12

995 52 0
                                    

jednak topór nie znalazł się we mnie a w dużej i silnej ręce. Stoik tata Czkawki trzymał topór Astrdi. Dziewczyna puściła kawał rzelastwa a do mnie podbiegł Czkawka.
- Na bogów Vi patrz na mnie!- mówił chlopak. Zlapał mnie w ramiona i niósł do domu babki. Wszyscy jeźdzcy poszli za nami. Chłopak położył mnie na łóżko. Babka wyprosiła jeźdźców z domku ale Czkawka został. Obmywała moje rany. Piekło. Bardzo. Czkawka siedział przy łóżku i patrzył jak babka opatryje mi rany. Skończyła i zaczeła wyganiać go z pokoju.
- Czkawka. Kocham cię- szepnęłam na pożegnanie. Nic nie mówiac się usmiechnął i wyszedł. Poszłam spać. Obudziłam się na drugi dzień. Babka zmieniła mi opatrunki i otworzyła dzwi. Za nimi stali jeźdźcy i Czkawka z kwiatami i podarunkami. Poczułam że jestem trochę ważna. Uśmiechnełam się na ten widok.
- Po tym co zrobiła Astrid strasznie się martwilismy.- zdjął swój hełm Sączysmark.
- Ja też się martwiłam Sączysmarczku- powiedziałam chłopak sie zarumienił.
- To dla Ciebie - pokazał mi kawałek gliny w dziwnym kształcie. Nastepny był Śledzik dał mi żadki kamień który znalazła Sztukamięs. Bliźniaki dały kawalek kory z moim imieniem.
- A to jest dla nas- powiedział Czkawka i postawił na stoliczku obok łóżka małą figurkę ze mną i Czkawką stojącym razem trzymający się za ręce. Uroniłam łzę.
- Wszystko ok?- zapytał Czkawka.
- Tak po prostu się ciszę że wszyscy o mnie pamietaliście- wytarłam łzę. Po dwóch dniach wyszłam od babki. W moim domu nadal był Czkawka. Weszlam do domu.
- Vi!- od razu mnie przytulił. Weszliśmy do domu i usiadłam na kanapie.
- Słuchaj twój tata mnie nie lubi. Ale jak Astrid prawie mnie zabiła to złapał topór. Pomyślałam że jak zbierzemy ekpię to możemy polecieć po twoją mamę.- powiedziałam
- Nie. Nie. Nie. Nie!- krzyknał.- nie narażę cię na to 2 raz. Żałuję że wcześniej cię nie powstrzymalem.
- Ale...- przerwał mi.
- Nie ma żadnego ale!- krzyczał. Poszłam do swojego pokoju. Zaczęłam pakować wszystko do torby. Wieczorem chciałam się wymknąć. Nie odzywałam się do Czkawki caly dzień. Wieczorem przemknelam się kiedy spał. Zabrałam Mgiełkę i poleciałam na Skałe. Siedziałam tam i obmyślałam plan jak uratować mamę Czkawki.
- A dokąd to sama?- zapytał jakiś głos. Wyciągnełam nóż to był Sączysmark razem z cała bandą jeźdźców. Poszłam się do nich przytulić.
- Jak się ciszę że was widzę- powiedziałam.
- Gdzie się wybierasz?- zapytał Mieczyk.
- Kiedy uwięzili mnie na wyspie. Poznałam tam taką kobietę. Miała na imię Walka. Mam Czkawki miała tak samo na imię.- odpowiedziałam.
- Ale dlaczego nie ma z tobą Czkawki- zapytał Śledzik.
- Yy no bo jako ostatnio zostałam prawie zabiya przez Astrid to Czkawka syrasznie się przejął i nie chciał mnie póścić bo mówi że się o mnie boi.- powiedziałam.
- My ci pomożemy- powiedziała Szpadka. Obmyśleliśmy plan po czym ruszyliśmy na wyprawę.

PAM PAM PAM KOCHAM WAS. MOŻECIE MÓWIC MI POLSAT XD.
YUKI (POLSAT)🐱

Dziewczyna o szarych włosachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz