Mówiłam Wam

184 6 4
                                    

Nova

Usiadłam na łóżku i westchnęłam. Wrócić, czy nie? W LA jest mi dobrze, to duże miasto w przeciwieństwie do Oslo. Chociaż tam też jest fajnie. Spokój, cisza...
Chciałabym z nimi wrócić, ale co jeśli ściągnę na nich problemy? Tęsknię za nimi i to bardzo, chociaż ciężko będzie mi się znowu przestawić.
Przynajmniej jestem pewna, że mój plan się powiódł. Jest dokładnie, tak jak oczekiwałam. Wszyscy znowu zachowują się jak rodzina.

- Nie wrócisz do domu? - usłyszałam kpiący głos w rogu pokoju. Nie widziałam postaci, bo było ciemno, ale dobrze wiedziałam kto to.

- Właśnie nad tym myślę. Boisz się, że jak odejdę, to nie będziesz miał kogo nękać? - zaśmiałam się.

- Tak szybko stąd nie odejdziesz - chłopak spoważniał.

- Co masz na myśli? - zapytałam wstając.

- Porwali ją - zauważyłam jak brunet przygląda się burzy, która szalała na zewnątrz. Ludzie biegali jak mrówki, aby uchronić się przed deszczem.

- Jak mogli ją porwać? Przecież była z chłopcami...

- Mają kontakt z TBK

- Vincent, co ty pierdolisz? - zmarszczyłam brwi.

- To co słyszysz

- Przecież zniszczyłam ich siedzibę - podeszłam bliżej niego. Chociaż był młodszy, to był nieco wyższy.

- Myślisz, że tak duża organizacja będzie siedziała w tak małej norze? - prychnął.

- To nie możliwe... - podeszłam do szafy i zaczęłam się przebierać.

- Uspokój się, nie opanowałaś jeszcze do końca swojej mocy. Nie możesz się denerwować - w końcu ruszył się z miejsca, a za oknem zagrzmiało - przestań...

- Denerwuję się całe swoje życie - założyłam czarną, przylegającą koszulkę z długim rękawem i tego samego koloru podziurawione spodnie.

- To nie jest argument

- Umiem nad sobą panować, Vincent. Nie musisz się tak o mnie martwić - poczochrałam go po jego brązowych włosach.

- Nova, przestań... - spiął się, kiedy na dworzu znowu błysnęło.

Założyłam czarne adidasy i narzuciła na siebie za dużą bluzę.

- Dlaczego taka jesteś? - spytał.

- Jaka? - zmarszczyłam brwi.

- Udajesz taką zajebiście odważną i zawsze się o wszystko i o wszystkich martwisz. Powinnaś bardziej przejmować się sobą, niż innymi

- Taka już jestem i nie zmienisz tego. A teraz wybacz, ale mam coś do zrobienia - powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami, zza których usłyszałam przekleństwa. Jednak młodsi bracia są słodcy...

Time skip

Szukam ich od dwóch godzin. Przemoknięte kosmyki włosów lepiły mi się do twarzy.
W końcu zdenerwowana weszłam w jedną z tych uliczek, w której najczęściej przesiadują zbiry.

- Oo, jaka śliczna panienka - usłyszałam za sobą.

- A wiesz jaką ta panienka ma śliczną pięść? - odwróciłam się i znokautowałam mężczyznę.
Zacisnęłam dłonie w pięści. Jak ja dawno nie używałam tej siły...

Weszłam do pierwszego z brzega baru i rozejrzałam się.
Szukanie ludzi z TBK to jak szukanie igły w stogu siana...
Chwila chwila... skoro Ash zaginęła, to Oliver i reszta musieli to zauważyć i wszcząć poszukiwania. A jeżeli tak, to łatwiej będzie mi się dowiedzieć odkąd zauważyli jej nieobecność i tam zacznę szukać.
Wycofałam się i zaczęłam szukać hotelu, w którym mogli się zameldować.

Kiedyś Odejdę ||Exitus Letalis||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz