ROZDZIAŁ 10 - WIZENGAMOT

7K 473 76
                                    

Hej wszystkim. Piszę tylko by dać znać że następny rozdział pojawi się między piątkiem a niedzielą w następnym tygodniu. Co do wyjaśnienia dlaczego Harry nie chce uniewinnienia Black'a (ktoś o to pytał). Okaże się jednak nie w tym, a w następnym rozdziale.

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*

Gdy winda zatrzymała się na dziewiątym piętrze, kobiecy głos zaczął objaśniać co mogli tam znaleźć. Kolejny powód by nie pracować w ministerstwie. Skoro ten głos objaśnia na każdym przystanku cały czas to samo to można świra dostać. Nic dziwnego, że ten gmach wypełniają imbecyle. On musiał się pojawiać co kwartał na zebraniach i może czasem coś załatwić ale miał nadzieję, że to nie będzie konieczne.

Wyszli z windy. Harry przepuścił blondyna by szedł przodem. W końcu chłopak nigdy nie był na tym piętrze. Poprawka. Harry raz tu był, ale spieszył się do splądrowania Departamentu Tajemnic i nie miał głowy do sprawdzania innych pomieszczeń. Poza tym musiał uważać, żeby pozostali nie zauważyli co robi. Oficjalnie był tu razem z resztą by „ratować" Syriusza.

Wszedł za Lucjuszem w jedne z mijanych do tej pory drzwi. Te były o wiele okazalsze, jakby nie było, to Główna Sala Sądowa, a nie Sala do przesłuchań jak pozostałe. Malfoy skinął mu ręką, by zrównał się z nim, co też uczynił.

- Po środku – Malfoy skinął dyskretnie wskazując kierunek – Zasiadają Główny Sędzia i przewodniczący lub przedstawiciele tych działów, których dotyczą sprawy omawiane na danym posiedzeniu.

Harry skinął głową, pokazując tym samym, że nadąża.

- Rzędy foteli, które okrążają pomieszczenie są przypisane do poszczególnych czarodziei. Dana pozycja jest określana jako suma pozycji jaką posiada dany Lord i majątku jego rodu. Nasze pozycje są najbardziej do siebie zbliżone dlatego, jak już wspominałem, siedzimy obok siebie – wyjaśnił – Chodźmy.

Mijali wielu czarodziei, ale nie podchodziliśmy by rozpocząć rozmowę. Nie było sensu skoro lada moment się rozpocznie posiedzenie. Jak się okazało, miejsce Harry'ego znajdowało się przy samym środku, Lucjusza tuż obok. Widać był bogatszy, pomyślał złośliwie. Bogatszy albo ważniejszy.

Zanim zdążył się rozejrzeć po całym pomieszczeniu, do Sali weszło dziewięć osób. Ubrani byli w fioletowe szaty. Wraz z pojawieniem tych osób, każdy kto nie usiadł na swoim miejscu, szybko je zajął. W pomieszczeniu zapadła cisza i każdy skupił swój wzrok na zajmujących właśnie swoje miejsca czarodziei.

Gdy już wszyscy byli gotowi, Główny Sędzia powiódł wzrokiem po zebranych i rozpoczął Zebranie Wisengamotu.

- Sprawa pierwsza. Dofinansowanie Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Sędzia wzywa dyrektora szkoły, Albusa Dumbledore'a – powiedział czystym głosem Główny Sędzia, Kristof Lawrance.

Jeden z aurorów stojących najbliżej drzwi podszedł i otworzył wzywając Albusa Dumbledore'a, a raczej taki miał zamiar. Hary ze swojego miejsca dobrze widział, że młody czarodziej rozejrzał się po korytarzu, zapewne szukając dyrektora. Jakby jego dało się nie zauważyć.

- To doprawdy bezczelne ze strony Dumbledore'a, nie sądzisz Lucjuszu? – zapytał blondyna. Powiedział to na tyle cicho by czarodzieje siedzący trochę dalej nie usłyszeli, ale Malfoy i ci na podeście sędziowskim obok owszem – Prosi Ministerstwo o fundusze, a mimo to nie pojawia się na czas.

Lucjusz, jak to Malfoy, w lot pojął cel jego wypowiedzi. Harry chciał pogrążyć Dumbledore'a w każdy możliwy sposób, tym samym podnosząc swoją pozycję. Lucjusz nie mógłby być bardziej szczęśliwy dodając swoje trzy grosze.

Harry Potter - Jestem przy tobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz