Nova
Weszłam do baru razem z Oliver'em, pozostali zostali na dworze. Niby przesiaduje tu ten drugi najgroźniejszy gang. Taki groźny, że aż wcale....
- Czego tu szukacie? - zapytał jakiś brodacz w skórzanej kurtce.
- Gdzie są siedziby TBK? - zapytałam krzyżując ręce pod piersiami. Na moje pytanie wszyscy w barze ucichli. - Ogłuchliście? Zadałam wam pytanie, ptasie móżdżki.
- Nova, nie wiem czy to aby na pewno dobry pomysł, aby ich wyzywać - Oliver położył mi rękę na ramieniu.
- Oliver, proszę cię, daj mi działać... - szepnęłam do niego.
- Kochaniutka, szukasz chyba w złym miejscu - odezwał się jeden z mężczyzn.
- Nie wydaje mi się. Dostałam informację, że powinnam szukać akurat tutaj i wydaje mi się, że wiecie coś na ten temat - pewna siebie zrobiłam kilka kroków do przodu. Brodacz wstał od baru i z wykałaczką w ustach stanął na przeciwko mnie, również krzyżując ręce na klatce piersiowej. Opuścił głowę aby spojrzeć mi prosto w oczy, które były w kolorze czerwonym (zdenerwowanie).
- Co ty, dziewczyno, masz nie tak z oczami? - zapytał marszcząc brwi.
- Nie twój interes. Odpowiedz mi na pytanie - warknęłam i poczułam, że moje oczy powoli zmieniają się na czarno (niezły wkurw), a półmrok panujący w pomieszczeniu rozświetliła błyskawica na dworze.
- Nie będzie mi żadna gówniara rozkazywała - mięśniak popchnął mnie delikatnie.
- Nie wiesz, co robisz. Radzę ci więcej mnie nie dotykać, bo pożałujesz - zmrużyłam oczy i strzeliłam z kostek.
- A co taka dziewuszka może mi zrobić, co nie, chłopaki? - zaśmiał się, a zaraz po nim jego koledzy. - Ah, no tak, przecież przyprowadziłaś jeszcze swojego chłoptasia, który siedzi cicho jak mysz pod miotłą i daje działać swojej dziewczynie, bo sam się boi - zarechotał.
- Zważaj na słowa, młody człowieku, bo moja cierpliwość również zaczyna się kończyć - zauważyłam jak Oliver'owi zaczyna pulsować żyłka na czole. Uśmiechnęłam się do siebie delikatnie i mogłabym przysiąc, że przez moment miałam jasno różowe oczy (zakochanie), ale od razu wróciły na czarny kolor, kiedy ten typ odepchnął mnie na bok i złapał czarnowłosego za kołnierzyk jego idealnie wyprasowanej koszulki.
- ,,Młody człowieku"? - prychnął - jestem od ciebie starszy o co najmniej piętnaście lat - Oliver zaśmiał się pod nosem pogarszając jeszcze bardziej sytuację, w której się znalazł. - Co cię tak bawi, gnojku? - ryknął. Poczułam w tali czyjąś dłoń i chwilę później znalazłam się w szczelnym uścisku jednego z tych typów.
- Nie radziłbym... - pokręcił głową do tego kolesia, który mnie trzymał.
- Panowie, naprawdę będzie łatwiej, jeśli teraz mi powiecie, gdzie jest TBK - westchnęłam, a na dworze zagrzmiało.
- Nie chcecie jej jeszcze bardziej denerwować - czarne włosy Oliver'a przykryły jego lewe oko.
- Jest was tylko dwoje, co wy możecie... - brodacz nie dokończył, bo brutalnie mu przerwano.
- Czy aby na pewno? - w progu stali chłopcy - Długo wam to zajmowało, więc postanowiliśmy sprawdzić, co wy tu wyprawiacie - Gabryś uśmiechnął się przebiegle - Byłbym wdzięczny, gdybyście wypuścili naszą Ptaszynę wolno - podparł się o prawe biodro.
- Ooo, czyżby wsparcie przybyło? - zaśmiali się. - Najpierw spierzemy was na kwaśne jabłuszka, później zabawimy się trochę z tą lalunią i jeszcze pomyślimy co z wami zrobić... - potrząsał trochę czarnowłosym. Nagle przyszło mi na telefon powiadomienie, zapewne informujące o tym, że telefon Ash jest już włączony.
CZYTASZ
Kiedyś Odejdę ||Exitus Letalis||
FanficKontynuacja 'Na Zawsze ||Exitus Letalis||' 'Obudziłam się. Nadal w uszach słyszałam tylko świst. Delikatnie usiadłam i zaczęłam się rozglądać. Moje pole widzenia było ograniczone przez pył i mgłę. Wstałam z brudnej ziemi i otrzepałam swoje podarte u...