[29] Pieśń Syreny [END]

12.8K 701 1K
                                    

Sean POV

Klęczałem nad zwłokami Chrisa, trzymając jego twarz w dłoniach. Głowę bruneta dla wygody położyłem na moich kolanach. Delikatnie gładziłem kciukami jego policzki. Z oczu dalej ciekły mi łzy. To wszystko dalej do mnie nie docierało. Przejechałem wzrokiem po piratach stojących na brzegu. Jedni trzymali nakrycia głowy przy klatkach piersiowych okazując szacunek kaptanowi, inni mieli po prostu opuszczone głowy w smutku, a może nawet w celu ukrycia łez. Spojrzałem jeszcze raz na Chrisa i z nieznajomej mi przyczyny przy drugim zerknięciu na jego twarz coś we mnie pękło. Uniosłem głowę do góry, wydając z siebie głośny, łamliwy krzyk. Całe zbiorowisko podskoczyło przestraszone niemal w tym samym momencie. Zobaczyłem mojego ojca przeciskającego się przez piratów. Gdy mnie zobaczył zbladł. Od razu chciał rzucić się w moją stronę. Powstrzymał go od tego Orlando, mówiąc coś do niego. Po słowach czerwonowłosego twarz ojca posmutniała, a on sam zniżył głowę, zaciskając mocno pięści. Delikatnym ruchem ręki odgarnąłem Chrisowi włosy z twarzy, pociągając przy tym lekko nosem. Pochyliłem się powoli, całując go w jego zimne wargi. Starałem się uczynić go jak najdłuższym, tak bardzo nie chciałem przestawać. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach oddaliłem się lekko od niego, opierając się czołem o niego. Bezsensownie czekałem na jakąkolwiek reakcję z jego strony, która w miarę upływu czasu nie następowała. Do głowy przyszła mi piosenka Erisy, której słowa powiedział mi kapitan.

Neptunie, przytul do snu tych, co na zawsze będą pływać już .

Zaśpiewałem cicho zamykając oczy. Dalej czułem jak powoli po policzkach płyną mi łzy i skapują jedna po drugiej na twarz Chrisa.

Ukołysz w rytmie fal bijących o stromy brzeg.

Śpiewałem dalej, ale ten wers różnił się czymś od poprzedniego. Tak jakby było w nim coś więcej. Czułem ciepło na opuszkach palców, ale uznałem to tylko za moją wyobraźnię.

A pod poduszkę włóż spokój wędrujących dusz .

Poczułem, że z moim ciałem jest coś nie tak, a pod powiekami zdawało mi się, że widziałem niebieskie płomyki. Jednak bałem się otworzyć oczy. Nie chciałem po raz kolejny spotkać się ze spokojną twarzą bruneta.

Niech czują dzisiaj co ja, by jutro znów płynąć w dal.

Powoli przybliżyłem się do kapitana, muskając jego usta po raz ostatni. Miałem już się odsuwać, jednak coś mi na to nie pozwoliło, a mianowicie była to duża, ciepła ręka, która jakimś sposobem znalazła się w moich włosach. Kiedy już pocałunek się skończył otworzyłem oczy w przerażeniu. Zrobiłem to i spostrzegłem parę różnokolorowych oczu patrzących prosto na mnie. Jego wzrok był taki ciepły i kochany. Kolejne łzy spłynęły mi po twarzy, kiedy Chris lekko jęknął podnosząc się do siadu. Siedziałem wtedy na jego kolanach, ciągle będąc w szoku. Kapitan zaśmiał się lekko przytulając mnie mocno do siebie, oczywiście zrobiłem to samo, łkając cicho w jego ramię. Byłem tak szczęśliwy, że przez jakiś czas myślałem, że to tylko mi się wydaje, a za kilka sekund znowu zobaczę bladą twarz Chrisa, nie okazującego żadnej oznaki życia. Słyszałem w tle krzyki i śmiechy, ale nie obchodziło mnie to. Przed oczami miałem miłość mojego życia. Pirata, który jeszcze przed chwilą był martwy. Spojrzałem mu głęboko w oczy, zadając nieme pytania. On tylko przyciągnął mnie do siebie całując długo i namiętnie. Tak jakby wkładając w to całe swoje uczucia. Oderwaliśmy się od siebie dopiero po jakimś czasie, jak już oboje dyszeliśmy z braku powietrza.

- M-myślałem, że nie żyjesz- szepnąłem drżącym głosem.

- Ja też- uśmiechnął się ciepło- ale dzięki tobie wróciłem. Dzięki temu, że zaśpiewałeś piosenkę Erisy. Uratowałeś mnie.- pocałował mnie jeszcze raz.

Pieśń Syreny [BL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz