Wszyscy zaczęli zajmować swoje miejsca w sali od Obrony Przed Czarną Magią. Usiadłam z Hermioną. Nikt nie wiedział jakie kobieta ma metody, więc każdy siedział cicho czekając na nauczycielkę.- Skoro wszyscy już usiedli, dzień dobry! - przywitała się kobieta. Dzisiejszego dnia również miała cały różowy strój. Kilka osób powiedziało cicho "dzień dobry", a reszta milczała wpatrując się w Różową Landrynkę. - Ojojoj... coś wam nie wyszło, prawda? Więc bardzo proszę powtórzyć: "Dzień dobry, pani profesor Umbridge." - klasa niechętnie powtórzyła zdanie. - To nie było takie trudne, prawda? A teraz chować różdżki i wyjąć pióra - rozkazała. Wymieniłam spojrzenia z przyjaciółmi i następnie popatrzyłam na kobietę jak na idiotkę. Niechętnie wyjęłam pióro i schowałam różdżkę do mojego kozaka. Miałam zwyczaj nosić różdżkę w bucie, kozaku... Jak kto woli. Umbridge stuknęła różdżką w tablice. Pojawił się głupi tekst, który mieliśmy przepisać. Niechętnie zaczęłam skrobać piórem po pergaminie.
- Nie podoba mi się to - szepnęłam do Hermiony.
- Kiedy już przepisaliście - machnęła różdżką, a z tablicy zniknął tekst. - proszę przeczytać temat z podręcznika na stronie piątej - otworzyłam podręcznik i zaczęłam powoli czytać. Zaraz jednak przestałam, bo to co było tam napisane równało się z wykładami profesora Binnsa. Odwróciłam wzrok w stronę Hermiony. Nie miała otworzonego podręcznika. Siedziała z ręką w górze mordując nauczycielkę wzrokiem.
- Miona zacznij czytać, bo będzie drama - szturchnęłam ja w bok. Brunetka nie zwróciła uwagi na mój komentarz i siedziała dalej w tej samej pozycji. Wymieniłam zdziwione spojrzenie z Harry'm, który również przyglądał się dziewczynie. Teraz już praktycznie wszyscy patrzyli się na Hermionę. Umbridge nie mogła dalej ignorować jej zachowania, więc przemówiła:
- Czy chcesz zapytać o coś dotyczącego rozdziału, moja droga? -odezwała się kobieta swoim przesłodzonym głosem.
- To nie dotyczy rozdziału - odparła Hermiona.
- Teraz czytamy - oznajmiła nauczycielka ukazując swój sztuczny uśmiech. - Innymi pytaniami możemy się zająć pod koniec lekcji.
- Mam pytanie dotyczące celów programu nauczania - oświadczyła moja przyjaciółka.
- Nazywasz się..?
- Hermiona Grenger - uśmiechnęła się sztucznie dziewczyna naśladując Umbridge.
- Myślę, że zasady są jasne. Trzeba je tylko dokładnie przeczytać Panno Grenger.
- Nie są. Nie ma tam nic o użyciu zaklęć obronnych - odbiła piłeczkę Hermiona.
- O używaniu zaklęć obronnych? Nie wyobrażam sobie, żeby uczniowie używali ich w mojej klasie. Kto miałby Cię tu zaatakować? - zapytała.
- To nie będziemy używać czarów? - wypalił Ron bez zastanowienia.
- Uczniowie podnoszą rękę kiedy chcą coś powiedzieć na mojej lekcji panie...
- Weasley - chłopak i podniósł rękę.
- Czy Panna Grnnger chce zapytać o coś innego? - spojrzała na Hermionę, która ponownie miała podniesioną rękę w górze.
- Czy nauczanie Obrony Przed Czarna Magią nie ma na celu nauczyć opanowania zaklęć obronnych?
- Nie jesteś ministrem od spraw nauczania, więc nie masz odpowiednich kwalifikacji, by decydować czego powinniście się uczyć na tych zajęciach - odparła Umbridge obdarzając Hermionę najgorszym uśmiechem jaki do tej pory widziałam.
CZYTASZ
To kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred Weasley
FanfictionDziewczyna z mugolskiej rodziny dostaje list z Hogwartu. Tym oto sposobem zaczyna swoją przygodę w świecie magii, a jej życie obraca się o 180 stopni. Jaki wpływ będzie miała na nowo poznane środowisko? Dowiecie się tego czytając to opowiadanie. JES...