Popatrzyłam na Pawlickiego wryta, a następnie na datę w zegarku.
- Piotrek, nie rozśmieszaj mnie to dopiero za dwa tygodnie. - Na te słowa chłopak podrapał się po karku. Bardzo dobrze wiedziałam, że kłamie. Za dobrze go znam, żeby takich rzeczy nie wiedzieć. Najbardziej zastanawiające jest to co chce mi przekazać. Wpatrywałam się w rozmyślającego bruneta. - Powiedz mi prawdę.- Powiedziałam bardzo poważnie. Młodszy Pawlicki pokazał palcem, abym poczekała i zniknął. Słyszałam tylko trzask drzwi wejściowych. Wypuściłam głęboko z bezradności i czekałam na tego IDIOTĘ, bo inaczej go nie da się nazwać. Z nudy ilustrowałam całe pomieszczenie. Niebiesko- szare ściany które pasowały do siebie kolorystycznie. Sofa w kolorze białym i meble zrobione z jasnej sosny. Na ścianie zamontowane były półki z wszystkimi pucharami Pitera i obok nich stała ramka. Zerwałam się z miejsca i podeszłam, aby wyraźniej zobaczyć zdjęcie umieszczone w obramowaniu. Ku mojemu zdziwieniu byliśmy tam we dwoje. Uśmiechnięci i szczęśliwi. Zrobiło mi się cieplusio na serduszku i przypomniały wszystkie zabawne momenty jakie razem spędziliśmy, oraz jakie moje życie jest zwariowane od tamtej imprezy. Zmieniło się o 180 stopni. Zza myśleń wyrwał mnie trzask, a następnie Piotrek z kwiatami. Odłożyłam ramkę starannie na miejsce i nie wiedziałam co powiedzieć.
- To dla ciebie - powiedział brunet i podając mi bukiet róż. Odebrałam kwiaty i zarumieniłam się. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Piotrek podszedł gwałtownie bliżej mnie. Nabrałam powietrza w celu wypowiedzenia się o całej sytuacji, ale jak zawsze pan Pawlicki mi przeszkodził - Cii ... Nic nie mów - położył palec na moich ustach. Zamarłam. Wpatrywałam się w jego brązowe świecące oczy w których z minuty na minute się coraz bardziej zakochiwałam. Staliśmy tak do pewnego momentu gdy Piotrek wziął ode mnie kwiaty i położył na stole, który stał nieopodal nas. Położył rękę na moim policzku, a przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze. Nie wiedziałam co się dzieje ze mną. Jak wpływa na mnie ten chłopak. Swoim dotykiem, uśmiechem czy nawet komplementem. Wiedziałam, że jest czymś więcej do mnie niż tylko żużlowcem czy przyjacielem lub osobie której mogę zaufać. Jest osobą z którą chce spędzić całe moje życie. Nie zależy mi na jego sławie czy pieniądzach. Zależy mi na nim taki jaki jest. Wiedziałam, że może mieć każdą jaką tylko sobie zamarzy. Pstryknie palcem i ma każdą. Również położyłam rękę, ale na jego rozgrzanym policzku. Głaskałam je i nie wiedziałam co powiedzieć. Nie chciałam spiepszyć tych wszystkich relacji dotychczasowych jakie mieliśmy i mamy. Zza myśleń wyrwał mnie dotyk Piotrka po mojej talii co w konsekwencji byłam jeszcze bliżej jego.
- Jja - zaczęłam się jąkać , a Pawlicki znów mnie uciszył. Nie mogłam już tak dłużej stać bezczynnie. Powiedziałam sobie raz się żyje i przybliżyłam nasze twarze jeszcze bliżej siebie. Dzieliły nas minimetry i patrzyłam w brązowe tęczówki. Boże miłosierny zesłałeś mi anioła. Tak piepszoną perfekcje jaką jest Piotr Pawlicki...
*Piotrek*
Wpatrywałem się w jej piękne oczy. Odgarnąłem jej pojedyncze kosmyki włosów które padły Julce na twarz. Nie mogłem się oprzeć blondynki i uczuć jakie do niej darze. Nie mogłem zniszczyć tej sytuacji jaką zrobiłem. Podjąłem męską decyzje w myślach. - Ja już tak dłużej nie mogę kruszynko - powiedziałem bardzo spokojnie całując ją w czoło. Na co Julka spojrzała na mnie z przerażeniem - Bo wiesz czasem człowiek nie docenia co mu los daje. Olewa to i mówi, że to nie ma sensu. Ale po pewnym czasie zdaje sobie sprawę jak bardzo zależy ci na osobie jaką Bóg mu dał. Idealną, mądrą. I przypomina sobie jak ta osoba go zmieniła. Jakie niezwykłe wspomnienia z nią ma. I taką sobą jesteś we własnej osobie ty. - dziewczyna nic nie powiedziała tylko mnie pocałowała...
CZYTASZ
Never Give Up | Piotr Pawlicki
FanficW CZASIE POPRAWY Spotykają się dwa odmienne charaktery. Nikt nie chce do siebie źle, a jednak... Alkohol czasem drastycznie zmienia człowieka do nie rozpoznania i w tym przypadku też tak było. Z czasem poznają się i chcą od siebie coś więcej... Być...