😇R o z d z i a ł 15: Angelic Tears😇

100 23 1
                                    

Ruszyliśmy ku sobie, pierwsze uderzenia ostrzy i ich skrzyżowanie. Oba miecze iskrzyły się wraz z szalejacą bitwą.

Nagle zaczęłam słyszeć krzyki swoich poległych. Bolało mnie to bardzo. Demon wykorzystał moment nieuwagi i zranił mnie w ramię. Odleciałam kawałek dalej czując piekacy ból, jakby wypalało mi mięśnie. Demon śmiał się szaleńczo, leciał w moją stronę robiąc zamachy mieczem. Starałam się unikać każdego ciosu. Lecz nie mogłam uciekać w nieskończoność. Zebrałam w sobie siłę i chwyciłam pewniej miecz. Wybiłam się do przodu z szarża na wroga i zamachnęłam mieczem. Niestety wróg odparł atak krzyżując miecze. Walka niżej nie była zbyt lepsza. Skupiłam się bardziej, musiałam być silna dla tych którzy przyszli za mną w bój.

-Przegracie tę wojnę! Nie macie  z nami szans przeklęci Upadli!
-Nie prawda! Mylisz się... wygramy tę wojnę a ty zostaniesz na wieki pokonany!
-Jesteś slaba... dopiero wróciłaś do swojego ciała i myślisz, że dacie radę wygrać walkę? Wasze niedoczekanie.-odepchnął mnie

Miał rację byłam słaba. Jak ja mogłam podjąć się walki z piekłem. Widziałam przed sobą jak demon leciał z mieczem wysuniętym przed sobą. Zamknęłam oczy czekajac na śmierć. Jednak usłyszałam dźwięk krzyżujących się mieczy i mocne objęcie w pasie. Otworzyłam oczy widząc przed sobą Jacoba. Od wroga dzieliły nas tylko miecze.

-Nie możesz się poddawać Serenity. On rośnie w siłę czując twój lęk.

Z oczu spływały mi łzy, kiwnęłam głową i ledwo co mogłam trzymać miecz. Zebrałam w sobie siłę i uderzyłam mieczem we wroga odpychajac go. Jacob nadal trzymał mnie w pasie. Spojrzał się na mnie z uśmiechem.

-Ja będę walczył.-złapał za moje dłonie i ucałował je-Wywalczę to co trzeba dla ciebie Serenity. Użycz mi swojej siły a zwyciężę.-ujął mój polik i delikatnie pocałował w usta
-R...ruszaj...-szepnęłam zaczerwieniona

Jacoba skrzydła nagle stały się większe i lepiej uzbrojone. Miecz rozbłysł się bardziej i ruszył na wroga. To była już ostrzejsza walka. Odleciałam kawałek do tyłu lecz kilka potworów uskrzydlonych rzuciło się na mnie. W porę zamachnęłam się mieczem zabijając ich. Wróciłam potem do przyglądania się jak zażarcie walczyli.

Pov. Jacob

-Nie pokonasz mnie demonie.-warknąłem odpychajac go i atakując znowu
-To wy przegracie. Macie słabego coś tego Aniołka marna i nędzna jak wy!
-Przestań! Ona jest silniejsza niż ci się wydaje! Jej armia nie ma sobie równych.
-Mówisz i tych kupach złomu? Mie rozśmieszaj mnie.
-Akurat tę kupe złomu to ja stworzyłem nic jej nie zniszczy.-dźgnąłem go w bok
-Grrr.... ty... zapłacisz mi za tą zniewagę pokraczny człowieku. Wróć raczej kaleko!

Wkurzyłem się odepchnąłem go i ruszyłem szybko w jego kierunku przebijając go mieczem na wylot. W końcu spadliśmy oboje na ziemię. Demon był przyszpilony do ziemi mieczem. Ze skrzydeł wyjąłem kilka ostrzy i powbijałem w jego kończyny. Spojrzałem w górę na Serenity. Była przestraszona. Chwilę potem zleciała na dół i podeszła bliżej.

Pov. Serenity

-I co teraz?
-Egzekucja... musi umrzeć... dokończ to serenity...
-Ale... on...
-Nie zasłużył by żyć zło jakie wyrządził przekroczyło wszelkie oczekiwania. Dobij go!-nagle Jacoba złapała jakaś wielka bestia i rzuciła nim o ziemię

Przestraszona nie wiedziałam co robić. Czy zabić władcę czy pomóc Jacobowi. Poleciałam do Jacoba i zamachnęłam się mieczem i przebilam potworowi serce zabijając go tym samym. Wyrwałam miecz, który ociekał krwią i podleciałam do Jacoba. Przyklękłam przy nim i przyjrzałam się mu.

-Głupia nie musiałaś mi pomagać dałbym sobie radę.
-Właśnie widzę.
-Za tobą!-krzyknął Jacob osłaniając mnie sobą

Spojrzałam na niego i zamarłam. Demon wyrwał miecz z jego piersi. Przebił mu prawdopodobnie serce. Złapałam go, płacząc.

-Jacob nie możesz umrzeć! Obudź się nie zasypiaj! Jacob!
-Uciekaj... póki możesz...proszę...
-Ale Jacob... nie odejdę bez ciebie.
-Musisz... uciekaj... dobije mnie i umrę z wiedzą, że mogłem spędzić ostatnie dni z Anielicą, którą pokochałem.
-Jacob...-pogładził mój polik ocierając łzy
-Będzie dobrze Serenity. Zawsze będę w twoim sercu.-ucalował moją dłoń po czym ręka osunęła się i upadła na ziemię
-Nie... Jacob nie możesz umrzeć!

******
Witajcie...

Wiem nie tylko wy płaczecie czytelnicy ale ja również pisząc to uroniłam kilka łez.

Mam nadzieję że zadowoleni z maratonu chociaż... zasmucę was niestety bardziej... za chwilę pojawi się kolejna część i wiadomość specjalna. Czytajcie do końca.
Do zobaczenia za kilka chwil...

Moja prawdziwa historia 5  Zagłada [Zakończona Seria]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz