Na początku ostrzegam, że w tym rozdziale jest dosyć sporo przekleństw xD
Nova
Trzeba przyznać, że ciężko będzie mi się ze wszystkimi pożegnać. Zwłaszcza z Oliver'em i Ash. Chociaż nie mamy już takich kontaktów, więc może nie będzie już tak ciężko... Jedno jest pewne. Jeszcze przed misją muszę zerwać z Oliver'em. Muszę sprawić, żeby zaczął mnie nienawidzić. Wtedy nie będzie miał powodów, żeby mnie szukać.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko otarłam ostatki łez.- Proszę - powiedziałam dosyć głośno opanowanym tonem.
Do środka wszedł Oliver.- Nova...
- Czego chcesz? - spytałam oschle. Serce mi pęka, jak muszę się zwracać w ten sposób, ale inaczej nie mogę.
- Proszę cię... chcę, żeby było jak kiedyś... - do oczu ponownie napłynęły mi łzy, a usta zaczęły drżeć.
- Ja też bym chciała, ale widzisz... tak już nie będzie. Oliver, to koniec. Z udawaniem i z naszym związkiem - powiedziałam drżącym głosem.
- Nova, co ty mówisz...? - chłopak zrobił kilka kroków w moim kierunku.
Wstałam i wybiegłam z pokoju, zostawiając w nim zszokowanego chłopaka, który padł na kolana.
Przystanęłam przy wyjściu i oparłam się o ścianę. Słyszałam szloch Oliver'a.
Wytarłam oczy i wzięłam kilka głębokich wdechów. Zeszłam na dół, gdzie zastałam pół nagich Ash i David'a, którzy się migdalili.- Jesteście obrzydliwi - syknęłam w ich kierunku.
- O co ci chodzi? - Ashley z trudem oderwała swoje usta od odpowiedniczek chłopaka.
- To jest salon, a nie wasza prywatna sypialnia. A, no tak! Zapomniałam! Pewnie nie chcesz się z nim tam ruchać, bo pieprzył tam już miliony dziewczyn, prawda?
- Zamknij mordę - odezwał się blondas.
- Nie mam mordy, psie. Inaczej nazwać cię nie mogę, bo jak pies lecisz na każdą jedną dziwkę - prychnęłam.
- Sugerujesz, że jestem dziwką? - niebieskooka zmarszczyła brwi.
- Wiesz, jeszcze jak mnie tak nie olewałaś, to nie byłaś taka chętna do dawania dupy. Odkąd chodzisz z David'em, to się tak zeszmaciłaś - usiadłam sobie na fotelu.
- Zważaj na słowa - David wstał i podszedł do mnie.
- Bo co mi zrobisz, męska dziwko? - uniosłam prawy kącik ust do góry.
- Skarbie, daj sobie spokój - Ash chwyciła go za rękę.
- Jesteś słaby, David. Nawet nie wiesz jak bardzo. Masz straszną słabośćdo kobiet, nie umiesz wytrzymać tylko przy jednej. Nie zdziw się, jak za niedługo cię zdradzi - spojrzałam na dziewczynę, która wyglądała, jakby chciała mnie zabić. - No co tak patrzysz? Mówię samą prawdę. Nawet jakby bardzo chciał, to długo nie wytrzyma ruchając tylko ciebie, bo jest męską dziwką - dałam nacisk na ostatnie słowa.
- Grabisz sobie, Nova - warknął. Wstałam i spojrzałam mu w oczy, po czym się uśmiechnęłam.
- Masz ochotę mnie uderzyć, prawda? No dalej, zrób to. Ale ostrzegam, oddam dziesięć razy mocniej - powiedziałam poważnie zaciskając szczenkę.
Blondyn bez chwili zawahania uderzył mnie z otwartej dłoni w twarz. Zahwiałam się do tyłu i złapałam za policzek. Po chwili uśmiechnęłam się i wymierzyłam prawy sierpowy. Niebieskooki wpadł na ścianę i opadł na podłogę.
- Nova! - krzyknęła Ash.
- Zmieniłaś się. Wcześniej nie byłaś taką szmatą - warknęłam i poszłam na górę do łazienki.
Zamknęłam drzwi na klucz i podeszłam do lustra. Przejrzałam się. Drugie oko również zaczęło blaknąć. Odkryłam już dlaczego moje oczy blakną, tak jak i włosy Ash. Nasze uczucia odchodzą. Nie jesteśmy już takie jak kiedyś, a jeszcze dodatkowo ją zraniłam. Zraniłam i Ash i Oliver'a. Wybuchłam płaczem i rozbiłam lustro, które było przede mną. Padłam na kolana i zakryła usta dłońmi, po czym krzyknęłam na cały głos. Podejrzewam, że i tak ktoś to usłyszał, bo dłońmi takiego krzyku nie da się zagłuszyć. I wcale się nie myliłam, bo ktoś zaczął walić do drzwi. Mój płacz chyba kogoś wystraszył, heh.
Nagle usłyszałam huk i drzwi zostały wyważone. Spojrzałam załzawionymi oczami w tamtą stronę i ujrzałam przestraszonego Gabrysia. Podbiegł do mnie i mnie przytulił gładząc po włosach. Ścisnęłam w dłoniach jego kuszulkę i zaczęłam głośniej płakać.- Co się stało, ptaszyno? - spytał kojącym głosem.
- Co się dzieje? - przed łazienką zrobiło się zbiegowisko.
- Rany, ile krwi! Idę po apteczkę! - krzyknęła Cat i gdzieś pobiegła.
Time skip
- Co mam robić? - spytałam Ourell'a.
- Masz złapać dwójkę rabusi - wytłumaczył.
- Ash, masz powiedzieć kiedy będą przebiegać i wtedy Nova ich złapie, jasne? - zapytał lekko przybity Oliver.
- Jasne - prychnęła zirytowana. -...Teraz! - krzyknęła, a ja z impetem powaliłam dwójkę uciekających mężczyzn.
- Mamy ich! - uradowała się szatynka.
- To możemy już wracać do rezydencji? - spytał David.
- Możemy - czarnowłosy odwrócił się i ruszył ku policji, która stała i przypatrywała się sytuacji.
Zakuli w kajdanki złodzieji, podziękowali za pomoc i odjechali.Po kilku godzinach byliśmy już w domu.
Westchnęłam i poszłam do swojego pokoju. Usiadłam przy biurku, wyjmując z szuflady jakąś kartkę i długopis, po czym zaczęłam pisać list.'Przepraszam, że tak bardzo was zraniłam. Odchodzę. Nie szukajcie mnie.
Nova.'
- Czyli serio odchodzisz, co? - za mną stanął czerwonowłosy.
- Tak - westchnęłam.
- Mogę chociaż wiedzieć dokąd?
- Obiecasz, że nikomu nie powiesz?
- Obiecuję - uśmiechnął się lekko.
- No więc... jadę do domu. Do Las Vegas. Przydałoby się w końcu odwiedzić grób rodziców i mojego braciszka - wstałam i chwyciłam za przygotowaną torbę z ciuchami, która stała na łóżku.
- Będę tęsknić - chłopak podszedł i mnie przytulił.
- Ja też...
- Idź, już jest ciemno, więc raczej nikt cię nie zobaczy
- Dziękuję - szepnęłam i wyszłam z pokoju.
Wstąpiłam szybko do salonu i zostawiłam na stole karteczkę. Usłyszałam jak drzwi do pokoju David'a się otwierają, więc szybko wybiegłam z domu. Zatrzymałam się i raz jeszcze spojrzałam na budynek, który kiedyś tętnił życiem.
- Cholera, nie wiedziałam, że to będzie takie trudne... - szybkim biegiem udałam się na dworzec, bo za niedługo będzie mój pociąg.
Tak, wiem. Ta książka zrobiła się bardziej nudna i trochu depresyjna, ale spokojnie, to dopiero początek. Wszystko będzie się rozwijać. Zarówno akcja jak i nasi bohaterowie :) Do następnego! ;*
~Enfi
CZYTASZ
Kiedyś Odejdę ||Exitus Letalis||
FanfictionKontynuacja 'Na Zawsze ||Exitus Letalis||' 'Obudziłam się. Nadal w uszach słyszałam tylko świst. Delikatnie usiadłam i zaczęłam się rozglądać. Moje pole widzenia było ograniczone przez pył i mgłę. Wstałam z brudnej ziemi i otrzepałam swoje podarte u...