🔥R o z d z i a ł 2: Fall of Heaven🔥

221 31 35
                                    

To co widziałam przeszło największe moje oczekiwania. Pode mną ginęły wojska aniołów. Najokrutniejszy widok to śmierć małych aniołków i anielic. Zamknęłam oczy nie chcąc patrzeć na rzeź jaka była pod nami.

-Serenity musisz patrzeć....-powiedział delikatny kobiecy głos-Otwórz oczy i patrz... to wszystko co tu się dzieje musisz zapamiętać.-dodała

-Ja nie mogę... nie chcę patrzeć na śmierć niewinnych!-krzyknęłam

-Zatem...-chwila ciszy-musisz spojrzeć kto umiera....-poczułam silny ścisk za brodę i przechylenie głowy w dół-Patrz kto tu kurwa ginie!-warknął

Zobaczyłam...moja opiekunkę wraz z dziewczynką, którą zabrała z sierocińca. Były na skraju przepaści do piekła. Przed nimi stały jakieś dziwne stworzenia. Nie potrafiłam na to patrzeć. Wiedziałam, że muszę coś zrobić. Nagle poczułam, że Jack mnie puszcza a ja spadam w dół. Zacisnęłam obie dłonie, jednak coś świetlistego się w nich pojawiło. Był to miecz z czystego srebra. Spadając dalej przyjęłam pozę do ataku z góry. Gdy już byłam blisko stworzy dwróciły się a ja uderzyłam zabijając jednego z nich. Wyszarpnęłam miecz z torsu pierwszego i dźgnęłam drugiego w brzuch pociągając ostrze do góry. Gdy się odwróciłam ujżałam zapłakane twarze. Podeszłam do nich z mieczem, który był ubyzgrany w ciemno czerwonej krwi.

-Sereno....- szepnęła kobieta i podbiegła przytulając się do mnie

Nagle odwróciła nas i odepchnęła mnie a przez jej ciało przeszedł płonący ogniem miecz. Kobieta zawyła głośno z bólu gdy miecz został wyszarpnięty z jej ciała.

-Sereno....pamietaj.... twoi rodzice cię kochali....-upadła konając

Wściekła zacisnęłam dłoń na rękojeści miecza i już miałam ruszyć, jednak poczułam ostrze wbijające się w moje udo. Spojrzałam na sprawcę... nie mogłam uwierzyc w to co widziałam. Dziewczynka, której pomogłam stała się mym wrogiem. Z obrotu zadałam cios od dołu do góry przecinając ją na pół. Mimowolnie łzy spływały mi po twarzy. Poczułam piekący ból, który się rozchodził po całym ciele. Upadłam nie mogąc wstać.

-Ah kogo ja tu widzę....czyżbyś miała zamiar walczyć przeciwko nam!-zaśmiał się podchodząc bliżej-Żałosne zachowanie moja droga. Kazałem ci zapomnieć o tym wszystkim a ty wtrącasz się znowu w sprawy, które ciebie nie dotyczą....-przykucnął łapiąc mnie za twarz i nakierowując ją ku sobie-Do twarzy ci z krwią...a ze śmiercią-oblizal wargi-chętnie uczyniłbym z ciebie moją królową...- uśmiechnął się

-Nigdy....rozumiesz?! NIGDY NIE STANĘ SIĘ TAKA JAK TY!-dźgnęłam go w bok i odsunęłam się nagle czując jak znowu unosiłam się w górę. Jack trzymał mnie mocno i pewnie. A Lily otworzyła portal, wyprowadzając nas stąd

I tak oto właśnie zaczęła się wielka wojna.

Wojna między Niebiosami a Piekłem...

Jedyny widok to ogień pochłaniający kolejne skrawki Nieba.

W świecie ludzi widok był jakby słońce zachodziło.
Jednak przejawiały się liczne eksplozje i wybuchy.

Koniec świata dopiero się zaczynał...

A to... jego początek...

Ciąg dalszy nastąpi...

******
Witajcie kochani^^
Udało mi się napisać kolejny rozdzialik tak na szybko jak się dało. Magicznie wena wróciła więc ją trochę wykorzystałam.

Mam nadzieję, że się podoba ^^

Miłego dnia/ranka/nocy (zależy kto i o której to czyta XD)

Do nexta ^^

Moja prawdziwa historia 5  Zagłada [Zakończona Seria]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz