Otfzasnęłam się i zaczęłam mówić.
- No to właśnie nie jestem pewna czy nie znalazłam pana żony.
- Walka dawno nie żyje zjadły ją smoki. Czkawka prawie zginał smok zostawił mu tylko bliznę- powiedział. Popatrzyłam się na chłopaka nigdy nie widziałam blizny.
- Ale jeżeli ona żyje to- w tej chwili nie powinnam tego mówić tata Czkawki uderzyl pięściami o stół że kawał drewna złamał się w pół. Patrzyłam z przrrażeniem na to co się stało.
- Cisza!- krzyknał Stoik. Wzdrygnęłam na to.
- To ja już pójdę- powiedziałam po czym wyszłam. Czkawka został w środku. Uslyszałam kłótnię. Oddaliłam się. Poszłam do domku. Zaczęłam przyrzadzać obiad. Mięso z kurczaka oraz sałata była dobrym posiłkiem. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzylam był w nich Czkawka.
- Vi mam takie pytanie- zaprosiłam go do środka. - Mógłbym trochę zadomowić się na skale bo tata wyrzucił mnie z domu.- zmurowało mnie dlaczego? Pewnie z mojego powodu.
- Chodź do mnie, i tak nikogo oprócz mnie nie ma- powiedziałam i się zaczerwieniłam.- weź ze sobą Szczerbatka Mgiełka bedzie miała towarzystwo.- chłopak wszedł do drewnianego domku. Włożył torbę średnich rozmiarów.
- Przykro mi ale nie mam osobnego pokoju ale mam obszerny salon. - pokazałam mu kanapę i kuchnię. Pokazałam gdzie jest mój pokój gdyby czegoś potrzebował. Został w salonie a ja poszłam do pokoju. Zajęłam się ryaowaniem. Mgiełka i Szczerbatek bawili się w najlepsze. Skakali po całym domu. Nadszedł wieczór. Z daleka zaczęło grzmieć. Thor nie jest zadowolony. Boję się burzy, zeszlam na dół do chłopaka.
- Czkawka siedzisz tu??-zapytałam.
- Nie uciekłem- zażartował. Lekko się zaśmiałam. Usiadlam na kanapie obok niego. Błysk rozświetlił pokój. Wzdrygnęłam.
- Raz, dwa, trzy- zagrzmiało. Czkawka zobaczył moje przerażenie. Siedziałam na tyle blisko niego że objął mnie ramieniem i przyciągnął so siebie. Przyszły do nas nasze smoki.
Szczerbatek polizał swoim jęzorem Mgiełkę.
- No pqtrz jacy podobni do nas- powiedział chłopak. Zrobiłam się tak czerwona jak nigdy.
- Słuchaj pamiętasz co powiedziałem u mojego ojca?-zapytał
- Tak...- powiedziałam cicho.
- To to jest prawda-powiedział- kocham cię- dodał. Wstalam z kanapy popatrzylam się mu w brązowe oczy i poszlam do pokoju. To jeszcze jest za szybko. Ok poboda mi się ale Astrid jest w nim zakochana. Dokończylam obrazek. Położyłam się na łóżku. Ale za oknem burza nie dawała za wygraną. Balam się jak nihdy. Zabrałam świecę i poszlam na dół gdzie spał Czkawka.
- Czkawka?- wołałam go. Na kanapie go nie było. Poczułam dotyk. Krzyknęłam.
- Spokojnie to tylko ja.- to była moja zguba
- Słuchaj mógłabym posiedzieć z tobą na kanapie bo butza jest i wiesz..- powiedziałam
- Jasne- usiadł na kanapie razem ze mną. Przykryłam nas kocem z wełny owcy. Powoli głowa opadała mi na ramię chłopaka bylam zbyt zmęczona aby się opierać. Położylam się na jego ramieniu i wtuliłam ręce w jego koszulkę. Poczułam dotyk objął mnie ręką. Uśmiechnęłam się pod nosem. Oczy zamykały się same. Przez lekko uchylone powieki widziałam ogień świecy.
- Dobranoc smoku- powiedziałam do Czkawki.
- Dobranoc smoczyco- dodał z lekkim śmiechem. Zasnęłam. Rano obudziły mnie głosy.KOLEJNA CZĘŚĆ DZIEKI ŻE MNIE CZYTACIE. PAPA
YUKI🐱
CZYTASZ
Dziewczyna o szarych włosach
FanfikceWszystko dzieje się w 2 częśći filmu ale nie tak jakby się każdy myślał ;))