Siedziałam na kanapie w salonie Wielkiego Domu. Przy mnie, po prawej stronie siedziała moja odmieniona mama. Janete siedziała po mojej lewej i trzymała mnie za rękę. Na drugiej sofie usadowiła się rodzina Jacksonów, a obok nich stał Chejron w swoim wózku. Na stoliku stała taca z herbatą i muffinkami. Bradley i Dexter wrócili do obozu. Byłam pewna, że lada chwila wszyscy obozowicze będą wiedzieli, co się wydarzyło.
– To może zacznę od początku – mama uśmiechnęła się lekko i pogładziła mnie po włosach. – Poznałam twojego tatę na Florydzie, gdzie surfował z przyjaciółmi. Miał na imię Orion i był herosem.
– Co? – pisnęłam – Orion? Chyba nie TEN Orion? – spytałam przypominając sobie jej opowieści o bogini zorzy porannej zakochanej w Orionie, synu Posejdona. Ich historia nie skończyła się szczęśliwie...
– Nie, ale w pewien sposób mi go przypominał... Być może to właśnie dlatego zwrócił moją uwagę.
Dziwnie się poczułam, kiedy zdałam sobie sprawę, że te opowieści dotyczyły mojej własnej matki... To było takie nierealne... Byłam wychowywana przez boginię! Jak to w ogóle możliwe?
– Twój ojciec nigdy nie wykazywał żadnych niezwykłych uzdolnień, nawet nie wiedział kim był, ale ja to wyczułam. Oczarował mnie i nim się zorientowałam, zaszłam w ciążę. To mnie trochę otrzeźwiło. Chciałam się dowiedzieć, kto był jego ojcem. Dlaczego się nie ujawnił? Znałam jego matkę i zdecydowanie była śmiertelniczką... Odkryłam prawdę o twoim dziadku jeszcze przed twoim urodzeniem – przestała się już uśmiechać. Wyglądała tak, jak sześć lat temu, gdy pytałam ją o tatę. – Mogłam nie szukać, mogłam odpuścić, bo wiedza o tożsamości ojca Oriona przyprawiła go o śmierć...
– Jak to? – w gardle mi zaschło.
– Otóż... Twoim dziadkiem okazał się mój brat Ίlios*... Stary bóg słońca...
(Czyt. Ilios - Słońce/ Imię Dawnego Boga Słońca Heliosa [Ήλιος].)
W pokoju zaległa przerażająca cisza. Wszyscy przetrawialiśmy tę informację... A jednak łączyło mnie bliskie pokrewieństwo z Heliosem i to z dwóch stron! Był moim dziadkiem i wujkiem jednocześnie. Jak ja miałam się do niego zwracać?
– Kiedy zorientował się, że poszukuję prawdy, przyszedł do nas. Orion nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Nie chciał przyjąć do wiadomości, że jego ojcem był bóg, a ukochaną bogini. Wybiegł z domu. Chciałam pobiec za nim, ale Helios zagroził mi drogę. Powiedział, że wiąże z tobą przyszłość i, że mam o siebie dbać. A potem dodał słowa, które wbiły mi się w pamięć: „Nie po to się trudziłem, żebyś to zniszczyła siostrzyczko."
– Co to znaczyło? – szepnęła Jany.
Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się słabo. Byłam jej wdzięczna za to pytanie, ja nie potrafiłam wydobyć z siebie głosu.
– Helios znał mnie dobrze. Wiedział, że nie przebolałam olbrzyma Oriona, który zginął zanim zdążyłam się z nim związać... Wszystko zaplanował... Widzicie...
Mama na chwilę zamilkła, najwyraźniej zastanawiając się, jak powinna nam to wyjaśnić. W mojej głowie ponownie pojawiła się scena ze świątyni delfickiej. Mój przodek groził Apollowi, że kiedyś upomni się o swoje. Wypowiedział wówczas Przepowiednię Słońca. Teraz byłam tego pewna. Wciąż nie potrafiłam przypomnieć sobie jej słów, ale czułam, że to była kwestia czasu. Byłam coraz bliżej rozwiązania zagadki.
Wstałam i podeszłam do obrazu przedstawiającego Delfy.
– Kiedy Apollo przejął zadania boga słońca, Helios się wściekł – powiedziałam zachrypniętym głosem. Odchrząknęłam. – Przyszedł do boga sztuki i mu zagroził. Powiedział, że kiedyś upomni się o swoje...
CZYTASZ
Nadzieja bogów *Nadzieja słońca*
FanficElpidha Iliakos zaczyna miewać dziwne sny. Śnią jej się greccy bogowie... Jednak przygoda się dopiero zaczyna, kiedy dziewczyna jest świadkiem niezwykłej walki nastolatków z potworem. Czy to na pewno nie jest jakiś żart? I kiedy dziewczyna się uspak...