VII

89 5 0
                                    

Ostatnie dni mojego życia były niezapomniane. Minęły niestety bardzo szybko. Dzisiaj poniedziałek - liceum i kolejny tydzień lecz tym razem już z Justinem - najlepszym człowiekiem na świecie. Mama wróciła do domu późno w nocy.
Budzik znowu zadzwonił o 7:00. Tym razem szybko wyskoczyłam z łóżka, ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Z początku nie chciałam wychodzić z łóżka, bo pościel pachniała jeszcze perfumami Justina.
- Cześć kochanie. Jak tam było w czasie gdy mnie nie było? - spytała mama.
- Bardzo dobrze.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Teraz to ja poszłam otworzyć. W drzwiach zastałam Justina.
- Hej Zosia. Przyszedłem po ciebie do szkoły. Stwierdziłem, że skoro mieszkamy tak blisko siebie to przyjdę.
Rzuciłam mu się w ramiona.
- Jak będzie przychodził codziennie to ja się chyba rozpłynę ze szczęścia.
- Mamo, idę!
Wzięłam torbę z książkami.
- Tak się cieszę, że przyszedłeś.
W czasie drogi rozmawialiśmy i wspominaliśmy zdarzenia z ostatnich dni.
- Sory, że pytam, ale czy wtedy kiedy byliśmy w kawiarni, zadzwoniła do ciebie Susanne?
- Tak. Jednak nie chciałem z nią długo gadać, bo wiedziałem, że tak nie wypada.
- Mogę wiedzieć, co chciała?
- Am...
- Co się dzieje Justin? Powiedz, proszę. - wiedziałam, że coś jest nie tak.
- Chciała wyjść ze mną do kina wieczorem. - odparł Jus.
- Aha, dobra.
Złapaliśmy się za ręce i weszliśmy do szkoły.
- Kochanie, pójdę do Susanne okej? - powiedziałam.
- Spoko. Ja pójdę do kolegów.
Przytuliliśmy się i poszłam w stronę przyjaciółki.
- Hej, kochana! - krzyknęłam. - Muszę ci coś powiedzieć.
Chciałam się odezwać, ale ni stąd, ni z owąd podbiegły inne dziewczyny z klasy.
- Wow Zosia. Nie wiedziałam, że wyrwiesz tego nowego chłopaka z klasy. Zazdroszczę ci, naprawdę! - odezwała się jedna z nich.
- Co? Jesteś z Justinem? - spytała niedowierzająco Susanne.
- No, tak. Sama się tego nie spodziewałam.
- Gratuluję. Tak się cieszę, że znalazłaś sobie kogoś nowego.
Na następnej przerwie Justin podszedł do mnie i nic nie mówiąc złapał za dłoń i pociągnął mnie w stronę łazienki. Zamknęliśmy się w jednej z kabin. Jus przytknął mnie do ściany i zaczęliśmy się całować. Mocno go do siebie przyciągnęłam i zdjęłam mu koszulkę. Z ust przeszedł na szyję i zrobił mi malinkę. Byłam bardzo zdziwiona jego zachowaniem, ale byłam tak podniecona, że nic nie mówiłam. Po parunastu minutach Justin założył koszulkę i wyszliśmy z kabiny. Przez tą całą sytuacje straciliśmy poczucie czasu i po wyjściu z łazienki okazało się, że było już dawno po dzwonku.
Weszliśmy do klasy. Na szczęście odbywała się właśnie godzina wychowawcza, a facetka była w podeszłym wieku, więc nawet nie zauważyła naszego spóźnienia. Zajęliśmy ostatnią ławkę. Przez całą lekcję rozmawialiśmy, tak jak większość klasy.
- Przepraszam za tą sytuacje na przerwie. Po prostu strasznie cię kocham i chciałem to okazać.
- W porządku skarbie. Było wspaniale. Tak bardzo cię kocham.
Justin dotknął mojego kolana i niezauważalnie cmoknął w policzek.

I'm Sorry Baby (ukończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz