🔥R o z d z i a ł 1: Beginning🔥

232 26 5
                                    

-Witaj ponownie... Sereno...-zaczęła kobieta-Widzę, że nie zamierzasz odpuścić...

-Racja... nie zamierzam. Wy też mi w tym nie przeszkodzicie!-krzyknęłam

-Spokojnie dziecko... słusznie obrałaś tę drogę ale wiedz, że to już nie jest ten sam świat... piekło rozpętało wojne...ludzkość i tak czeka kiedyś upadek.-westchnął mężczyzna

-Posłuchaj... nie możemy ci pomagać ale jedynie nakierować. Jesteśmy jedynymi osobami, które będą krążyć po tym świecie nawet jeśli dosięgnie go pustka.-dodała kobieta

-Ale...co z rodziną Damona...też zginą?-spojrzałam sie mając łzy w oczach

-Tego nie możemy powiedzieć...-zdjęła kaptur mając na twarzy granatową maskę, a zamiast oczu czarne dziury

Patrzyłam na nich dłuższą chwile. Potem jej towarzysz zdjął mając na twarzy maskę taką samą.

-Wiecie gdzie moge znaleźć drogę do Niebios? Muszę odszukać pewnego Anioła.

-Tam nie znajdziesz nic prócz pójścia na rychłą śmierć. Ale jeśli chcesz tam iść proszę bardzo.-wskazała kosą drzwi za mną-Otwórz je i ruszaj. Może się dowiesz czegoś.

Po chwili zniknęli w ciemnym dymie. Ruszyłam do drzwi, otwierając je i ruszając przed siebie jak najszybciej.

Światło...

Tak bardzo jasne...

Biegnę przed siebie nie ustając na chwilę mimo zmęczenia...

Biegłam i biegłam...

Mijając dusze kierujące się do bram czyśćca, piekła i nieba...

Nagle przede mną stanęli Strażnicy Złotej Bramy Niebios...

Spojrzeli na mnie i zabrali włócznie, które uprzednio skrzyżowali zagradzajac mi drogę....

Ruszyłam przed siebie słysząc jak szeptali "to ona"...

Pobiegłam dalej czując na sobie spojrzenie kolejnych Aniołów i Anielic...


Nagle przed sobą ujrzałam ogromny jakby pałac. Wbiegłam do środka bez namysłu omijając straż.

Jakiś kawałek dalej upadłam widząc tak jasną poświate, aż ledwo widziałam cokolwiek.


Jasność ustała...

A z niej wyłoniła się postać siedząca na zlotym tronie...

Wokół niej światło jaśniejsze od Słońca...

A przy boku wierni Aniołowie...

-Witaj Serenity. W końcu najczystsza dusza pojawiła się, by stać się tym, czym stać się powinno...

Oniemiałam widząc postać na tronie. Zaskoczenie to i tak mało powiedziane...w końcu nie każdy spotyka Boga.

-Um....dzień dobry...Panie Boże...- kleknęłam przed nim spuszczając głowę

-Wstań dziecko....i podejdź bliżej. Nie musisz się lękać.- wyciagnął w moją stronę rękę

-Umm... nie godne mi jest patrzeć na Pana Boga....-nadal upierałam się

-Zatem...powstań czysta Anielico... próbuj ocalić ten ŚWIAT!

Nagle Bóg wstał i spojrzał się na mnie. Rozłożył ręce.

-Światy chylą się ku upadkowi... dusze odpowiedzialne za to zostały skazane na wieczne zbieranie dusz jakie krążą po tym świecie. A córkę ich czeka ten sam los. Ta która spłodziła syna demona, a ten zawładnął za młodu piekłem i doprowadzi do wojny ostatecznej i .....upadku....-i wtedy usłyszałam sygnały trąb

Nagle przez Boga przebił się miecz, który płonął ogniem piekielnym na wylot. Przesunął się w bok i został wyjęty.

Przestraszona zatkałam usta, widząc jak Bóg upada, a wraz z nim koniec Nieba....

Za nim stał Król Piekieł z zakrwawionym mieczem w dłoni. Odziany był w szaty godne władcy piekła. Uśmiechnął się szyderczo w moją stronę.

-Oh...widzę, że przybyłaś patrzeć jak Niebo upada a ty zginiesz z nimi.....Serenity...-zaśmiał się unosząc miecz do góry-Demony zabić ich wszystkich!-krzyknął

Zaczęło się....walka...
Postanowiłam uciekać...
Wybiegłam z sali uciekając na zewnątrz...
Nagle coś złapało mnie i leciałam nad walczacymi aniołami i demonami...

Ciąg dalszy nastąpi...

******
Hej kochani przepraszam tak długo nic nie było. Wybaczcie jeszcze raz.
Wstawiłam to co udało mi się napisać jakoś. Mam nadzieję, że się podoba ^^

Miłej nocy ^^

Moja prawdziwa historia 5  Zagłada [Zakończona Seria]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz