UWAGA, BO KILKA OSÓB MI MÓWIŁO, ŻE JAK ZŁAMIE SIĘ KRĘGOSŁUP TO JEST SIĘ NIEPEŁNOSPRAWNYM DO KOŃCA ŻYCIA, ALE POMIŃMY TEN FAKT I MOJE BŁĘDY I LECIMY DALEJ Z FABUŁĄ.
*2,5 miesiąca później*
Jestem uwolniona już przez pół miesiąca i mogę się już poruszać samodzielnie. Bez wózka. Muszę jedynie chodzić na rehabilitacje. Z Pawlickim nie kontaktuje się od czasu kiedy się pogodziliśmy. Kierowałam się w kierunku łazienki, aby wykonać codzienną rutynę. Nałożyłam korektor i przypudrowałam się, a następnie wróciłam do pokoju żeby przygotować stylizację na dziś. W między czasie obudziła się moja współlokatorka i zaczęła buszować w kuchni, w celu przygotowania pierwszego posiłku. Po długich namysłach ubrałam się w to:
Po ubraniu się w uszykowane rzeczy zasiadłam do stołu w celu zjedzenia przygotowanego przez moją imienniczkę śniadania. Zjadłam tosty, a następnie wzięłam torebkę i ruszyłam na miasto. Kroczyłam poprzez ulice Leszna. Napotkałam Smyka, który wychodził od fryzjera.
- Siema młody! - Krzyknęłam, a chłopak momentalnie się odwrócił i podszedł do mnie.
- O widzę, że jesteś już uwolniona i możesz chodzić - powiedział zdziwiony.
- Chodzę na rehabilitacje i rezultaty widać - pokazałam na nogi - Chociaż, i tak jeszcze kuleje, ale to już postęp - stwierdziłam
- Dobra ja spadam, bo za dwie godziny mamy trening na Smoku, jak chcesz to możesz przyjść - powiedział, a ja pokiwałam twierdząco głową. Pożegnałam się, następnie udałam się na rehabilitacje. Przebrałam się i wykonywałam różne ćwiczenia. Jak, zawsze dostałam wycisk. Po skończonych "zajęciach" weszłam pod prysznic, a następnie ubrałam się. Gdy, już wszystko wzięłam zadzwoniłam po przyjaciółkę, aby po mnie przyjechała, bo nie czułam nóg po takim wycisku, jaki dzisiaj dostałam. Po piętnastu minutach Julia przyjechała, a po tym kierowałyśmy się do mieszkania. Weszłam do środka i poszłam do łóżka i zaliczyłam glebę. Leżałam dość długo i spojrzałam na zegarek. Za pół godziny będzie trening. Zerwałam się z miejsca i spytałam się brunetki czy nie zechce potowarzyszyć mi. Zgodziła się bez wahania i przeszyłyśmy spacerkiem na stadion. Gdy, weszłam na sektor poczułam zapach spalonego sprzęgła i zdałam sobie sprawę, jak dawno tu nie byłam. Tak, bardzo tęskniłam za tym miejscem. Usiadłam, jak najbliżej wejścia do parku maszyn, żeby widzieć co robią zawodnicy. Po chwili poczułam, jak mój telefon wibruje, a na ekranie widniał numer Bartka. Bez wahania odebrałam.
- Halo, co chcesz ? -spytałam
- Jesteś na Smoczyku, czy odpuszczasz? - stwierdził
- Siedzę na przeciwległej prostej najbliżej wejścia do parku maszyn - powiedziałam
- Podejdź do bramki i wejdziesz do nas - odpowiedział i rozłączył się. Pokazałam Julce, aby szła ze mną. Ruszyłam w kierunku bramki do parku maszyn,a tam już na nas czekał Przemek. Przybiłyśmy piątkę z nim i otworzył nam bramkę. Weszłyśmy i na wejściu prawię zwymiotowałam śniadanie. Zobaczyła Piotrka z jakąś całującą się dziewczyną z Barbie Teamu, bo naturalne to ona nawet nie miała nogi. Julka trzymała mnie, żebym nie zwróciła posiłku, a przy okazji nie oślepła. Przeszłam obok nich jakby nigdy nic. Trzeba zostawić swój poziom,żeby nie zniżyć się do tego plastiku, bo bym się chyba spaliła ze wstydu. Poszłam do Kaczmarka boksu, ponieważ u Bartka jest Olimpia, a Julka jest u Przemka, więc większego wyboru nie miałam. Oglądałam, jak chłopacy jeździli. Po półtorej godziny trening się zakończył, a jakoś w połowie zniknęła Piotrka dziewczyna.
- Dobra ja się zwijam - powiedziałam i pokiwałam ręką wszystkim. Julka puściła mi oczko, czyli dała mi znak, że wróci wieczorem.
-----------------------------------------------------------------------
Cześć! Mam nadzieję, że się podobało :D Do następnego
CZYTASZ
Never Give Up | Piotr Pawlicki
FanfictionW CZASIE POPRAWY Spotykają się dwa odmienne charaktery. Nikt nie chce do siebie źle, a jednak... Alkohol czasem drastycznie zmienia człowieka do nie rozpoznania i w tym przypadku też tak było. Z czasem poznają się i chcą od siebie coś więcej... Być...