6

1.7K 85 10
                                    

Weszłam do domu trzasnęlam dzrwiami. Mieszkałam sama nie miałam nikogo oprócz siebie. Poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Strasznie płakałam. Myślę że nic nie było słychać. Usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć to był Czkawka.
- Możemy pogadać?- zapytał
- Wejdź- tylko mruknęłam. Chłopak rozglądał się po domu. Usiadł przy stole. Na drewniany blat położyłam ciastka. Czkawka sięgnął po jedno. Zjadł i zaczal mówić.
- Odkryłem dlaczego Hakokieł cie gonił to przez ten naszyjnik tak działa na smoki. Dlatego wszystkie się tak zachowywały.- mówił
- Wszystko?- zapytałam
- Rozumiem możesz gniewać się na Astrid ale dlaczego na mnie?- nic nie odpowiedziałam tylko zaprowadzilam go do mojego pokoju. Na suficie były wszystkie moje rysunki.
-Moje marzenia moje nadzieję moje pragnienia. Wszystko przelewam na papier.- zamarł z wrażenia podchosził do każdego z rysunków. Jednak żaden nie był tak ładny jak tamten który został zniszczony.
- Virgerlio to jest piękne-powiedział
- Mów mi Vi- powiedziałam. Czkawka podszedł do mnie i mnie przytulił. Oderwałam się od chłopaka. Mroczki zatańczyły przed oczami.
- Coś się stało?-zapytał
- Nie wszystko jest w pożądku ale lekko mi słabo- usiadłam na łóżku i myślałam nad tym co się stało w tedy na jeziorem jednak nic nie mogłam sobie przypomnieć.
-Chodźmy do Babki- powiedział Czkawka. Babka to starsza pani mieszkająca na Berg. Jest czymś w rodzaju wróżki. Zna się na czarach i lekarstwach. Poszliśmy do niej. W jej domu pachniało kadzidełkami nawet jak na starszą pania to miała ładny dom. Babka nie mówiła każdy i tak wiedział o co jej chodzi. Przekazywała wiadomosci prosto do umysłu. Babka weszła do pomieszczenia na mój widok się okropnie wystraszyła zaczęła biegać po domku brała na ręce eliksiry proszki i jakieś składniki. Wrzuciła wszystko do kotła. Maczynie zaczęło buzować i wytwarzać parę w kolorze niebieskim. Nagle woda w kotle przemówiła.
- Witaj jakie pytanie cię dręczy śmiertelniku.- ja i Czkawka siedzieliśmy z otwartym na ościerz buziami. Babka podeszła do mnie i wyrwała mi włos.
- Au!- syknełam. Jednak kobieta się tym nie przejęła wrzuciła włos do gadajacej mikstury.
- A ta dziewczyna... pozbawiona rodziców zwykła śrota. Z szarymi włosami i fiołkowymi oczami. Odludek nie lubiacy smoków. Jednak przeznaczenie chce inaczej. Naszyjnik Nocnego smoka przodzieje szarowłosa. Obróci swą wielką potęgę przeciwo Berg i dzięki swojej silnej woli zrujnuje albo zostawi na Berg spokój.- kocioł powiedział po czym zagsł. W naczyniu była tylko czysta woda. Babka dała mi się jej napić.
- Co to było?- zapytałam
- Babka pokazała ci twoje przeznaczenie- powiedział chłopak.
- Ale to nie możliwe. Ja nie bedę zła ja nawet nie mam smoka. A na świecie żyje tylko jedna nocna furia prawda?- zapytałam.
- Nikt tego nie wie- powiedział. Wyszłam z domku i poszłam na Samotną Skałę. Siedziałam na jej krańcu gdy za sobą poczulam chłód. To był smok był pomalowany jakimiś farbami i miał na sobie pancerz z kolcami. Trudno było rozpoznać co to za gatunek. Zaczęłam się lekko oddalać on jednak  pokłonił się mnie. Nie dalabym wiary że ktos mi się kiedys pokłoni a co dopiero smok. Chyba chciał żebym na niego wsiadła. Zrobiłam to co podpowiadało mi sumienie. Smok miał już na sobie siodło solidnie zrobione. A na siodle ten znak co na naszyjniku. Usiadłam na smoka. Wzbił się w powietrze okazalo się że latanie nie jest takie trudne jak się wydawało.

KOLEJNY. DZIEKI ŻE TO CZYTASZ.
YUKI🐱

Dziewczyna o szarych włosachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz