* Kilka dni później* *Perspektywa Piotrka*
Dzisiaj jedziemy do Zielonej Góry. Jako kapitan już od rana myślę o taktyce, jaką możemy zastosować na zielonogórzan, aby wygrać. Przerwało mi myślenie dźwięk dzwoniącego telefonu. Na wyświetlaczu pokazał się numer Kasi. Po chwili namysłów odebrałem. Nie usłyszałem nic. Rozłączyłem się bez zawahania.
- Super nie odzywa się i teraz jeszcze głuche telefony - powiedziałem zdenerwowany. Zjadłem śniadanie i ubrałem się, a następnie pojechałem na warsztat. Gdy wchodziłem zobaczyłem mojego starszego brata całującego się z przyjaciółką Julki. - Czy ja o czymś nie wiem? - pytam się przerywając im tę "chwilę".
- Nn-iie - wydukała brunetka.
- Eee... - zaciął się Przemek. Wpadli tak trochę jak śliwka w kompot. Zacząłem się śmiać z ich bezradności. Machnąłem ręką i szedłem do motoru. Poskręcałem wszystko na ostatni guzik żeby "żużlówka" była gotowa na mecz. Zadzwoniłem do mechaników, że mogą zabierać motory z warsztatu. Jechałem obok cmentarza i zobaczyłem Julkę, która płakała przy grobie jej rodziców. Zaparkowałem auto na pobliskim parkingu i biegłem ile sił w nogach do niej.
- Jestem przy tobie - przytuliłem ją. - Nie płacz kruszynko. Księżniczki nie mogą płakać. - powiedziałem, a blondynka dalej szlochała.
- Ja już tak nie mogę. Ja nie poradzę sobie sama. - położyła ręce na twarzy.
- Nie mów tak - powiedziałem, a ona spojrzała na mnie. - Wprowadź się do mnie ja zaopiekuje się tobą. - wiedziałem, że to będzie nie lada wyzwanie. Julka nie wiedziała co odpowiedzieć jedynie pokręciła głową, że się zgadza.
- J-ja - powiedziała roztrzęsiona. Pierwszy raz widziałem tak miękką jej stronę.
- Nic już nie mówi - powiedziałem - Pojedziemy po twoje rzeczy, bo czasu później czasu nie będzie. - A ona jedynie przytakła. Wziąłem ją na barana i kroczyłem w kierunku auta. Odstawiłem ją przy drzwiach i usiadłem na miejsce kierowcy. Pojechaliśmy do jej mieszkania. Drzwi o dziwo były otwarte. Na same wejściu potknąłem się o buty. Spoglądnąłem na nie i były mi bardzo znajome.
- Ja idę się spakować, usiądź sobie w salonie. - powiedziała, a tak uczyniłem. Było słychać, jakieś odgłosy. Trudno stwierdzić zza ściany, ale to na pewno był Przemek z przyjaciółką Julki. Nie wnikałem co robią. Są dorośli. Niech robią co im dusza zapragnie. Wyjąłem telefon z kieszeni i zacząłem sprawdzać fb. Natknąłem się na bardzo "ciekawy" o mnie artykuł, który brzmiał " Piotr Pawlicki widziany na cmentarzu z Julką!". Ja zastanawiałem się skąd wiedzą jak moja przyjaciółka ma na imię, bo jak wiem zabroniłem blondynce udzielać jakich kolwiek informacji o nas. Julka weszła do salonu, a jej pokazałem artykuł.
- Udzielałaś, jakiś wywiadów? - spytałem, a ta pokręciła przecząco głową. - Dobra chodź zbieramy się. - wziąłem od dziewczyny walizkę, żeby się nie obciążała i ponownie kroczyliśmy do mojego mercedesa. Włożyłem walizkę do bagażnika i jechałem do mieszkania. Weszliśmy do środka - Dobra - powiedziałem i spojrzałem na zegarek. - Masz pół godziny na rozpakowanie się i ogarnięcie, bo wsiadamy w busa i jedziemy do Zielonej Góry na mecz. - stwierdziłem, a Julka po tych słowach zaczęła biec jak wypalona. Pokazałem jej w którą szafkę może się wypakować, a ja załatwiłem, aby mechanicy podjechali pod blok.
* Perspektywa Julki *
Otworzyłam jedną z szuflad w komodzie i zaczęłam wkładać tam bieliznę, oraz odzież. Zmieściły się też kosmetyki co jest sukcesem. Zostawiłam jedynie rzeczy, które założę, a mianowicie to: + szalik Unii Leszno.
Poprawiłam makijaż i w dwadzieścia minut byłam gotowa. Przyszłam do salonu, a Piotrek popatrzył na mnie wielkimi oczami.- Jest coś nie tak ? - spytałam i się zaczęłam sobie przyglądać.
- Nie nic - odpowiedział. I wtedy mi się przypomniało, że brunet uwielbia bluzki typu "hiszpanka". Szczerze, nie umyślnie ją założyłam, ale już trudno raz się żyje. - Mechanicy już są - zebrałam się do wyjścia. Chłopak zakluczył drzwi i przywarł rękę do mojego biodra. Zeszliśmy po schodach i czekał już oznaczony bus Pitera. Otwarł drzwi i weszłam do środka. Dwóch mężczyzn przywarło na mnie wzrok.
- Julia - przedstawiłam się i podałam rękę. W między czasie brunet wszedł do busa i zamknął drzwi.
- Piter nie powiedziałeś, że na pokładzie będziemy mieć płeć piękną - powiedział jeden z mechaników, a ja zarumieniłam się.
- Jakoś tak wyszło. I już od razu mówię, że to tylko przyjaciółka - a mechanicy zrobili wzrok "tak, tak to na pewno przyjaciółka".
_________________________________________________________
Hejcia! Dzisiaj troszeczkę krótszy rozdział, a to z tego powodu, że miałam już napisane do przodu i się nie zapisało, a przy tym wena zgasła. Jeśli wam się spodobało zostawcie gwiazdkę i komentarz, a to bardzo motywuje do dalszej pracy :D!
CZYTASZ
Never Give Up | Piotr Pawlicki
FanficW CZASIE POPRAWY Spotykają się dwa odmienne charaktery. Nikt nie chce do siebie źle, a jednak... Alkohol czasem drastycznie zmienia człowieka do nie rozpoznania i w tym przypadku też tak było. Z czasem poznają się i chcą od siebie coś więcej... Być...