę, każdy gest, wszystkie twoje słowa i chwile razem spędzone podczas tak krótkiego okresu. Zawróciłeś mi w głowie jak beztroskiej nastolatce.

   Byłeś bardzo dzielny, kiedy ruszyłem w stronę wyjścia. Mimo że posiadaliśmy swoje numery telefonów, nie mieliśmy pewności, że kontakt się po jakimś czasie nie urwie. Kto by się tego nie obawiał?

   W drodze powrotnej na lotnisko moje myśli stale krążyły wokół ciebie, odciągając mnie od tego, co powinno być w tamtej chwili najważniejsze. Powinienem liczyć na bezpieczną podróż, mimo to stale wspominałem smak twoich ust, których skosztowałem ten ostatni raz przed swoim odejściem. Zanim dotarłem na miejsce, w oczy rzucały mi się jedynie pojedyncze maki w polach, jakby zasłaniały sobą wszystkie pozostałe widoki. Już nigdy nie spojrzę na kwiaty tak samo, wiesz?

   Chciałem cię ze sobą porwać, ale kiedy nadeszła chwila rozstania, nie byłem w stanie myśleć o tak szalonych rzeczach. Miałeś Lisę, innych znajomych, swoje życie... oraz marzenie o złożeniu wizyty nie tylko dziadkowi i jego kwiatom w ogrodzie, lecz także samej Polsce. Mam do tej biało-czerwonej damy jedną prośbę...

   Niech się tobą zaopiekuje lepiej ode mnie.

✔️Szanowny pan HarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz