Wyszliśmy zwiedzać nadmorskie miasto, którego nazwy nie pamiętałem. Było w nim bardzo głośno, prawdopodobnie z uwagi na popołudniową godzinę. Chodziliśmy między stoiskami z rybami. Byłem tym zachwycony. Kto by pomyślał, że istnieje aż tyle gatunków. Cały czas trzymaliśmy się razem. Nawet udało się nam kupić kosmetyki dla Matta. Powiedział, że będzie trzeba zbijać ceny, a że nie ma cycków, to trzeba jakoś nadrabiać mordą. Tak więc nasze zakupy skończyły się na kilku szminkach, kilkunastu butelkach wódki i rumu. Zanieśliśmy wszystko do naszego pokoju i ruszyliśmy na dalsze łowy. Akurat trafiliśmy na święto kończące okres wiosenny, więc ludzie zbierali się licznie w centrum.
Na scenę wyszli grajkowie z instrumentami. Przywitali się ciepło z całym miastem i zaczęli grać. Prawie natychmiast zostałem porwany do tańca przez jakąś młodą dziewczynę. Nie znałem kroków, więc wyglądałem jakby mnie piorun trzasnął, ale kilku kółkach i zmianach partnerki zdążyłem się ich nauczyć. Rozejrzałem się dookoła. Pozostałych również wciągnięto do zabawy. Jedynie Orlando i Matt tańczyli teraz razem. Pewnie białowłosego zaliczono jako kobietę, co mnie nie dziwiło. Tańczyliśmy już tak od dobrych kilku minut, aż muzyka się skończyła. Wszyscy ukłonili się swojemu obecnemu partnerowi lub partnerce i odeszli odpocząć. Również byłem zmachany jak dzika świnia, ale zignorowałem ten fakt i przystąpiłem do następnego tańca. Udało mi się nawet zatańczyć z Chrisem. Nie wiedziałem jakim cudem, w końcu wszystkie pary umieszczano mieszanie, ale cieszyłem się, że miałem taką możliwość. Tak właśnie zleciał nam czas aż do wieczora. Wtedy większość ludzi była już pijana i turlała się zamiast tańczyć. Wykończony zszedłem z parkietu i udałem się w stronę pozostałych. Stali obok stołu z niewielkimi przekąskami. Nie były one nie wiadomo jakie. Głównie jakieś kanapeczki z rybą, ale zawsze coś. Rozmawiali uśmiechając się co jakiś czas. Gdy mnie zobaczyli ich twarze rozpromieniły się.
-Jak się tańczyło?~- zapytał Matt.
-Pewnie dobrze się bawiłeś nie?- dodał Orlando.
-To najlepsza noc w moim życiu- powiedziałem z szerokim uśmiechem. Czułem jak po twarzy spływają mi krople potu. Byłem ledwo żywy- możemy już wracać? Jestem wykończony...
Wszyscy jednocześnie przytaknęli i udali się w stronę naszego hotelu. Ulice teraz były ciemne i ciche. Powodem było oczywiście to, że wszyscy znajdowali się na festiwalu. Wiał chłodny wiatr, przez co często przechodziły mnie dreszcze. Moje ubranie nie zawierało żadnych swetrów ani niczego takiego. Nagle poczułem, jak ktoś kładzie mi kurtkę na ramionach. Obejrzałem się i zobaczyłem uśmiechającego się Chrisa. Popatrzyłem na niego zdziwiony.
-Ale tobie będzie zimno...- zacząłem z przejętą miną.
-Nie martw się o mnie- przerwał mi i poczochrał po włosach- to twoja odporność ssie, więc ty lepiej to załóż.
Ten to nawet robiąc coś miłego,musi dodać coś wrednego. Jednak była to jedna z cech, które w nim lubiłem. Nareszcie dotarliśmy na miejsce i zrobiliśmy wyścigi, kto pierwszy wbiegnie na górę. Matt zrobił to pierwszy bo robił salta na poręczy.Ten chłopak nie był człowiekiem. Jak jak zwykle byłem ostatni, bo potknąłem się o jeden ze schodków. Weszliśmy w końcu do naszego pokoju. Było tak zimno, nie lepiej niż na dworze. Tylko tyle, że wiatr nie wiał. Usiadłem na swoim łóżku i zacząłem zdejmować ubrania. Zostałem w samej koszuli i wskoczyłem pod kołdrę. Przykryłem się aż po samą szyję, ale dalej zamarzałem. Matt już spał, właściwie to padł zaraz po powrocie, Orlando dołączył do niego niedługo później. Kirk był jeszcze na nogach i siedział na łóżku oparty o ścianę. Derek leżał obok niego i czytał książkę. Chris rozmawiał z Kirkiem. Zamknąłem oczy próbując usnąć, poczułem jak łóżko ugina się pod nowym ciężarem. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Chrisa.
-Obudziłem cię?- zapytał- przepraszam.
-Nie, nie- powiedziałem uśmiechając się lekko- miałem tylko zamknięte oczy.
-To dobrze- przyciągnął mnie do siebie tak, że czułem bicie jego serca- dobranoc
Nawet nie próbowałem się wyrywać, bo spaliśmy tak coraz częściej. W taki sposób było dużo cieplej i wygodniej. Zanim się obejrzałem oddech kapitana stał się regularny, a bicie jego serca lekko zwolniło. Zawsze bardzo szybko usypał. Postanowiłem pójść w jego ślady i zamknąłem oczy wtulając się w niego mocniej. Po chwili zasnąłem.
~~~~~~
Obudziłem się, a na dworze było jeszcze ciemno. Strasznie chciało mi się pić, więc otarłem oczy i delikatnie wyślizgnąłem się z uścisku Chrisa. Postawiłem powoli stopy na podłodze i udałem się w stronę naczynia z wodą. Gdy tam dotarłem odkryłem, że nie byłem jedynym, który nie spał. Stali tam Kirk i Derek. Szybko schowałem się w ciemnym kącie i modliłem się aby mnie nie zauważyli.
-Myślę, że serio powinieneś pójść z tym do lekarza Derek- zaczął Kirk- to cię powoli wykańcza nie widzisz tego? Codziennie jesteś coraz słabszy...
-Nic mi nie jest serio...- powiedział Derek bardzo słabym i zmęczonym głosem.- nie muszę chodzić do lekarza, samo przejdzie.
-Bezsenność to nie żart Derek- Kirk złapał go za ramiona, odwracając twarzą do niego.- zawsze mówisz, że samo przejdzie, a dalej się męczysz.
Rozmawiali jeszcze później o rozwiązaniach i tego typu rzeczach. Jednak ja nie słuchałem za bardzo. Nie wiedziałem, że Derek miał bezsenność. To znaczy przeczuwałem to, ale nie byłem w 100% pewny. Wyszedłem z kąta i skierowałem się w ich kierunku. Derek pierwszy mnie zauważył i uśmiechnął się blado.
-O hej Sean- powiedział,a Kirk również odwrócił się w moim kierunku- czemu nie śpisz?
-Zachciało mi się pić- zacząłem i podszedłem bliżej do Derek'a- masz bezsenność?
On spojrzał na mnie zdziwiony i opuścił wzrok na swoje stopy.
-Więc słyszałeś?- powiedział smutnym głosem- ale nie musisz się martwić to nic poważnego naprawdę...
-Wiem, że jest- przerwałem mu i spojrzałem w oczy- na statku mam jeszcze zioła z Sarei. Miałem je przy sobie jak do was trafiłem. Pomagają zasnąć. Może nie wyleczą cię szybko, ale myślę, że będzie dużo lepiej niż teraz.
-D-dziękuję, ale nie musisz...
-Muszę- powiedziałem i napiłem się wody, którą zdobyliśmy dzisiaj. Zaraz po tym wróciłem do łózka i z powrotem wślizgnąłem się pod ramię Chrisa. Usnąłem kilka minut po tym.
CZYTASZ
Pieśń Syreny [BL]
FantasySean Morris jest zwykłym, biednym chłopakiem. Pewnego dnia zostaje on pobity i zabrany na statek najgroźniejszego pirata w historii. Jednak on i jego załoga okazują się zupełnie inni niż chłopak mógł się spodziewać. Jak zmieni się jego życie podczas...