ROZDZIAŁ 2 - SUMY I GRINGOTT

8.4K 435 165
                                    

Była za dziesięć ósma, kiedy coś sprowadziło Harrego z powrotem do rzeczywistości. Tak jak podejrzewał, książka, którą dostał w prezencie od Hermiony była całkiem interesująca. Zawierała wiele przepisów na eliksiry już znane przez chłopca, ale było też kilka, o których jeszcze nie słyszał. Lektura tak go wciągnęła, że nawet nie zauważył jak minęło prawie sześć godzin. Przez ten czas Harry zapamiętał kilkanaście przepisów, które na pewno mu się przydadzą w przyszłości, nawet jeśli nie zamierzał nigdy w świecie zostawać aurorem. No bo po co. Mógłby przedstawić trzy wady jaką niesie za sobą ta Praca.

Po pierwsze, zależność od Ministerstwa. Nie ma takiej możliwości, żeby był zależny od kogokolwiek, a w szczególności od Ministerstwa Magii. Uważał, że pracownicy tego organu są albo idiotami, którzy chcą się pochwalić stałą pracą, albo skorumpowanymi kretynami, którzy pozwalają się wodzić za nos. Tak czy inaczej nie mogą robić tego co chcą, tylko to czego się od nich wymaga. Nawet wbrew ich woli.

Po drugie, płaca w ministerstwie jest dosyć słaba. Mimo iż pensja w gruncie rzeczy zależy od stanowiska i tego jak pracownik się na nim sprawuje,ale według Harrego, stać go na więcej niż to. Zdecydowanie więcej. Zapewne większości ludzi to wystarczado codziennego życia, ale Zielonooki nie zalicza się do większości. Pracować dzień w dzień by dostać określoną ilość galeonów i wyrzekać się przyjemności by taka ilość pieniędzy mogła starczyć do kolejnej wypłaty. Harry aż się wzdrygnął z przerażenia.

Po trzecie, Praca Aurora, do której tak go wszyscy popychają jest dość niebezpieczna. Spędzić życie pod ostrzałem wszelkiego rodzaju klątw, z nadzieją, żeby żadna nie wyrządziła mu trwałej szkody, i po co to wszystko? Dla chwały, popularności, żeby o Tobie mówiono? Już mówią. Już jest sławny i bardziej popularny niżby chciał. To wszystko sprawiło mu tylko masę problemów.

Zamiast traktować go z szacunkiem, bo przecież jest tym Chłopcem-który-przeżył, ich Wybawicielem od Voldemorta, szykanują go, obsmarowują w gazetach, odwracają się od niego z byle powodu. Najprostszy przykład, wystarczy cofnąć się trochę wstecz, do początku piątej klasy. Zrobili z niego odludka.Odsunęli go od siebie, a jak przyszło co do czego, to podkulili ogony i prosili o pomoc w nauce. W dodatku z Obrony przed Czarną Magią, bo są zbyt głupi i leniwi, żeby otworzyć podręcznik i pouczyć się zaklęć sami. Trzeba było im wszystko podać na srebrnej tacy. A co mógł zrobić Harry? Zacisnąć zęby i zgodzić się. Nie mógł jeszcze zniszczyć fasady idealnego gryfona, którą stworzył i ukrywał się przez cztery lata.

Zielonooki ocknął się z rozmyślań nad dwulicową naturą czarodziejów i rozejrzał się po pokoju. Jego uwagę przykuła mała czarna sóweczka. Do nóżki miała przywiązaną dużą kopertę. Harry nie rozpoznawał sowy więc z wielką niewiadomą na twarzy podszedł i zerknął na nadawcę. Znów z Ministerstwa. Lupin w swoim liście wspominał, że SUMy powinny się pojawić koło połowy wakacji. W sumie to się ucieszył. Im szybciej dostanie SUMy, tym prędzej załatwi wszystko czego potrzebuje i się stąd wyniesie.

Odebrał list od sówki, która, jak tylko została uwolniona od przesyłki, wyleciała przez okno, zapewne z powrotem do Ministerstwa. Chłopiec otworzył kopertę i wyciągnął z niego plik złożonych pergaminów. Na pierwszym z nich był wykaz ocen z SUMów.

Szanowny Panie H. J. Potter

Uprzejmie informujemy, iż zdał Pan Standardowe Umiejętności Magiczne (SUMy) z najwyższymi ocenami w przeciągu ostatnich stu pięćdziesięciu lat. Poniżej przedstawiamy zestawienie wyników, które Pan zdobył z podziałem na praktykę i teorię. Zawierają oceny oraz procentową ilość zdobytych punktów.

Wykaz ocen Pozytywnych Wykaz ocen negatywnych

W - WYBITNY N - NĘDZNY

Harry Potter - Jestem przy tobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz