-No to powiedz mi ile już przeczytałaś?-spojrzał się na mnie gdy już naszykował coś i zakrył materiałem
-Em nic jak narazie....hehehe-zaśmiałam się nerwowo
-Gh...dobra daj księgę. Jakiś czas będę cię peowadził i pomagał przy walce ze stworami. Ale pamiętaj, że wybory zależą tylko od ciebie.-westchnął zrezygnowany i przewrócił kilka kartek- Nosz kurwa...-warknął pod nosem- nie ma tego ughh dobra jakos damy radę bez księgi.-odłożył książkę i podszedł do stołu- Przygotowałen to co powinno zastąpić tymczasowo walkę ze stworami. O ile dobrze pamiętam stworzyłaś swój miecz. Więc zrób to ponownie.
-Ale nie potrafię. Wtedy było...
-Cicho! Masz zrobić miecz. Tamten był stworzony z próśb, z łez, bólu i szczerości. Jak ci się nie uda będziesz skazana na takie coś.-odkrywa stół a na nim był identyczny miecz jak ten który stworzyłam-I w sumie... jeśli stworzysz teraz ten sam miecz utrwali się i nie zniknie.
Wzięłam wdech i zamknęłam oczy myśląc o tym mieczu, takim jak wtedy wyglądał. Nagle poczułam lekki ciężar w dłoni. Otworzyłam oczy i miałam w rękach miecz.
-Bosko.-wziął miecz i pochylił się nad jego kopią poczym w jego rękach pojawił się młot. Uderzył w srebrny miecz a ten ropadł się i pył z niego uleciał na ten zwykły. Jacob przesunął ręką nad mieczem i wypowiedział jakieś chyba zaklęcie-Gotowe. Teraz przywdziej to. I bez marudzenia. Nagroda jaka cię czeka będzie opłacalna.-podał mi ciemny płaszcz z kapturem
Oddaliłam się kawałek by nie podglądał i przebrałam się.
-Wiesz, że jeśli byś miała podarte prawie całe ubranie to wróg się nie odwróci. Z takim ciałem niczym anioł możesz sprowokować i zaatakować. Stwory i demony lubią takie niewinne dusze.-zaśmiał się
Chwilę potem wyszłam przebrana. Chwyciłam miecz i nie wiedziałam gdzie go schować.
-A co z tym?-zapytałam
-Hmmm przy pasie nosić musisz. W końcu tak jest lepiej.- podał mi torbę
-Tam masz mapy lokalizacji artefaktów. Łatwo nie będzie. Im głębiej schodzić będziemy tym groźniej będzie.
-Damy radę ^^.
-Nie wątpię w to. Pora ruszać chodź.
Jacob ruszył w stronę ściany gdzie po przesunięciu ręki pojawił się portal.
-To nas zabierze na miejsce.-złapał mnie za rękę i wskoczyliśmy
Chwilę potem spadaliśmy w dół widząc dziurę w ziemi, która poszerzyła się. Jacob złapał mnie i spadaliśmy coraz szybciej.
-Spokojnie.-powiedział po czym rozłożył skrzydła i łagodnie wylądowaliśmy na dnie-To tu zaczynamy. Pierwszym artefaktem będzie sztylet. Został zrobiony z metalu jakim Żniwiarze używają kosy do ostatecznego odebrania życia ludziom.
-Oni to też anioły?
-Tak ale śmierci. Ich zadaniem jest zabicie człowieka i odebranie mu duszy poddając ją osądowi. Po tym dusza ma trzy wybory w zależności jak żyła. Rzadko są takie które chcą naprawić błędy przeszłości i zostają wsjrzeszani. A czasem ktoś będzie chciał dołączyć do Żniwiarzy.
-Woow *.* to ciekawe bardzo.
-Tak ale droga jest trudna i niełatwa dlatego to rzadkość, że ktoś będzie wskrzeszony lub stanie się śmiercią.
Ruszyliśmy przed siebiw jedyną drogą. Rozmawialiśmy tak dalej o artefakcie i sprawach z przeszłości. Jacob tyle wiedział, aż miałam dylemat czy on nie jest tym stworzycielem Złotej Armii. Po chwili dotarliśmy do miejsca gdzie były dwie pary drzwi. Zastanawiałam się jaki sens był w tych zadaniach.
-No dobra... słuchaj uważnie. Musisz wybrać czym się kierujesz w życiu. Miłością czy sercem?
Zastanawiałam się dość długo ale zrozumiałam, że to serce podpowiadało mi o uczuciach do kogoś. Podeszłam do drzwi i złapałam za klamkę.
-Poprawny wybór.-uśmiechnął się
Otworzyłam drzwi i szliszmi długim, ciemnym korytarzem. Na jego końcu było coś jasnego. Bestrosko ruszyłam przed siebie nagle pojawił się przede mną cień a przed oczyma miałam tylko ciemność. Jacob krzyknął i nagle znalazł się przy mnie z mieczem, który przebił cień. Po ostrzu spływała powoli ciemna krew. Cień rozpadł się wyjąc a ja patrzyłam na Jacoba zdziwiona.
-Nie możesz tak robić. Musisz uważać na każdym kroku. Ten cień to pestka potem jest gorzej.
Pomógł mi wstać i podał odrazu sztylet owijając go w materiał, który wyjął z mojej torby i wsadził tam.
-Ciekawostka tak poza tym. Uważaj na ten sztylet jest tak ostry że lekkie draśnięcie powoduje ogromny ból.-zaśmiał się i ruszyliśmy dalej
******
Hello czytelnicy ^^Jest kolejny rozdział. Postarałam się jak najlepiej mogłam opisać niektóre zdarzenia. Dziękuję też mojemu przyjacielowi Dr_Un4given_PL. On sprawia, że mam motywacje do pisania rozdziałów. A jego pomysły są bardzo ciekawe i dobre do zrealizowania. Dlatego ten rozdział dedykuje dla niego. Odgrywa on tu kluczową rolę Jacoba. Staram się dobrze opisywać tą postać jak mogę.
Także dzięki bardzo ^^ oraz wam czytelnicy dziękuję za wytrwałość i cierpliwość.
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale ^^
CZYTASZ
Moja prawdziwa historia 5 Zagłada [Zakończona Seria]
FanfictionOstatnia książka z serii "Moja prawdziwa historia" Dziekuję bardzo hysiaoqk za wykonanie okładki ^^ Info dla czytających Jeśli nie znasz poprzednich części możesz nie zrozumieć kim są bohaterowie. Dla tych co na bierząco czytali życzę wam jedynie m...