eighteen

871 80 44
                                    

Siedziałem jeszcze kilka chwil razem z Leo na kanapie, aż nagle zadzwonił telefon.

-Tak?- powiedziałem odbierając polączenie od nieznanego mi numeru

-Halo? Tu policja, prosimy o szybkie zgłoszenie sie na komisariacie.

-Co? Ale dlaczego?

-Prosimy przyjechać, do widzenia

Policja?

-Kto dzwonił?- zapytał uśmiechnięty Leo

-Policja...- powiedziałem smutno- czego chcą?

-A jeśli mój ojciec zgłosił cie o gwałt, albo porwanie, albo pedofilie?!- zaczął panikować

-Pedofili tu nie ma, nie zgwałciłem cię, porwać też cię nie porwałem- uspokajałem tym sam siebie

-Ale on sądzi inaczej...- posmutniał

-Chodź, jedziemy- rzekłem do młodszego ubierając buty i kurtkę, a następnie biorąc klucze od domu i od samochodu. Wsiedliśmy do pojazu i ruszyliśmy na komisariat.

15 minut później byliśmy na miejscu. Strasznie się bałem co się dzieje.

-Dzień dobry, jestem Charlie Lenehan, kazano mi się zgłosić na komisariat.

-Tak dzień dobry, prosze iść do 5 tam z panem porozmawiamy. - rzekł policjant wskazując ręką kierunek do pokoju numer 5. Zapukałem więc, a następnie wszedłem po usłyszeniu słowa "proszę."

-Dzień dobry- powiedzieliśmy chórkiem z Leondre

-Dzień dobry, pan Lenehan?- zapytał poważnie policjant.

-Tak- czułem wielki stres przed tą rozmową.

-Okej, a on kim jest?- spytał wskazując na Leo, nie chciałem mówić, że mój chłopak więc powiedziałem:

-Mój przyjaciel Leondre Devries- Brawo Lenehan

-Dobrze więc on niech poczeka, a ja z panem porozmawiam, proszę usiąść.- rzekł, ja usiadłem, a Leondre wyszedł z pomieszczenia.

-Więc co się stało panie władzo

-Pan Antonio Devries zgłosił, że pan porwał jego syna Leondre Devriesa, który z panem przyszedł. Jeśli okarze się to prawdą pójdzie pan to więzienia- powiedział stanowczo.

-Ale ja go nie porwałem!- prawie krzyknąłem zdenerwowany.

-Spokojnie. Więc niech pan przedstawi swoją wersję.

-Ja i Leondre poznaliśmy się w internecie i pisaliśmy i podczas gdy pierwszy raz rozmawialiśmy na skype jego ojciec wszedł zaczal go bić wyzywać, w tedy ja przyjechałem do domu Leo i on koniecznie chciał pojechać do mnie więc pojechaliśmy, a że nie chciał wracać zamieszkał u mnie.- wyjaśniłem, a w oczach miałem przez to wszystko łzy.

-Dobrze, a czy Pan Antonio wiedział, że Leondre jest u pana?

-Nie, baliśmy się do niego odezwać zwłaszcza, że jeszcze dziś napadł na nas w parku, szarpał nas i groził, że nas zabje.

-Dobrze, dziękuje, może pan iść.- rzekł, a ja najszybciej jak się da wyszedłem z tego okropnego pomieszczenia.

-------------------------
Ale bym sobie zjadła rosołek ;_;

Życzę miłego koncertu jadącym na YSF. Chociaż wy się dobrze bawcie

lece pisać wam 2.

/leoisking

Today Hetero Tomorrow Homo || ChardreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz