Minęło już kilka dni od pożaru kuchni. Poświęciliśmy sporo mebli na odbudowę podłogi, ale koniec końców nadawała się ona do użycia. Derek na ten czas zamieszkał z Kirk'iem. Tłumaczyli to tym, że w żadnym innym pokoju nie ma podwójnego łózka, oprócz kajuty kapitana, ale ja wiedziałem swoje.
Obudziłem się bardzo późno tak, że przegapiłem śniadanie. Wściekły i głodny wparowałem na pokład, szukając Chris'a. W końcu zawsze budził mnie z samego rana. Pytałem o niego każdego, kogo spotkałem jednak wszyscy zarzekali się, że go dzisiaj nie wdzieli. Uznałem to za dziwne w końcu jest kapitanem, musi być gdzieś na statku.
- Hej Erisa - krzyknąłem machając do syreny.
- Dzień dobry Sean - zaczęła - a może raczej powinnam powiedzieć Dobry wieczór - zaśmiała się.
- Haha bardzo śmieszne, nie jest chyba aż tak późno - oznajmiłem - widziałaś może kapitana? Muszę go ochrzanić za nieobudzenie mnie.
Syrena spojrzała w przestrzeń.
-Dzisiaj nie, ale wiesz co widziałam? - spojrzałem na nią pytającym wzrokiem - widziałam jak Orlando przytulił Matt'a - pisnęła - oni są dla siebie stworzeni. Tak samo jak Derek i Kirk - powiedziała rozmarzonym tonem.
Uśmiechnąłem się do niej. Widocznie nie byłem sam, ale nie sądziłem, że można ich lubić aż do tego stopnia.
Ostatecznie podziękowałem Erisie i udałem się pod pokład w poszukiwaniu kapitana. Było tam podejrzanie ciemno. Zazwyczaj palą się lampiony i nie ma z tym większego problemu. Wystawiłem rękę przed siebie, aby przypadkiem nie wpaść na ścianę jak największy idiota. Usłyszałem z daleka jakąś rozmowę. Podszedłem bliżej, aby słyszeć lepiej. Nie lubię podsłuchiwać, ale w tym przypadku ciekawość przejęła nade mną kontrolę. Gdy się zbliżyłem mogłem dokładnie słyszeć ich rozmowę. Byli to z tego co pamiętam James i Luke, zazwyczaj siedzieli i chlali do nieprzytomności na górnym pokładzie. Jednak gdy usłyszałem o czym rozmawiają zalał mnie zimny pot.
-... i właśnie w taki sposób to zrobimy - powiedział James, nie byłem w stanie usłyszeć początku zdania.
-Idealnie - zaczął Luke - możemy pożegnać naszego "kochanego" kapitana i jego zastępce...
Pomimo mojej niewielkiej inteligencji wiedziałem o czym mówią. Ewidentnie planowali zamach. Nie mogłem na to pozwolić, więc odwróciłem się gotowy do wyjścia. Jedak nie poszło to według plany bo wywaliłem się o jakiś przedmiot leżący na ziemi. Narobiło to niezłego hałasu. Piraci od razu odwrócili się w moim kierunku. Próbowałem zerwać się na nogi i uciec, ale było już za późno. Jeden z nich złapał mnie za płaszcz i przyciągnął do siebie.
-Proszę, proszę kogo my tu mamy - zaczął Luke - czyżby to ta dziwka kapitana?
-Na to wygląda - powiedział Luke z mordem w oczach - co z nim zrobimy?
- No cóż nie ruchałem nikogo od dobrych kilku miesięcy - zalał mnie zimny pot i zacząłem się trząść jak mały chihuahua - może się zabawimy? - James przytaknął i wsadził mi chustę do ust.
Luke rzucił mną o podłogę i umiejscowił się nade mną. Przez kawałek materiału nie mogłem prawie oddychać. Z oczu poleciały mi łzy.Piraci jednym ruchem zdjęli mój płaszcz i zaczęli rozpinać koszulę. James zdjął pasek od spodni i związał mi nim ręce. Praktycznie nie mogłem się ruszać. Luke nachylił się i zaczął całować moją szyję. Uczucie to było okropne i obrzydliwe. Z oczu leciało mi coraz więcej łez. Pomyśleć, że stracę dziewictwo w taki sposób. Jeden z nich włożył mi rękę do spodni zaciskając ją na mojej męskości. Chciałem krzyczeć, ale nie mogłem, chciałem się wyrywać, ale nie mogłem. W końcu poddałem się. Nie miałem szans na wygraną.
CZYTASZ
Pieśń Syreny [BL]
FantasíaSean Morris jest zwykłym, biednym chłopakiem. Pewnego dnia zostaje on pobity i zabrany na statek najgroźniejszego pirata w historii. Jednak on i jego załoga okazują się zupełnie inni niż chłopak mógł się spodziewać. Jak zmieni się jego życie podczas...