VIII

91 5 0
                                    

Minęło kilka miesięcy. Został tylko tydzień szkoły i wakacje. Bardzo dobrze dogadywaliśmy się z Justinem. Mieliśmy już po 18 lat. Nadal byliśmy razem. Jednak wydarzenie dzisiejszego dnia bardzo mnie przygnębiło. Wracałam właśnie ze szkoły do domu tym razem sama. Idąc wzdłuż mojej ulicy zauważyłam Justina. Jednak nie był sam. Całował się z...Susanne! Nie dowierzałam temu co zobaczyłam. Rozpłakałam się i pobiegłam w jego stronę.
- Ty dupku! Jak mogłeś? Nienawidzę cie Justin tak samo, jak Susanne! - po tym jak to powiedziałam strzeliłam Justinowi z liścia.
Justin zaczął gadkę o tym, że to nie tak, jak myślę, ale nie słuchałam go. Doskonale wiedziałam, jak to właśnie jest. Głupia myślałam, że Jus mnie kocha, a on parszywie mnie wykorzystał i zdradził w dodatku z moją przyjaciółką. Susanne okazała się fałszywa. Chyba powinna nie dać się w to wciągnąć skoro wiedziała, że z nim byłam.
Cała we łzach pobiegłam do domu. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Byłam zła na cały świat. Straciłam dotychczas najwspanialszego chłopaka na świecie i moją przyjaciółkę. Super! Dwa w jednym!
Od czasu tego wydarzenia przestałam chodzić na lekcje. Na szczęście nic mi to nie zagroziło na koniec roku. Poszłam tylko na zakończenie roku. Na szczęście to już koniec tego cholernego liceum. Teraz tylko rok w klasie maturalnej. Ale przede mną jeszcze całe dwa miesiące wakacji.
Te wakacje bardzo źle się zapowiadały. Wiele razy Susanne próbowała się do mnie dodzwonić, ale nie byłam w stanie z nią rozmawiać. Zaczęło mi strasznie brakować Justina. Mama wyjechała do rodziny sama, bo ja nie chciałam i zostałam w domu. Moje nerwy nie wytrzymały tego napięcia i stresu. Zaczęłam się ciąć.
Pewnego dnia do drzwi zadzwonił Justin. Szybko zakryłam rany na nadgarstkach i otworzyłam mu drzwi stojąc w stroju jednorożca.
- Po co przyszedłeś? Nie chcę z tobą rozmawiać.
- Bardzo mi ciebie brakuje Zosia.
Przez przypadek odsłoniłam nadgarstki.
- Boże, czy to przeze mnie się tniesz?
- A co cię to obchodzi?
- Martwię się. Zosia, muszę ci coś wyznać.
- Co?
- Ta cała sytuacja była ustawiana. Susanne manipulowała sobie mną jak chciała. Chciała tym zajściem wzbudzić w tobie zazdrość i nas rozdzielić. Dążyła do tego, abym z nią był. Później chciałem ci to wszystko wytłumaczyć od razu, ale pobiegłaś do domu.
Jejku, Justin mówił to z takim przejęciem.
- Czy byłabyś w stanie mi to wybaczyć? Zależy mi na tobie. - powiedział
- Tak, kochanie! Kocham cię za bardzo, żeby być na ciebie zła.
Wskoczyłam mu na biodra oplatając je nogami. Mocno przytuliłam Justina i pocałowałam. To naprawdę wspaniały chłopak, którego nigdy nie chcę stracić.

I'm Sorry Baby (ukończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz